Na giełdzie przy Węgierskiej szulerska mafia terroryzuje ludzi nożem?
- (…) wykładają 3 krążki na karton, rzekomo jak trafisz to wygrywasz drugie tyle, ale gościu podmienia krążki i żaden nie jest trafiony, a na nich się nie ma co odgrywać bo to mafia. Więc przestrzegam uważajcie na giełdzie jeśli będziecie – tłumaczy się z publikacji ostrzeżenia w takiej a nie innej formie internauta.
- Na moich oczach okradli babcie z całej emerytury, a kiedy krzyknąłem, że to oszustwo dostawiono mi nóż do szyi – kończy dramatycznie spotter.
Zobacz też: Starsza Pani dała się oszukać. Straciła wszystkie swoje oszczędności
Reakcja samych sądeczan jest różna, ale zaledwie tylko nieliczni stawiają w wątpliwość prawdziwość przytoczonej historii. Są też tacy, którzy twierdzą, że jest więcej miejsc, w których podobny proceder ma miejsce np. Gubałówka. Inni ironizują, że w Niemczech podobny proceder to specjalność naszych rodaków. Nikt nie dopytuje, czy internauta, który wywołał dyskusję zaalarmował policję. W poniedziałek chcemy zapytać o to rzecznika policji. Dziś popytaliśmy stałych bywalców giełdy.
Szczegóły procederu z oficjalnej strony policji: Z reguły jest tak, że w proceder zaangażowana jest grupa osób. Jedna z nich zaprasza przechodniów do obstawiana, za pieniądze, w którym z trzech kubków znajduje się piłeczka. Odgadnięcie kubka to wygrana postawionych pieniędzy. Osoba prowadząca grę przestawia kubki myląc uczestników, a pozostałe osoby grają role aktywnych obserwatorów lub innych jej uczestników. Z reguły „trzy kubki” kończą się przegraną osoby zaproszonej do gry, bądź wygraną osoby podstawionej przez jej organizatora, co ma uprawdopodobnić potencjalną wygraną innym przyglądającym się osobom.
- Pierwsze słyszę, ale mnie pani zaskoczyła. Nigdy czegoś podobnego nie widziałem, ale aż chyba jutro pójdę na giełdę i sprawdzę – komentuje nasze dociekania Michał Kądziołka, radny, który na targowisku bywa systematycznie i świetnie zna miejscowe środowisko.
- Ostatnio słyszałem w kontekście giełdy jedynie sporo dobrego, bo okazało się, że po włączeniu świateł na Węgierskiej ruch w trakcie trwania giełdy znacznie się poprawił choć, jak państwo pamiętają, na początku ludzie byli do tego rozwiązania nastawieni sceptycznie – dodaje radny.
Podpytujemy dalej. – Słyszałem kiedyś o tym, że jakieś gry na giełdzie się pojawiły, ale nie znam szczegółów, bo bywam tam sporadycznie – komentuje Marian Wolak, szef zarządu osiedla Biegonice. Nie wyklucza, że do podobnego zarobkowania może zachęcać wzmożony ruch przed świętami.
Zobacz też: Po sądeckich osiedlach grasuje szajka. Splądrowali mieszkania „na wodociągi”
Co ciekawe, Wolak ostrzega mieszkańców przed zupełnie innym, zdecydowanie bardziej realnym zagrożeniem. Już trzy osoby – przynajmniej o tylu wie przewodniczący z wiarygodnych źródeł, ktoś próbował naciągnąć dzwoniąc i podając się za bliskiego członka rodziny, który znalazł się w podbramkowej sytuacji finansowej. Sprawa jest poważna, bo dzwoniące kobiety wybierają na ofiary ludzi starszych i samotnych i świetnie znają szczegóły ich życia prywatnego.
Wracając jednak do samej giełdy. Czy byliście tu świadkami sytuacji podobnych, do tej opisanej na Facebooku? A może proceder kwitnie też w innych miejscach w Nowym Sączu? Piszcie a my postaramy się sprawdzić, co dzieje się na targowisku przy Węgierskiej. Choć namierzyć szulerów – jeśli rzeczywiście działają - może być trudno, bo na pewno nie się ze swoim procederem nie obnoszą. Co ciekawe - policja na swojej oficjalnej stronie ostrzega, że za udział w procederze zarzuty mogą usłyszeć nie tylko jego organizatorzy, ale również wszyscy ci, co skusili się zagrać.
ES [email protected] Fot.: ilustracyjne archiwum policja