Archeologia wyleczy Sądecczyznę z kompleksów?
Skarby, które skrywa Góra Zyndrama znane są archeologom już od wielu lat, bo grodzisko w Maszkowicach zostało opisane już na początku XX wieku przez krakowskiego archeologa Włodzimierza Demetrykiewicza. Później realizowano tutaj w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych prace wykopaliskowe więc – ogólnie – w literaturze naukowej, w świecie naukowym to miejsce znane było już od dawna.
Ale dopiero w książce „Przeszłość, pamięć i dziwne ruiny. Archeologiczne odkrycia na Górze Zyndrama w Maszkowicach” autor usystematyzował zebrane do dziś informacje i przedstawił kontekst historyczny, ekonomiczny i kulturowy tutejszych odkryć.
Zobacz też: „Belle epoque” Nowego Sącza ściśle wiąże się z koleją?
– Marcin Przybyła napisał książkę wyjątkową również dlatego, że to chyba pierwsza tego rodzaju praca, która po pierwsze może być przeczytana przez każdego, niekoniecznie tylko specjalistę. A po drugie jest to praca, która dotyczy Maszkowic. To jest miejsce wyjątkowe. Najczęściej jak dziś pada nazwa Maszkowice, to pan wójt w gminie Łącko jest wystraszony, że kolejna ekipa telewizyjna przyjedzie i będzie pytać o to, co z Romami w Maszkowicach. A dzisiaj Maszkowice, po tej książce, po tej wyjątkowej książce mają szansę być postrzegane trochę inaczej – mówił w czasie spotkania z autorem Zygmunt Berdychowski, prezes SKT Sądeczanin.
Można pójść nawet krok dalej i uznać, że dzieło Marcina S. Przybyły sprawi, że zaczniemy myśleć o Sądecczyźnie inaczej jako takiej, że mimo aktualnej sytuacji komunikacyjnej regionu kiedyś był on jednym z najważniejszych punktów na mapie handlowej starożytnej Europy.
Zobacz też: „Sny wojenne”: ile w nich miejsca na człowieczeństwo?
I może właśnie dlatego, to wójt gminy Łącko Jan Dziedzina zgłosił tę książkę do VII edycji konkursu o Nagrodę im. Ks. Kumora w kategorii: książka o Sądecczyźnie.
Książkę wydało w 2018 roku Wydawnictwo Akademickie.
Oprac.: ES [email protected]