Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
09/11/2017 - 20:50

Przewodnicząca Bożena Jawor o oskarżeniach: papiery z IPN noszę już w torebce

- Mówiłam to kilka razy, ale dobrze, powtórzę raz jeszcze - Bożena Jawor, przewodnicząca nowosądeckiej Rady Miejskiej kręci głową. Zaprasza do swego gabinetu, choć za parę minut jest umówiona poza urzędem.

- Zatem jeszcze raz: nie współpracowałam ze służbą bezpieczeństwa, złożyłam w tej sprawie oświadczenie i otrzymałam z IPN pisemne potwierdzenie, że moje oświadczenie jest zgodne z prawdą. Skąd pogłoski o mojej współpracy, tego naprawdę nie wiem, ale skserowałam te dokumenty i już na wszelki wypadek noszę je w torebce - dodaje przewodnicząca. – Chce pan, skserujemy je raz jeszcze.

Jak brzmi korespondencja z IPN? Zaczęła się po tym, gdy na stronie internetowej Instytutu pojawił się inwentarz archiwalny. Wśród wielu nazwisk było tam też nazwisko Bożeny Jawor. 10 marca przewodnicząca  napisała więc do krakowskiego oddziału IPN z prośbą o sprawdzenie oświadczenia lustracyjnego i udzielenie informacji czy napisała prawdę czy skłamała w oświadczeniu lustracyjnym, które złożyła, będąc jeszcze wiceprezydentem Nowego Sącza.

Warszawski IPN nie kazał długo czekać i odpowiedział już 20 marca, pisząc, że „z informacji uzyskanych 14 marca 2017 roku od Naczelnika Oddziałowego Biura Lustracyjnego w Krakowie, p. prokuratora Piotra Stawowego wynika, iż Oddziałowe Biuro Lustracyjne w Krakowie, pod sygnaturą akt Ppl/Kr 931/12 przeprowadziło czynności w sprawie złożonego przez Panią oświadczenia lustracyjnego. Czynności prokuratorskie w tym zakresie zakończono zarządzeniem wydanym 22 lipca 2013 roku o pozostawieniu sprawy bez dalszego biegu wobec niestwierdzenia wątpliwości co do zgodności oświadczenia lustracyjnego z prawdą.”

- Byłam tam raz, pamiętam, 9 marca 1981 roku - mówi Bożena Jawor, gdy odkładamy dokumenty. - Pracowałam wtedy w ZSB przy Szwedzkiej, dostałam wezwanie, dyrektor już ustalił zastępstwo na mojej lekcji. Bezpieka była parę budynków dalej, do teraz pamiętam szczęk zamykanych krat na korytarzach... Przepytywali mnie, dali do podpisania kilka dokumentów, ale podpisałam tylko zobowiązanie, że nikomu nie powiem o treści rozmowy. To wszystko. A dziś ktoś chce dorabiać fakty do tego, że w dokumentach widnieje moje nazwisko, nawet bez pseudonimu.

W podobnej sytuacji jest sporo osób, noszą się więc z zamiarem zwrócenia się do IPN, by przy ich nazwiskach w publicznie dostępnych inwentarzach pojawiły się dopiski, jednoznacznie rozwiewające przypuszczenia co do rzekomej współpracy z komunistyczną służbą bezpieczeństwa. Jak mogłyby brzmieć? - Choćby „nie współpracował” - mówi przewodnicząca.

W oficjalnym uzasadnieniu projektu uchwały o odwołaniu Bożeny Jawor z funkcji przewodniczącej Rady Miejskiej nie ma słowa o zarzutach współpracy z bezpieką. Jest za to mowa o ograniczaniu prawa do głosu radnym opozycji. Cała Rada podejmie decyzję podczas sesji 21 listopada.

- Ten projekt zostanie wprowadzony do porządku obrad, nie będę tej sesji prowadziła, zrobią to moi zastępcy - zastrzega Bożena Jawor. - Nie wiem jeszcze jakie będzie stanowisko mojego klubu, w ogóle tą sprawą się nie zajmuję. Nawet jeśli zostanę odwołana, to nie koniec świata. Chodzę z podniesionym czołem, nie mam sobie nic do zarzucenia.

Czy próba jej odwołania ma związek z niewprowadzeniem pod obrady projektu uchwały o pośmiertnym nadaniu honorowego obywatelstwa Jerzemu Leśniakowi?

- Trudno mi powiedzieć czy jest tu drugie dno - zastrzega przewodnicząca Jawor. - Moje stanowisko jest jasne - po śmierci tego tytułu nie powinno się nadawać a jeżeli już, nie powinno się to dziać w takim pośpiechu. Pewne sprawy wymagają czasu. (kt)







Dziękujemy za przesłanie błędu