Można oszaleć. Znowu mnożą warianty ekspresówki do Brzeska!
„Powrót do przeszłości”, taki tytuł powinien nosić kolejny odcinek telenoweli o budowie „sądeczanki”. Dlaczego? Bo przygotowania do inwestycji nie tylko nie ruszyły z miejsca, ale wróciły do punktu wyjścia sprzed sześciu miesięcy, kiedy to Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad dopiero wybierała dwie wersje przebiegu trasy do Brzeska, spośród dwudziestu sześciu.
czytaj też Stało się! Znamy przebieg Sądeczanki. Są już mapy i wizualizcje
Samorządy, po terenie których ma być wytyczona trasa, najpierw zadeklarowały kompromis i obiecały, że wybranych wariantów kontestować nie będą, po czym… zabrały się za poprawianie przedstawionych propozycji. Potem zapadła głucha cisza przerwana informacją, że będzie jeszcze trzecia, optymalna wersja przygotowana na polecenie ministerstwa infrastruktury.
I co dalej? Impas trwa. Ostatecznego wariantu jak nie było, tak nie ma.
- Mamy to, co mamy, bo cały czas nie można dojść do ładu z gminami - mówi Iwona Mikrut, rzecznik prasowy małopolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Jak dodaje Mikrut, właściwie za wyjątkiem Nowego Sącza i Chełmca, każdy z samorządów ma swoje uwagi.
- Każda gmina forsuje swoje poprawki do zaproponowanych już wariantów przebiegu trasy. Jedni chcą, żeby przesunąć trasę w kierunku zachodnim, na Lipnicę Murowaną, z kolei mieszkańcy Tymowej powiedzieli, że absolutnie do tego nie dopuszczą. W przypadku Gnojnika przyjechała cała delegacja mieszkańców, którzy powiedzieli, że nie zgadzają się z poprawkami wójta.
Tak więc Generalna Dyrekcja cały czas pozostaje w stanie zawieszenia i jak przyznaje rzeczniczka, fachowcy rysują kolejne mapy. Na zaproponowane warianty nanoszone są kolejne poprawki i w ten sposób powstają kolejne warianty wariantów.
Czytaj też Pudrowanie Justu oznacza pogrzeb ekspresówki do Brzeska?
- A potem musi się jeszcze odbyć spotkanie komisji opiniującej wybrane warianty z udziałem samorządów, które będą mogły wnieść swoje uwagi. Potem będzie jeszcze jedna komisja, która z kolei uwzględni lub nie uwzględni te poprawki - tłumaczy Iwona Mikrut.
Co dalej? Dwa warianty zostały wybrane do dalszych prac nad dokumentacją. Trzeba jeszcze wykonać między innymi badania geologiczne, inwentaryzację przyrodniczą, analizy ekonomiczne i społeczne. Potem zaczną się żmudne uzgodnienia związane z decyzją środowiskową, co zwykle zajmuje blisko rok. Dopiero w 2019 Generalna Dyrekcja może wystąpić o pozwolenie na budowę.
[email protected] fot. Jm