Urząd marszałkowski odtrąbił sukces: Małopolanie wolą kolej. Ten sukces nie dotyczy Sądecczyzny
Komfort podróży, niskie ceny biletów, duża częstotliwość kursowania pociągów, oraz zintegrowana taryfa biletowa – to tylko niektóre cechy systemu Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej, który od trzech lat nieustannie zdobywa uznanie pasażerów.
Widać to po wzrastającej liczbie podróżnych, którzy z miesiąca na miesiąc chętniej zostawiają samochody na parkingach, a do pracy i na uczelnie podróżują pociągami województwa małopolskiego.
Wyniki te potwierdza także najnowsze badanie Politechniki Krakowskiej, przeprowadzone w lutym i marcu tego roku wśród 2 921 pasażerów wszystkich linii Szybkiej kolei Aglomeracyjnej.
Najczęstszym celem podróży korzystających z pociągów jest praca lub szkoła. Na rzecz jazdy pociągiem z dojazdu własnym samochodem zrezygnowało łącznie aż 42,7 proc. ankietowanych pasażerów SKA1. Prawie 29 proc. zamieniło natomiast autobus MPK na pociąg Kolei Małopolskich. Pasażerowie zrezygnowali głównie z oferty prywatnych przewoźników. Co istotne w kontekście zarówno korków jak i smogu, dzięki uruchomieniu wszystkich działających linii SKA każdej doby do Krakowa wjeżdża o 1200 samochodów mniej.
Głównym powodem dla którego pasażerowie wybierają kolej jest przede wszystkim oszczędność czasu i pieniędzy. Analiza kosztów poniesionych w podróży SKA do kosztów podróży poniesionych własnym samochodem przynajmniej o połowę niższa. Dla 91,6 proc. ankietowanych oszczędności finansowe wskutek zmiany środka dotychczasowego transportu na rzecz SKA wynoszą co najmniej 25 proc. Jadąc pociągiem pasażerowie zyskują także na czasie. Ponad 75 proc. pasażerów dociera do celu niemal o połowę szybciej (oszczędzają od 45 proc. do 25 proc. czasu podróży).
Te optymistyczne dane dotyczące szybkiej Kolei Aglomeracyjnej nie przystają do „pociągowej” rzeczywistości na Sądecczyźnie, gdzie toczą się awantury o kolejowe połączenia między Krynicą, Muszyną i Nowym Sączem.
Czytaj też Awantura o pociągi na Sądecczyźnie. Czy to kręcenie politycznych lodów na kolei?
Przypomnijmy, że kiedy w czerwcu tego roku Andrzej Cebula z Obywatelskiego Komitetu Obrony Połączeń Kolejowych na Sądecczyźnie alarmował, że pociągów jest za mało, Leszek Zegzda mówił, że nikt za grube miliony nie będzie woził powietrza a w tle pyskówki pojawiła się kampania polityczna marszałka Krupy przed wyborami samorządowymi.
Przeczytaj też Burmistrz Golba kontra Leszek Zegzda: kłótnia o pociąg
(Jamik) fot. UMWM