Zielona Wyspa
Andrzej Duda, onże prezydent, pomylił Nową Zelandię z Irlandią. Komentatorzy mówią, że to zwykłe przejęzyczenie. No, może…
Ja natomiast słyszałem, że było inaczej. Po kolosalnej wpadce w Australii – którą to kompromitację zapewnił rząd Mateusza Morawieckiego, obiecano Prezydentowi, że będzie mógł uciec, gdzie pieprz rośnie. Duda zrozumiał, że rośnie w Irlandii. Wsiadł w samolot, wylądował, zobaczył dziwne powitanie przez tubylców…
Słyszał, że Irlandia bardzo się zmieniła. Na przykład pozwala na małżeństwa gejów. Po czymś takim – rozumiał Duda – ludzie zamieniają się w Papuasów czy innych Maorysów. No i tak mu wyszło (z ust).
Prezydent ma zwyczaj szybko mówić. Znam ze szkoły ten kompleks dobrego ucznia; widziałem i słyszałem niejednego prymusa. nawet mi za to płacono.
Leszek Kołakowski odwrotnie. Mówił powoli, siedząc półdupkiem na katedrze i łamiąc na drobne cząsteczki pudełko zapałek. Warto było go słuchać.
Z Andrzejem Dudą jest odwrotnie.