Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
18/09/2018 - 19:55

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Stefan Żeromski "Przedwiośnie" (2)

„Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego wpisuje się niewątpliwie w klasykę polskiej literatury narodowowyzwoleńczej. Zbliżająca się Setna Rocznica Odzyskania przez Polskę Niepodległości jest okazją do przypomnienia tego wybitnego dzieła okresu międzywojennego. Zachęcamy do lektury…

Czaruś dostał był właśnie promocję z klasy czwartej do piątej i skończył czternasty rok Ojciec, Syn, Rodzina, Wojna, Żołnierz życia, gdy Seweryna Barykę jako oficera zapasowego powołano do wojska. — Wojna wybuchła. — Szybko, w ciągu paru dni, idylla rodzinna została zdruzgotana. Cezary znalazł się sam z matką w osierociałym mieszkaniu. Gdy odprowadzał ojca na statek wojenny odchodzący do Astrachania, nie czuł żadnego zgoła żalu. Nowość! Zajmowały go tysiące szczegółów, drobiazgów, dat, nazwisk, cyfr, związanych z przebraniem się ojca w mundur oficerski. Pakował walizkę, świetną walizkę ojcowską z grubej, żółtej skóry, z metalowym okuciem, z wyciśniętym inicjałem i mnóstwem wewnątrz tajemniczych przegródek. Nie podzielał i nie rozumiał zupełnie płaczu i spazmów matki, desperującej od świtu do nocy. Dopiero gdy ojciec w gronie innych oficerów został na pokładzie, a on sam z matką na brzegu, i kładkę z hałasem odepchnięto, Cezarek doznał napadu przerażenia, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie doświadczył. Pod naciskiem tego uczucia wyciągnął ręce i począł krzyczeć jak istny dzieciak. Lecz znaki uspakajające, które kreśliły w powietrzu białe ręce ojcowskie, uciszyły go tak nagle, jak nagle przyszła ta ślepa boleść dziecięca. Przecie to na krótko! Istne manewry! Wojna nie będzie trwała długo. Jakieś tam parę tygodni. Może miesiąc. Najwyżej dwa. Wał rosyjski przesunie się po polach wrogów, zmiażdży przeszkody jak marchew czy kukurydzę i wszystko wróci do normy. Tak mówili wszyscy i taką też opinię w spadku po ojcu odjeżdżającym otrzymał Cezary. […].

Raz tylko przystąpiło coś do Cezarka. Był zwyczaj, iż w miejscowej kaplicy katolickiej śpiewano w niedzielę na chórku. Cezary miał bardzo ładny głos i kilka już razy śpiewał solo przy akompaniamencie fisharmonii. Ksiądz, Gruzin, wychowany w głębi Rosji i nieprzychylnie usposobiony dla Polaków, niechętnie zgadzał się na te śpiewy, jednak tolerował je ze względu na liczną polską kolonię. Pewnego jesiennego poranka Cezary śpiewał na chórku starą, pospolitą pieśń:

O Panie, co losy ludzkości

dzierżysz w dłoni Swej,

Stojących na progu wieczności

do łona przytulić chciej…

Gdy się zaniósł od samotnego śpiewu, chwyciło go coś za serce. Niepojęta, głucha tęsknota za ojcem sięgnęła do ostatecznej głębi w jego duszy. Czuł, że lada chwila zaniesie się od płaczu. Śpiew jego stał się przejmujący i piękniejszy ponad wszelką pochwałę. Stary, sterany, zapity urzędnik, który już słabo język polski pamiętał, ledwie mógł sobie dać radę z akompaniamentem — drżącymi palcami chwytał współtony, ażeby nic nie uronić, ażeby — uchowaj Boże! — nic nie zepsuć w tej pieśni, co się stała wieszczeniem ponadludzkim, zaiste modlitwą przed Panem. Zdawało się słuchaczom, że to anioł niebiański zstąpił z kościelnego obrazu, stanął przy klawikordzie i zaśpiewał za grzesznych ludzi pieśń błagalną. Ten kościelny nastrój odszedł jednak równie szybko, jak przyszedł. […].

Seweryn Baryka nie pokonał Niemców nad Mazurskimi Jeziorami. Przeciwnie —wiał na wschód z resztą armii. Długo nie było od niego wieści, a gdy wreszcie nadeszła, to już zupełnie skądinąd. Był w Karpatach. Parł na Węgry. Przysyłał stamtąd wiadomości, tak samo suche i jednobrzmiące. Każdy list zaczynał się od pytań o Cezarego i kończył nieskończonymi dla niego pozdrowieniami. Ani jednego słowa, ani wzmianki o powrocie!

Bitwy ,oblężenia, pochody, śniegi, doliny i góry, góry, których Cezary nadaremnie szukał na mapie. […].

Cytaty pochodzą z książki: Stefan Żeromski, Przedwiośnie, Wyd. Czytelnik, Warszawa 1976.







Dziękujemy za przesłanie błędu