Triumf Justyny Kowalczyk. Dlaczego musiała biec z 3,5 kg obciążeniem?
Justyna Kowalczyk znów pokazała co potrafi. W biegu na 54 kilometry zajęła I miejsce, broniąc ubiegłorocznego zwycięstwa w tymże wydarzeniu. 80. edycja norweskiego maratonu należała do niej! Nasza mistrzyni z Kasiny Wielkiej, podobnie jak rok temu, zdominowała rywalizację kobiet.
Zobacz też: Tak będzie wyglądał nowy limanowski dom kultury. Znamy wykonawcę [Wizualizacje]
Prawie o 3 minuty wyprzedziła Czeszkę Katerinę Smutną. Trzecie miejsce na podium przypadło Norweżce Astrid Oeyre Slind.
"Birken", bo tak nazywany jest ten bieg przez Norwegów, rozgrywany jest już od 1932 roku. Jego trasa to 54 kilometrowy odcinek na trasie z Rena do Lillehammer. Tegoroczna edycja wydarzenia spotkała się z ogromnym zainteresowaniem uczestników. We wszystkich kategoriach wiekowych wystartowało łącznie 17163 biegaczek i biegaczy!
Zobacz też: Limanowskie szkoły z nowym wyposażeniem [Zdjęcia]
Jednym z wymogów startu w biegu jest 3,5 kg plecak na plecach. Dlaczego? To wszystko przez nawiązanie do tradycji. Na tym odcinku bowiem w 1206 roku, podczas wojny domowej, dwaj rycerze króla Sverrego, należący do ugrupowania Birkebeinere, uciekali z Hakonem Hakanssonem - dwuletnim następcą tronu, który w latach 1217-63 był królem Norwegii. Dla zachowania tradycji, każdy z uczestników dźwiga na plecach 3,5 kg plecak. To symbol wagi małego księcia.
[email protected], Fot. Oficjalna strona Justyny Kowalczyk