Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
17/09/2018 - 14:35

Jeżdżą po wsi i łapią zasięg. Idą na wojnę o nadajnik z telefoniczną korporacją

Ludzie jeżdżą z komórkami po wsi, żeby złapać zasięg. A jak już złapią, to i tak rwie się rozmowa, taką nowoczesność mają mieszkańcy Łukowicy. I tak należą do szczęściarzy. W sąsiednich Młyńczyskach i Przyszowej... tam jest po prostu czarna dziura. Telefony milczą jak zaklęte.

Życie bez telefonu komórkowego? Dziś trudno to sobie wyobrazić. W Łukowicy ludzie komórki, a jakże, mają, tylko pożytek z nich prawie żaden, bo zasięg trudno złapać.

- Często w ogóle nie można się nigdzie dodzwonić, a jak już się uda, to bez przerwy rwie się rozmowa. Trzeba jeździć po wsi, żeby w ogóle złapać zasięg - skarży się sołtys wsi Henryk Dyrek.  Kłopot mają też w Przyszowej, a w Młyńczyskach to jest po prostu czarna dziura. Telefony milczą jak zaklęte.

Czytaj też Skóra cierpnie. Watahy wilków atakują w okolicach Gorlic 

 Tak jest od maja. Mieszkańcy twierdzą, że to wina nie do końca sprawnego nadajnika bazowego w Świdniku, który należy do sieci Orange.

- Dzwoniliśmy do operatorów i dostawaliśmy mądre i mniej mądre wyjaśnienia - mówi Dyrek. - Powiedzieli nam że ludzie montują sobie wzmacniacze i zakłócają sygnał. Ale jaki to musiałby być wzmacniacz, żeby zakłócać pracę nadajnika. Przyjeżdżali i coś tam naprawiali. Zapewniali, że wszystko jest w porządku, ale nic się nie zmieniło - dodaje sołtys.

 Jednak właściciel nadajnika, firma Orange nie ma wątpliwości, że zakłócenia to wina używania nielegalnych wzmacniaczy sygnału instalowanych na terenie gminy. 

-  Ten problem jest nam znany od dwóch lat - wyjaśnia biuro prasowe spółki. - Informacje o zakłóceniach każdorazowo zgłaszamy do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Po interwencjach urzędu namierzone urządzenia są likwidowane. Niestety, proceder jest permanentny i instalowane są nowe wzmacniacze w tych samych miejscach lub nowych lokalizacjach. Obecne problemy również zgłosiliśmy do UKE. 

Czytaj też Jak goniliśmy ministra w sprawie budowy "Sądeczanki" i co z tego wyszło

Wójt gminy Łukowica Czesława Rzadkosz, która też ma kłopoty z korzystaniem z komórki w budynku urzędu mówi, że problem mogłoby rozwiązać postawienie drugiego nadajnika.

- Były takie plany, ale ludzie protestowali, bo bali się, że to szkodliwe dla zdrowia.

Sołtys Dyrek potwierdza, że tak rzeczywiście było.

Jeden z operatorów chciał postawić nowy nadajnik na górze Skiełek, ale właściciel terenu wycofał się z umowy. Ludzie z okolicznych domów nadajnika nie chcieli - przyznaje sołtys wsi.

Sam Orange kolejnego nadajnika stawiać nie zamierza.

- Nie mamy planów rozbudowy sieci komórkowej w tym rejonie. Znajdujące się na terenie gminy stacje bazowe są w naszej ocenie wystarczające na obecne potrzeby mieszkańców. Na bieżąco monitorujemy ruch i ich obciążenie - informuje biuro prasowe Orange. 

Mieszkańcy Łukowicy w sprawie słabego sygnału z nadajnika w Świdniku nie odpuszczają. Podobnie jak właściciel nadajnika też zamierzają złożyć swoją skargę do Urzędu Komunikacji Elektronicznej

- Już zbieramy podpisy  mieszkańców popierających złożenie skargi w sprawie słabej jakości sygnału na terenie gminy - zapowiada sołtys Henryk Dyrek.

Kto w tym sporze ma rację? To pytanie na razie pozostaje na razie bez odpowiedzi.

[email protected] fot. Jm, pixabay







Dziękujemy za przesłanie błędu