Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
12/03/2018 - 11:35

Pierwsza niedziela bez zakupów na Sądecczyźnie. Wszyscy narzekają, ale każdy z innego powodu

Zamknięte wielkie sieci z otwartymi lokalami gastronomicznymi, które świeciły pustkami, wzmożony ruch na stacjach benzynowych, gdzie kupujących było więcej niż zwykle i inspektorzy Inspekcji Handlowej, którzy sprawdzali czy nikt nie łamie przepisów, tak wyglądała w Nowym Sączu pierwsza niedziela bez handlu.

Zapełniony samochodami ogromny parking przy Galerii Sandecja w niedzielę wyglądał jak wymarły. Fani shopingu musieli przeżyć ten dzień bez  ulubionego wypadu do sklepów. Jednak drzwi do galerii nie były zamknięte, bo  zakaz  handlu nie obejmował lokali gastronomicznych. W sądeckich galeriach można było, jak co dzień, zjeść i wypić coś dobrego, ale chętnych było niewielu. Właściciele i pracownicy gastronomicznego biznesu byli więc niezadowoleni.

Czytaj też Docisną śrubę pracownikom Biedronki i... Inspekcji Pracy

 - To chory pomysł, bo ludzie myślą, że cała galeria jest zamknięta, więc nie mamy właściwie ruchu i prawie nic  nie sprzedajemy. A przecież  produkty trzeba było przygotować, prąd i media są zużywane, no i wiadomo pracownicy mają rozliczane normalne dniówki. Po prostu dzień zmarnowany. Lepiej by było zamknąć lokal, a przynajmniej straty byłyby mniejsze. Cóż poradzić, politycy chcieli sobie elektorat przed wyborami zyskać i wyszło fatalnie. O nas nikt nie pomyślał - narzekał właściciel punktu typu fast food, który pod nazwiskiem wypowiadać się nie chciał.

- Cały dzień, a klientów można by zliczyć na palcach jednej ręki. Człowiek się tylko za ladą nudzi, a po korytarzach hula wiatr - dodała pani Ania, pracownica restauracji. A co na to klienci? Pytamy parę nastolatków, będących klientami lokalu. - Właściwie przypadkiem zauważyliśmy, że w galerii otwarte są knajpy, to zrobiliśmy sobie przerwę na spacerze. Dziwnie tak pusto, wszystko wokół pozamykane.

Czytaj też Zakaz handlu w niedzielę będzie fikcją? Sieci wykombinowały jak robić zakupy... bez zakupów

Narzekali też właściciele stacji benzynowych, ale z powodu nadmiaru pracy i klientów.

- Od samego rana na stacji jest bardzo duży ruch - mówią pracownicy stacji paliw przy ulicy Witosa w Nowym Sączu. Ludzie przychodzą na zakupy, bo sklepy są zamknięte. Mamy znacznie więcej pracy. Liczę na to, że przełoży się to na nasze wypłaty - mówi pracownik jednej z sądeckich stacji benzynowych.

- Mamy dzisiaj ruch, jak w święta - słyszymy na stacji benzynowej w Limanowej. - Sklepy są zamknięte. Wszyscy mają wolne, a my musimy pracować. Mam nadzieję, że kiedyś politycy rozszerzą ustawę także na stacje benzynowe i nie będzie można tutaj  robić zakupów w niedzielę, a jedynie tankować paliwo. Wtedy do pracy będzie musiała przyjść tylko jedna osoba, a nie trzy, tak jak dzisiaj

Ludzie najczęściej przychodzili na stację po alkohol, papierosy i słodycze. Na innych stacjach benzynowych także dało się zauważyć zmiany.

- Pracownicy sklepów mają wolne, ale za to my mamy jeszcze więcej pracy. Tylko czekać, jak właściciele stacji rozszerzą asortyment – żali się sprzedawca.

W wolną od handlu niedzielę mogły być otwarte piekarnie, cukiernie, kwiaciarnie, stacje paliw i małe rodzinne sklepiki, w których za ladą stoją sami właściciele. To, jak przestrzegane są nowe przepisy, sprawdzą inspektorzy pracy.

Na naszej stronie internetowej była zamieszczona informacja o numerze telefonu pod którym dyżurujący inspektor przyjmowali zgłoszenia - mówi Anna Majerek, rzecznik prasowy małopolskiego oddziału PiP. - W sumie otrzymaliśmy  dwadzieścia cztery sygnały o łamaniu przepisu, niezależnie od tego inspektorzy sami podejmowali kontrole.

Jak dodaje rzeczniczka, w sumie stwierdzono osiemnaście przypadków złamania przepisów ustawy o zakazie handlu w niedzielę, ale żaden z nich nie dotyczył Sądecczyzny.

Okazało się, że za ladą nie stał właściciel sklepu, a pracownik.  Zgłoszenia dotyczyły placówek branży spożywczej, w przeważającej części były to sklepy monopolowe.

Co grozi tym, którzy zakaz złamali? Inspektor pracy może nałożyć grzywnę w drodze mandatu karnego w wysokości od 1 tys. do 2 tys. zł, a w przypadku recydywy do 5 tys. zł. Może też wystąpić z wnioskiem o ukaranie do sądu, który ma do dyspozycji grzywnę w wysokości maksymalnej 100 tys. zł.

Czy winni zostaną ukarani mandatami czy  tylko skończy się na pouczeniu - pytamy Annę Majerek.

- To się okaże po sporządzeniu protokołu, co potrwa dwa, trzy dni - odpowiada rzeczniczka.  

A co z tymi, którzy dzięki wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę mieli wreszcie wolne?

- Cieszę się, że ktoś zadbał o nas pracowników sklepów. Po całym tygodniu ciężkiej pracy, bo przecież palety się przewozi i towar układa, a wielu klientów po prostu jest niemiłych, człowiek musi odpocząć. W tą niedziele akurat pogoda się udała i można było z rodziną wyjść na spacer, pójść do kościoła. Pomimo tego, że otwarte były kawiarnie, lodziarnie i restauracje, to nie zaglądaliśmy tam. Powinno się o tym pomyśleć, aby oni również mogli mieć wolne - powiedziała spotkana w centrum Nowego Sącza pani Katarzyna z mężem i dwójką dzieci. 

JG, RG, MŚ [email protected]

Zakaz handlu w niedzielę




11 marca zgodnie z nowymi przepisami, większość sądeckich sklepów była zamknięta.






Dziękujemy za przesłanie błędu