Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
12/06/2018 - 09:00

Czy gradowe nawałnice puszczą z torbami sadowników w gminie Łącko?

Gradobicie, które przetoczyło się nad gminą Łącko, poczyniło zniszczenia w sadach. Na razie trwa szacowanie strat, ale już teraz wiadomo, że część jabłek będzie się nadawać tylko do przemysłowego przerobu. Czy rolnicy będą mogli liczyć na odszkodowania?

Wójt Łącka Jan Dziedzina nie potrafi na razie oszacować strat, jakie w niektórych sadach wyrządziło gradobicie, które przeszło przez niektóre miejscowości.  Wiadomo, że żywioł przyniósł zniszczenia w gospodarstwach w Łącku, Czarnym Potoku, Kiczni, Woli Kosnowej, Woli Piskulinie, Zagorzynie, Jazowsku i Kadczy.

Czytaj też Wietnamczycy i Filipińczycy przypuszczą szturm po pracę w Nowym Sączu? 

Już w tej chwili rolnicy składają wnioski. Jak dotąd wpłynęło ich ponad 160. Przekażemy je do wojewody, potem stawi się u nas komisja do szacowania strat.- mówi Dziedzina.

Choć strat na razie nie można oszacować, to już wiadomo, że zniszczone przez lodowe kulki jabłka na pewno nie będzie można sprzedać za dobrą cenę.

- Grad po prostu kaleczy owoce. Jeśli uderzenie spowodowało pękniecie, to już po jabłku - mówi Jan Golonka prezes grupy producenckiej Owoc Łącki. -  Przy mniejszych skaleczeniach można opryskami próbować zabliźnić rany, ale i tak nie będzie z tego jabłek konsumpcyjnych, tylko przemysłowe, do przetworzenia. Chorują też drzewa, bo grad niszczy również gałęzie.  

Sądecczyzna znajduje się na tak zwanej ścieżce gradowej, część sadowników, tak jak na przykład ci, zrzeszeni w grupie producenckiej „Owoc Łącki” ubezpieczyła swoje uprawy.

Przy tej okazji wraca dyskusja na temat doraźnego wypłacania pieniędzy za szkody wywołane przez żywioły. Sadownicy podkreślają, że lepszym rozwiązaniem byłoby dofinansowanie składek czy też wsparcie towarzystw ubezpieczeniowych, niż doraźne wypłacanie pieniędzy za szkody wywołane przez żywioły. Za najlepsze rozwiązanie rolnicy uważają kompleksowe ubezpieczenia od szkód wywołanych przez zjawiska pogodowe. 

- Takie rozwiązanie już się kiedyś sprawdziło i należałoby do niego wrócić. Ponieważ ubezpieczenia były obowiązkowe i powszechne, płaciło się małe składki. Gdyby rząd wynegocjował dopłaty do takich ubezpieczeń, mielibyśmy gwarancję, że te straty byłyby refundowane z ubezpieczania- mówi jeden z sądeckich sadowników.  

[email protected] fot. archiwum







Dziękujemy za przesłanie błędu