Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
22/03/2018 - 09:10

Dobra książka. Sądeczanin poleca. ks. Michał Olszewski SCJ "Być uczniem Pana. Głosić, uzdrawiać, uwalniać" (4)

Ks. Michał Olszewski SCJ, ceniony rekolekcjonista oraz egzorcysta, w swojej książce dowodzi, że każdy człowiek „obdarowany” został przez Boga szczególnymi łaskami, a jego powinnością jest realizowanie tych „darów”. Głoszenie, uzdrawianie i uwalnianie wpisują się w Bożą posługę autora książki, który dzieląc się własnymi doświadczeniami, zabiera nas w interesującą podróż tropem Pana. Dobra lektura na Wielki Post…

Nieraz jest w nas taki lęk przed tym, że jak zaczniemy posługiwać, modlić się za ludzi o zdrowie, o uzdrowienie, za chwilę nas będą nazywać duchaczami, będą nas wiązać z Odnową w Duchu Świętym. Zarzuty, które nieraz są kierowane pod adresem spotkań modlitewnych tzw. charyzmatyków, jak o. John Bashobora, oo. Anatello i Enrique, sprawiają, że podważa się tę posługę, ale jestem przekonany, że jeśli widać owoce posługi, to ci, którzy ją pełnią, nie  mają siebie za bogów, tylko przyjmują postawę Pawła. Pawła, który bardzo dobrze wie, od kogo pochodzi moc uzdrowienia, że nie on jest Bogiem i nie on tego dokonał, ale Bóg żywy, którego głosi. (…). Trzeba powiedzieć, że tak zwane msze święte z modlitwą o uzdrowienie ściągają tłumy ludzi. Inni księża zarzucają księżom, którzy je odprawiają, że robią skok na kasę, że chcą gwiazdorzyć, że pełno schizoli wtedy przychodzi itd. Co miesiąc organizujemy w sześciu parafiach w Polsce w każdy ostatni tydzień miesiąca msze święte z modlitwą o uzdrowienie, ale nazwaliśmy je „Serce w serce z Jezusem”. Jest msza święta, głoszone Słowo Boże, w każdym roku jest przyjęty pewien temat, w tamtym roku było Credo, teraz Dziesięć Przykazań. Kończy się msza, później wystawienie Najświętszego Sakramentu, modlitwy o uzdrowienie, uwolnienie i błogosławieństwo lourdzkie. Błogosławimy ludzi Najświętszym Sakramentem i na tym kończymy. To jest taka bezpieczna forma, która nie zraża. Na takiej mszy pewien ksiądz mi mówi: „Popatrz, tam, popatrz, w róg, popatrz, tam popatrz. Przed chwilą wyszedłem z konfesjonału i tak stoję sobie tutaj, patrzę. Wiesz, ilu schizoli tutaj przyszło?”. A ja odpowiadam: „No i co z tego? Ty myślisz, że jak Jezus by stał na naszym miejscu, to wytykałby ich palcami i kazał im wynosić się z kościoła, bo są schizolami? Jezus by tak zrobił? W posłudze uzdrawiania stajemy przed człowiekiem, który cierpi, choruje, przeżywa jakiś kolosalny dramat, który może po ludzku jest nie do rozwiązania. Nie zawsze będziemy świadkami uzdrowienia. Niekiedy będziemy świadkami dźwigania krzyża albo będziemy współdźwigać ten krzyż z daną osobą. Ale zacząć musimy od tego, że Bóg jest autorem wszystkiego. (…). „Kołatać” to nie dawać Panu Bogu spokoju, to nieustannie się Mu przypominać, z wiarą dobijać się do nieba. Jezus mówi: „Proście, a będzie wam dane. Kołaczcie, a otworzą wam. Nie ustawajcie”. Często to kołatanie, to pukanie do nieba słabnie, bo zaczynamy słabnąć w wierze, zaczyna nam brakować wiary. Kiedyś pamiętam, po mszy z modlitwą o uzdrowienie proboszcz mówi: „Pojedźmy do jednego domu, gdzie ośmioletnia dziewczynka we Wszystkich Świętych została potrącona przez samochód i jest w śpiączce”. Zajechaliśmy do tego domu.  Piękny, nowy dom jednorodzinny, dzieciaków cała kupa. Ona była najstarsza, a tam nie wiem, jeszcze chyba z pięcioro tych dzieciaków było. Malutkie, kilkumiesięczne na rękach mamy. Super rodzinka. Fantastyczny klimat. I na środku pięknego, dużego salonu z kominkiem łóżko i najstarsze dziecko w śpiączce. Widok nie do zapomnienia. Rodzice proszą o modlitwę, żeby to dzieciątko się obudziło, odzyskało przytomność, odzyskało zdrowie i wiem, że Bóg mi wypomni na Sądzie Ostatecznym, chyba, że jego miłosierdzie obejmie tę sytuację, bo stanąłem przy tym łóżku i pomyślałem: „Boże, pomodlę się po prostu za tę rodzinę, a nie za to dziecko”. Nawet mi nie przyszło na myśl, że to dziecko mogłoby odzyskać zdrowie. Zamknąłem oczy, modlę się. Modlę się za rodziców. I otworzyłem oczy, patrzę, a ci rodzice trzymają się za ręce, a wolnymi rękami trzymają to dziecko nieprzytomne i modlą się żarliwie nad nim. Wtedy zobaczyłem, jak bardzo brak mi wiary. Mówię: „Panie Boże, wstyd mi i proszę Cię, żebyś mocą wiary tych rodziców uzdrowił to dziecko, bo mi tej wiary zabrakło”. Za miesiąc proboszcz mi mówi, żebyśmy pojechali do Julki pomodlić się za nią. A ja mówię: „Co z Julką”?. „Julka odzyskała przytomność”. Pojechaliśmy, Julka rzeczywiście ma otwarte oczy, ale tylko tyle. Kiedy po kolejnym miesiącu przyjechaliśmy, Julka już śmiała się z kawałów, który opowiadał tata.

Cytaty pochodzą z książki: Ks. Michał Olszewski SCJ, Być uczniem Pana. Głosić, uzdrawiać, uwalniać, Wydawnictwo eSPe, Kraków 2014.







Dziękujemy za przesłanie błędu