Dlaczego w sądeckim PTT zawiesili turystyczne buty na kołku
Pożegnanie sezonu turystycznego w sądeckim PTT to tylko symboliczne zawieszenie górskich butów na kołku, bo piesze wędrówki organizowane są przez cały rok.
Czytak też Dlaczego mężowie tych kobiet nie dostali w niedzielę rosołu?
- Na szczęście w naszym przypadku to tylko symboliczne wydarzenie, przerywnik w całorocznym wędrowaniu, służący integracji turystycznego towarzystwa i podsumowaniu akcji zdobywania „Swojego Mount Everestu” - mówi Zbigniew Smajdor z sądeckiego PTT.
Pogoda była jak na zamówienie. Na niebie królował błękit, a termometry wskazywały powyżej dwudziestu stopni Celsjusza.
Czytaj też Poszli podziwiać widoki, nic nie zobaczyli i …są zadowoleni
Zanim dotarliśmy do Gołdynówki w Przysietnicy – miejsca naszej turystycznej biesiady, przewodnik Maria Dominik poprowadziła nas urokliwymi, nieznakowanymi ścieżkami Beskidu Sądeckiego - relacjonuje wyprawę Zbigniew Smajdor. - Po szumiącym pod stopami dywanie liści wędrowaliśmy z Doliny Wielkiej Roztoki w Rytrze przez Kanarkówkę i Niżne Wdżary.
Po drodze rozległe, widokowe polany, na których wygrzewaliśmy się w promieniach słońca. W Gołdynówce czekał na nas pyszny bigos, grillowane kiełbaski, pachnący wiejski chleb, kociołek grzanego wina i słodkie wypieki. Zdobywający „Swój Mount Everest” otrzymali z rąk Prezesa PTT Wojciecha Szaroty nagrody książkowe o tematyce górskiej.
Podobnie jak w latach ubiegłych, nie miała sobie równych Ewa Ciarach, uczestniczka niemal wszystkich oddziałowych wycieczek. Zwieńczeniem turystycznego spotkania były tańce i świetna zabawa.
(oprac. Jm) fot. Zbigniew Smajdor