Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
02/03/2018 - 07:35

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Dominik Włoskiewicz "Bliżej prawdy" (5)

Czy życiem rządzi przypadek? Jaka jest rola ludzi, których spotykamy w swoim życiu? I wreszcie… Jaka jest celowość naszej obecności w życiu innych? Sens ludzkiej egzystencji i cierpienia obrazuje książka Dominika Włoskiewicza „Bliżej prawdy”... Historia jej bohatera unaocznia, że tylko Prawda, Bóg, Człowiek są w stanie wyzwolić go z własnych ograniczeń i „ściągnąć z niebezpiecznej krawędzi…”

– Idź, On czeka na ciebie.

Wstałem z ławki i powędrowałem pod ołtarz. Stanąłem metr, może półtora od monstrancji i przyglądałem się. Nic nadzwyczajnego. Chociaż nie, monstrancja robiła wrażenie. Była wysoka, miała około siedemdziesięciu centymetrów. Cała pokryta złotem i kamieniami szlachetnymi. Z góry padał na nią jasny snop światła. Wyglądała cudownie. W środku wpasowana była okrągła szybka, a za nią biały opłatek. Nie czułem nic szczególnego. Nie wiedziałem, jak długo mam patrzeć. Ale nie tak wyobrażałem sobie Boga. Wróciłem do ławki. Michał siedział w milczeniu i skupieniu. Patrzył na monstrancję, nawet nie mrugnął. Szczerze mówiąc, nudziło mnie to.

– Możemy już iść? – zapytałem.

– Jeśli chcesz…

Wyszliśmy.

Na zewnątrz było już ciemno. Pożegnałem się z Michałem i poszedłem do siebie, do mieszkania. Byłem rozczarowany. Nie spodziewałem się, że ten cały Bóg to zwykły chleb. Nie, że miałem jakąś koncepcję na to, jak On wygląda. Nie. Ale Michał mógł wymyślić coś lepszego. To trochę bez sensu. Położyłem się na łóżku. Leżałem i myślałem o matce. Modliła się za mnie. Nigdy bym się tego nie spodziewał. Ale czy ona też modliła się do kawałka chleba? Chyba nie. Może Michał pokazał mi nie tego Boga. Może… Zapytam go na następnym spotkaniu. (…).

– Nie wiem. Chciałem pogadać. Wiesz, jakoś tego nie czuję. Patrzę na ten kawałek chleba i nic. Tam naprawdę jest Bóg?

– Pewnie. Nie widzisz Go, ponieważ Go nie znasz. Każdy, kto Go zna, wie, kim jest. Różnica jest taka, że On zna każdego, ale nie każdy zna Jego. (…).

Znalazłem się w dziwnym miejscu. A raczej nie było to miejsce, tylko jakaś przestrzeń. Coś podpowiadało mi wewnątrz mnie, że nie istnieje tu czas ani przestrzeń, ani żadna materia, ani żaden duch. Unosiłem się jakby w powietrzu. Nie mogę wam tego opisać. To niemożliwe. Wiem tylko, że panowała tu kompletna ciemność. W oddali dostrzegłem jakąś postać. Głos wewnątrz mnie powiedział mi, że to Bóg. Był ogromny. Ubrany w suknię, która jaśniała takim blaskiem, że gdy się zbliżyłem, musiałem zasłonić oczy. Odsunąłem się zatem, tak by móc Go obserwować. Unosił się tak jak ja, nie odtykając niczego, ponieważ nic jeszcze nie istniało. Bóg miał sakwę przymocowaną do pasa. Wyciągnął z niej garść pyłu i zdmuchnął w ciemność. Powstały planety i wszelkie ciała niebieskie, lecz żadne nie jaśniało. Po chwili wyciągnął ręce przed siebie. Rozchylił je szeroko na boki i bardzo szybko uderzył w dłonie. Powstała jakby fala uderzeniowa, która rozerwała zasłonę ciemności i przedzieliła ją na połowę. Po lewej stronie zajaśniało niewypowiedzianie mocne światło. Blask oślepił mnie tak, iż przez jakiś czas nic nie widziałem. Odwróciłem się plecami do światła i zobaczyłam, że po prawej stronie nadal panuje mrok. Ciemność… Nie była to zwykła noc. Czerń była tak gęsta, że miałem wrażenie, iż mogę jej dotknąć. Spojrzałem znów na Boga. Uderzeniem rąk oddzielił On ciemność od światła. Usłyszałem po chwili potężny głos: „Niech ciemność nie waży się pochłonąć światła, to światłość ma panować nad ciemnością”. (…).

Cytaty pochodzą z książki: Dominik Włoskiewicz, Bliżej prawdy, Edycja św. Pawła, Częstochowa 2016.







Dziękujemy za przesłanie błędu