Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
18/01/2018 - 09:15

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Mariola Wołochowicz "6 zaskakujących pragnień dzieci. Rodzice nie bójcie się wymagać!" (4)

Prezentowana książka wpisuje się w nurt problematyki o niełatwej sztuce wychowania dzieci. Modlitewne prośby dzieci za rodziców stały się jej podstawą. Autorka, skupiając uwagę na sześciu aspektach rodzicielstwa, daje nam możliwość zanurzenia się we własne życie rodzinne i dokonania jego przewartościowania. Może to przynieść korzyści zarówno dzieciom np. szczęśliwe dzieciństwo i właściwe przygotowanie do dorosłości, jak i rodzicom – satysfakcję z dobrze wypełnionej roli.

PRAGNIENIE TRZECIE: RODZICE,  TO DZIECI MAJĄ WAS SŁUCHAĆ!

Jasne jest, że i rodzice wobec dzieci, i dzieci wobec rodziców powinni rozwinąć pełne szacunku aktywne słuchanie tego, co mówi druga strona. Muszą tu jednak zaistnieć odpowiednie proporcje. „Słuchanie się” zawiera w sobie raczej coś innego: oznacza to dla ciebie, rodzicu, bycie i stawanie się wzorem. Oznacza świadome wytyczanie trasy, którą idziecie jako rodzina i którą ma pójść naśladujące cię, czyli posłuszne tobie, słuchające cię dziecko. „Badania dowodzą, że w toku amerykańskiej i europejskiej historii rodzice w coraz mniejszym stopniu wspierali u  swych dzieci takie wartości, jak posłuszeństwo, odpowiednio coraz bardziej zwracali się ku takim wartościom, jak niezależność, nieskrępowane wyrażanie własnego „ja” i inicjatywa”. Dzieci będę cię słuchały, gdy:

– będziesz działał z taką pasją, że zaimponuje im to, co robisz;

– pokażesz im jasno i pewnie cel – one nie mogą wątpić, że wiesz, dokąd sam zmierzasz i dokąd je prowadzisz;

– będziesz do tego celu dążył z radością i pasją;

– okażesz im miłość i szacunek;

– będziesz obecny w ich życiu.

(…). Uwaga! Aby dziecko cię słuchało, potrzebujesz łamać jego wolę, nie łamiąc jednocześnie jego ducha. Wola to ta część w dziecku, która dąży do tego, żeby robiło ono coś tak, jak samo chce. Może być ona bardziej lub mniej oporna na prowadzenie. Dziecko jednak musi wiedzieć, że na razie musi ci ją poddać. Oczywiście stopniowo, gdy będzie dojrzalsze i wyćwiczone w samodzielności i odpowiedzialności, będzie mogło już w coraz większym zakresie decydować samo za siebie. Kiedy nauczymy małe dziecko posłuszeństwa, wkrótce i rodzice, i dziecko w nim zasmakują. Każde z nich zobaczy, że buntowanie się powoduje tylko nieustanną walkę i stres, a chętne poddanie się jest źródłem pokoju i relaksu, a w konsekwencji – zadowolenia. (…). Każdy rodzic powinien uważnie słuchać dziecka, aby móc prowadzić je i trenować do dojrzałości, stosownie do jego potrzeb i tempa rozwoju. Dziecko ma być ostatecznie posłuszne rodzicom, a to rodzic, jako dojrzalszy, odpowiada przed Bogiem. Dziecko jest mu powierzone jako dar i zadanie. To rodzic jest starszy o co najmniej 20 lat i wie, co warto, do czego należy dążyć, a czego unikać. Celem rodziców nie jest jednak stałe kierowanie dziećmi, ale uczynienie ich kompetentnymi współpracownikami i wychowanie ich do dojrzałości. Do tego, by stopniowo stawały się odpowiedzialne za siebie i innych. By świadomie i dobrze (co nie znaczy, że zawsze bezbłędnie) potrafiły kierować samymi sobą i wpływać twórczo na otaczający je świat. (…). Rolą rodzica jest decydowanie w sprawach zasadniczych. Dziecku natomiast powinniśmy dać możliwość decydowania we wszelkich sprawach drugorzędnych – jak upodobanie w ubraniu czy jedzeniu. Oczywiście, o ile nie szkodzą one zdrowiu, nie uwłaczają godności chrześcijanina i nie przechodzą u dziecka w stan ciągłego pobłażania sobie. Oznacza to, że możemy pozwolić dziecku mieć ulubione stroje, o ile nie są one np. nieprzyzwoite albo zupełnie nieodpowiednie na daną pogodę. W praktyce możesz np. jako rodzic dawać dziecku codziennie wybór między dwoma czy trzema bluzeczkami, spodenkami itp. To jest szacunek dla dziecka. (…). Oto kilka przykładów, w których widzieliśmy ewidentne przestawienie ról, czyli że to rodzice słuchali dzieci, a nie dzieci rodziców. Najczęściej spotykane jest obecnie ustępowanie miejsca dzieciom w środkach komunikacji publicznej. Kiedyś, gdy do autobusu lub tramwaju wsiadała osoba starsza lub pani w ciąży, ustępowano jej miejsca. Dziś wiele osób robi to na widok dziecka w wieku przedszkolnym. Widząc to raz i drugi w metrze, spodziewałam się, że rodzic usiądzie i będzie trzymał za rękę dziecko stojące przy jego kolanach. W niektórych przypadkach można przecież wziąć dziecko na kolana, stawiając bagaże na podłodze.

Cytaty pochodzą z książki: Mariola Wołochowicz, 6 zaskakujących pragnień dzieci. Rodzice nie bójcie się wymagać! Edycja św. Pawła, Częstochowa 2017

Oprac. Iwona Stępień







Dziękujemy za przesłanie błędu