Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
16/05/2018 - 01:15

Jak zaczynali biegać? Szymon Kulka: "To już 11 lat"

Szymon Kulka z Ropy to jeden z najszybszych biegaczy, którzy pojawiają się (i to regularnie, od lat) na trasach Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdroju. Jest reprezentantem Polski w biegach ulicznych oraz biegach długich na bieżni. Marek Podraza, ambasador Festiwalu, rozmawia z najszybszym policjantem w Polsce (Kulka pracuje na co dzień na posterunku w Uściu Gorlickim) o początkach jego biegania i dniu dzisiejszym sportowej kariery

Jak zaczęła się Pana przygoda z bieganiem?
 
Szymon Kulka: Wszystko zaczęło się od piłki nożnej. Jak każdy młody chłopak, też chciałem grać. Bawiłem się w futbol dwa miesiące i złamałem nogę. To wykluczyło mnie z gry. Wtedy pomyślałem o innym sporcie i zacząłem biegać.
 
Kiedy pojawiły się pierwsze sukcesy?
 - Już w szkole podstawowej w Ropie. W piątej klasie zdobyłem mistrzostwo województwa. To był wielki sukces, który zmobilizował mnie do jeszcze intensywniejszych treningów. Kolejne sukcesy przyszły w gimnazjum, gdy trenowałem w Lipinkach pod okiem Tomasza Świerzowskiego.
 
Czy ktoś w Pana rodzinie trenował biegi?
 - Nikt w mojej rodzinie nie uprawiał sportu. Brat Marcin interesował się sportem, ale nic nie trenował zawodowo. Za to w moje ślady idzie siostra, Regina też lubi biegać. Mogę śmiało powiedzieć, że trochę uprawiamy takie rodzinne bieganie.

A kiedy przyszły pierwsze sukcesy na mistrzostwach Polski?
 - Pojawiły się dość szybko, bo już po roku trenowania zdobyłem piąte miejsce na MP, a po dwóch latach zdobyłem pierwsze mistrzostwo Polski. Pamiętam, że było to w Słupsku. Zdominowałem tamte zawody, uzyskując świetny czas na dwa kilometry 5:49. Później to już poleciało.
 
Na jakich dystansach biega Pan obecnie, jak dużo i często trenuje?
 - Trenuję teraz biegi na 10 km i półmaratony, a w przyszłym roku myślę o maratonie. Trenuję od dwóch do trzech godzin dziennie, niejednokrotnie nawet dwa razy w ciągu dnia. Mam rozpisany plan treningowy, którego ściśle przestrzegam.

Pamięta Pan pierwszy medal na mistrzostwach Polski?
 - Oczywiście! Tego się nie zapomina. Był to wspomniany już złoty medal w Słupsku. Bardzo się wówczas stresowałem. Teraz mam już w dorobku prawie 30 medali mistrzostw Polski, z tego 18 złotych.

A pierwszy występ w kadrze narodowej?
 - Był to mecz międzypaństwowy w 2009 roku pomiędzy Niemcami i Polską. Miałem wówczas 17 lat. Polska wygrała ten mecz, a ja - wygrałem swój bieg.
 
Ma Pan też w kolekcji medale na arenie międzynarodowej. Jak zostały zdobyte?
 - Są to trzy medale z mistrzostw Europy. Jeden z nich - na 10 km. Brązowy. Był to bardzo ciężki bieg, dwa okrążenia przed metą zawodnik z Kenii przewrócił się i już myślałem, że nie będzie tego medalu.

Pamiętam, że po biegu położyłem się na bieżni, tak byłem zmęczony. Dwa lata później zdobyłem pierwsze złoto w ME w biegach przełajowych, a rok temu wywalczyłem srebro w drużynie w ME w kategorii seniorów.

Jaki był dla Pana rok 2017? 
- Bardzo dobry. Zdobyłem wspomniane już srebro drużynowych ME, ponadto trzy złote medale w Los Angeles podczas mistrzostw Świata służb mundurowych na 10 km, 5000 m na stadionie oraz w przełajach.

Od ilu lat Pan już biega?
Zaczynałem w 2007 roku, a więc będzie to już 11 lat. Lubię dłuższe dystanse jak biegi na 10 km, półmaratony i powoli szykuję się do maratonu. Na krótszych dystansach się męczę. Nie ukrywam, że moim celem są Igrzyska Olimpijskie w Tokio w 2020 roku i chcę tam wystartować w biegu maratońskim. Jest to trudny dystans i rządzi się swoimi prawami.

Czym dla Pana jest bieganie?
- Odskocznią od codziennego życia. Gdyby nie bieganie nie zwiedziłbym świata, nie poznał wspaniałych ludzi. To piękna pasja, która pozwala mi się rozwijać i spełniać marzenia. Było nim wysłuchanie Mazurka Dąbrowskiego na najwyższym stopniu podium. Miałem już okazję przeżyć to uczucie i właśnie dla takich chwil warto biegać.

rozmawiał Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów








Dziękujemy za przesłanie błędu