Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
26/10/2018 - 07:00

Czy ma już tego dość? Polityczne i wyborcze wielkie klapy Małgorzaty Belskiej

Startowała już w wyborach do sejmiku, do sejmu, teraz chciała być prezydentem miasta. Od kilkunastu lat funkcjonuje w środowisku sądeckiej prawicy, ale nie ma szczęścia do polityki i zalicza kolejne wyborcze porażki. Czy Małgorzata Belska ma dość, czy też nigdy nie odpuszcza?

Mówiło się o tym że jedni zbierają haki na drugich?
-
Ja tylko chcę powiedzieć, że jeśli w czasie kampanii robi się spotkanie, to opowiada się o sobie i o tym, co się ma do zaproponowania. Nie opowiada się o swoich rywalach. No, ale jeśli to jest sposób na wygrywanie w kampanii, to być może niektórzy mają takie właśnie wyobrażenie  o tym, jak ma wyglądać lokalna polityka. A to już może przerażać i nie wróży miastu niczego dobrego.

Jak pani sądzi, jaka będzie kampania w decydującym starciu między Iwoną Mularczyk a Ludomirem Handzlem? Będzie brutalna? Właśnie ze zbieraniem haków?
-
Dobrze byłoby dla zdrowia mieszkańców miasta, żeby ta kampania w drugiej turze skończyła się jak najszybciej. Kiedy czasu jest mało, a tak będzie w tym przypadku, nie da się oskarżeń czy pomówień, wyjaśnić do końca. Cieszyłabym się, gdyby ta dwójka kandydatów, która stoczy teraz ostateczną walkę o prezydenturę, skupiła się na dobrym przekazie. 

Kto wygra? Iwona Mularczyk czy Ludomir Handzel?
-
Może się zdarzyć tak, że ten ogólnopolski znaczek PiS obroni Iwonę Mularczyk, choć jeśli spojrzeć na nią przez pryzmat kampanii, niewiele usłyszałam o mieście. To raczej były kwestie działań rządu i przełożenia tego na region. Być może w tej drugiej turze pani Mularczyk pokaże coś zupełnie innego, ale przede wszystkim musi mieć w sobie coś z lidera. Bo prezydent nie może być tylko urzędnikiem. Musi być liderem, któremu się po prostu ufa.

Kto ma do tego większe predyspozycje. Ludomir Handzel czy Iwona Mularczyk? 
-
Wydaje mi się, że na chwilę obecną, Ludomir Handzel, aczkolwiek czekam na kolejne spotkania i debaty. Być może jeszcze nie wszystko zostało powiedziane w czasie pierwszej tury. Nie chcę teraz przesądzać, kto według mnie wygra.

Bardziej pani kibicuje Handzlowi?
-
Dziś tak. Gdyby przyszło mi teraz głosować, być może postawiłabym właśnie na niego. Ale podkreślam być może, bo jeszcze się wszystkiemu przyglądam. 

W tych pani ocenach przebija polityczny temperament. Ale w polityce się pani nie wiedzie, chociaż za każdym razem coraz wyżej ustawia sobie pani poprzeczkę. Ma pani za sobą nieudany start w wyborach do sejmiku, potem przyszła porażka w wyborach parlamentarnych, teraz ubiegała się pani o prezydenturę w mieście i znowu skończyło się klapą.
-
Uważam, że każdy powinien stawiać sobie wysoko poprzeczkę. W życiu powinno się zawsze robić coś ciekawego. Powiedziałam w czasie kampanii, że bez względu na wynik i tak powstanie w Nowym Sączu ruch miejski, taki typowy watchdog. Na co dzień robią to media. Ja chciałbym, żeby oprócz tego był też społeczny ruch, który wzmacniałby całą sferę przyglądania się temu, co się tak naprawdę dzieje w urzędzie i wszystkich działań w mieście.

Chce pani pójść tą samą drogą, którą poszedł cztery lata temu Handzel? Przegrał wybory, ale budował markę Koalicji Sądeckiej, co zaprocentowało przy  starcie w kolejnych wyborach. Za pięć lat znowu będzie chciała pani powalczyć o prezydenturę?
-
Nie wiem, co będzie się działo za pięć lat. Na pewno będzie funkcjonował  "Nowy Sącz na nowo".

Nie ma pani już dość tej polityki?
-
Chyba najwyższa pora właśnie powiedzieć, dość tej polityki w Nowym Sączu. Musimy wreszcie trochę inaczej spojrzeć na miasto, bo chyba brakuje takiej miejskości i pobudzenia obywatelskości w mieszkańcach.

I tego się pani będzie trzymać?
-
Właśnie tak.

[email protected] fot. Jm







Dziękujemy za przesłanie błędu