Wiesław Pióro, prezes krynickiego uzdrowiska: nie jesteśmy rozpieszczani
Panie prezesie, uzdrowisko ma w nazwie Krynica-Żegiestów. To trochę mylące…
- Większość kryniczan wie, że dawnej spółka dysponowała majątkiem, zarówno na terenie Krynicy, jak i Żegiestowa. Jednak na skutek działań spadkobierców, żegiestowskie grunty wróciły do właścicieli. Obecnie spółka zarządza obiektami jedynie na terenie Krynicy.
Jest pan prezesem od września, co udało się już zrobić?
- Trzy miesiące to niewiele. Zacząłem od analizy potencjału, jakim spółka dysponuje, a więc potencjału ludzkiego, uzdrowiskowego (obiekty sanatoryjne), produkcji wód mineralnych. Zająłem się też analizą niewykorzystanego do końca potencjału pijalni głównej.
Jaki potencjał Pan widzi w tym obiekcie?
- Pobyt klienta w uzdrowisku to nie tylko ośrodki, w których mieszka, ale też obiekty oferujące atrakcje kulturalno-rozrywkowe. W Pijalni tkwi olbrzymi potencjał konferencyjno-rozrywkowy, nie do końca wykorzystany.
Obiekt ten musi wypełniać czas wolny, stać się wartością dodaną dla osób tutaj przyjeżdżających. W tym roku na przykład po raz drugi odbędzie się Jarmark Bożonarodzeniowy. Zaplanowane są dwa jego dni i jest masa chętnych wystawców! Być może kiedyś jarmarki te staną się podobne do tych krakowskich, trwających tydzień.
A już od 12 stycznia kontynuowany będzie cykl Krynica-Zródłem Kultury, z artystami z całej Polski. Pijalnia daje możliwość rozwoju spółki, może stać się motorem napędowym dla Krynicy i okolicy. Obiekt ten, jako element krynickiego Deptaka musi żyć cały rok.
Jak ocenia Pan współpracę z tutejszym środowiskiem lokalnym?
- Pokładam ogromne nadzieje we współpracy z samorządem i burmistrzem Piotrem Rybą. Spółka UKŻ dysponuje Pijalnią Główną, natomiast miasto wypełnia przestrzeń publiczną w zakresie oferty kulturalno-rozrywkowej.
Wszystko dla korzyści uzdrowiska, ale i przedsiębiorców branży turystycznej całego regionu. Odbyłem już kilka spotkań z właścicielami kilku niektórych hoteli, większość podziela mój punkt widzenia. Musimy współpracować, żeby klient przyjeżdżał właśnie tutaj.
A jak układa się współpraca UKŻ z Instytutem Studiów Wschodnich?- Forum Ekonomiczne to wydarzenie prestiżowe w skali całego kraju. Nie sposób nie skorzystać z zaproszenia, które otrzymujemy od Instytutu Studiów Wschodnich. Jest wielkim zaszczytem dla nas bycie w centrum tak ważnych wydarzeń.
Forum to korzyść dla całej Krynicy, chociaż główny ciężar tego przedsięwzięcia ponosi nasza spółka. Ale właśnie to jest to wspólne myślenie, o którym już wspominałem. Musi być zrozumienie w branży, że jeśli ja będę miał klienta, to ty też na tym skorzystasz.
Planowane są remonty budynków sanatoryjnych?
- Nasza baza uzdrowiskowa liczy ponad sto lat. Najlepiej wyglądają Nowe Łazienki Mineralne i Nowy Dom Zdrojowy. W Starym Domu Zdrojowym i "Patrii "aż się proszą remonty. Obecnie wykonujemy drobne prace, które jesteśmy w stanie zrobić własnymi siłami.
Jeśli chodzi o duże przedsięwzięcia, to wymagana jest decyzja właściciela, a więc Skarbu Państwa. Nie mniej śledzimy programy unijne i sprawdzamy, czy nie pojawi się taki, z którego- jako uzdrowisko – moglibyśmy skorzystać.
Jesteśmy spółką prawa handlowego, mamy załogę i obiekty, na te koszty trzeba zapracować.
Bazujecie jedynie na NFZ, na kontraktach?
- Kwotowo, muszę powiedzieć, nie jesteśmy rozpieszczani. Tym bardziej, że ceny usług kontaktowanych z NFZ są ustalane na pięć lat, a z roku na rok zwiększają się koszty. Na progu nowego roku wiemy, że czekają nas podwyżki energii elektrycznej. A ten element stanowi poważny udział kosztowy w kosztach całej spółki. Z tym musimy się zmierzyć.
To element, na który musimy znaleźć dodatkowe pieniądze. Jeśli nie dostaniemy ich z NFZ to musimy świadczyć lepsze usługi, na wyższym poziomie, aby pozyskać więcej klientów komercyjnych.
Dziękuję za rozmowę
Małgorzata Kareńska, fot aut.