Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 17 kwietnia. Imieniny: Anicety, Klary, Rudolfina
19/10/2018 - 21:00

Rekord wyborczych plakatów należy do Nowego Sącza

O liczbie wyborczych plakatów, banerów i bilboardów w Nowym Sączu, o drugiej turze i debatach rozmawiamy z Leszkiem Zegzdą, członkiem zarządu Województwa Małopolskiego.


Jak ocenia pan kampanię wyborczą przed pierwszą turą?
- To kampania wyjątkowa, bo liczba kandydatów oraz ilość bilbordów i zaplakatowana powierzchnia miasta czynią z nas ogólnopolskich rekordzistów. To gigantyczna skala, gdzie spojrzeć, prawdziwa mozaika. Oczywiście jeden z kandydatów wyraźnie przebił wszystkich innych. 

Czy taką liczbę plakatów, bannerów, bilboardów da się zmieścić w limicie wyborczych wydatków?
- Wydaje mi się, że nie, że to przekracza wszystkie możliwe miary. Nie powiem, że sam nie mam plakatów, ale konkurować z niektórymi po prostu nie sposób.

Skąd tak wielu kandydatów w Nowym Sączu? Co takiego specjalnego jest w tym mieście, że wszyscy chcą o nie walczyć tak zażarcie, wydając na to tyle pieniędzy?
- Najbardziej obrodziło kandydatami środowisko PiS. Pan Gwiżdż całe lata z tym środowiskiem współpracował. Pani Belska nie dostała rekomendacji, ale ambitnie postanowiła wystartować. Prezydentowi Nowakowi można tysiąc rzeczy zarzucić ale nie to, że nie ma charakteru. Skoro jego kandydat został zlekceważony, wkurzył się i postawił na pana Głuca. Do tego dochodzi kandydatka PiS, Iwona Mularczyk. Poza tym został Zegzda i Handzel.

No i Rafał Skąpski
- Tak, bardzo kulturalny i miły człowiek.

A nie razi pana, że na "jego" liście kandydatów na radnych jest tyle osób współpracujących z SB?
- Bardzo mnie razi. Moja historia jest inna. Szczycę się tym że dostałem Krzyż Solidarności i Wolności z rąk prezydenta Dudy.

Coś się panu w tej kampanii podoba?
- To, że konkurenci w pierwszym etapie się nie niszczyli. W przenośni i dosłownie. Jeden obok drugiego wisiał i nikomu to nie przeszkadzało. Niestety, jakieś dwa tygodnie temu zaczęło się cięcie, zrywanie plakatów. Sporo emocji w nas, kandydatach, było podczas pierwszej debaty, tej wrześniowej, "Sądeczanina". Potem wszystko zostało już właściwie powiedziane. Dopiero ostatnia znów wyzwoliła emocje podczas pytań między nami. Ale w sumie, po kampanii przed pierwszą turą nie wychodzimy tak poobijani i obrażeni na siebie, żebyśmy nie mogli sobie ręki podać.

Czyli w drugiej turze nareszcie będzie ciekawiej?
- Zobaczymy, co będzie dalej. Wszystkie badania wskazują, że będzie druga tura, a ja mam duże szanse, jestem na drugim miejscu. Nie jestem pewny swojego wyniku, bo jest trzech faworytów, między nimi różnice będą tak małe, że może zdecydować i dwadzieścia głosów. Ale pozostałe cztery osoby się nie liczą.

Ale przecież wszyscy chcą budować mosty, wszyscy mówią o "Sądeczance", każdy twierdzi, że wszystko robi dla ludzi...
- Nie, tak nie jest. Każdy kandydat ma charakterystyczne punkty. W moim programie też są unikalne propozycje ułatwień dla ludzi. To choćby program usługi wytchnieniowej, "złotej rączki" dla seniorów, czy dodatku 500 zł dla dzieci niepełnosprawnych.

[email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu