Nowy Sącz: i jak ma u nas być normalnie? Pytamy nie tylko o ulice [ZDJĘCIA]

Zacznijmy od miejsca, gdzie dojeżdżamy ulicą Jagiellońską do skrzyżowania z ulicami Kunegundy i Grodzką. I co widzimy? Auta zaparkowane tak, że lwia cześć pasa, na którym powinni się ustawiać kierowcy szykujący się do skrętu w Grodzką jest zablokowana.

Aż trzy samochody parkują poza strefą do tego przeznaczoną i ograniczają swobodę manewru innym. Zwróćcie jednak uwagę, że jedno z aut to auto firmowe i nie można nie zadać pytania: jak mają działać nasze lokalne firmy, szczególnie te zlokalizowane w centrum skoro nawet właściciel, przedsiębiorca nie ma jak swobodnie zaparkować pod swoją siedzibą. Miejsca dla klientów nie ma za to już wcale...

Zobacz też: Szczyt arogancji? Zablokować jednym autem cały parking

Jedźmy w stronę skrzyżowania Jagiellońskiej z Mickiewicza. I co widzimy? Auta zaparkowane niemal na pasach, zza których zobaczyć pieszego wchodzącego na pasy może być bardzo trudno. Czym to się może skończyć?

Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć. Widać tez kolejne auta zaparkowane poza strefami do tego wyznaczonymi zaznaczonymi świeżo wymalowanymi liniami. Linie swoje, rzeczywistość swoje. A to jest zaledwie jedna ulica i kilkusetmetrowy odcinek sądeckich dróg.

Tym, którzy parkują za strefą, ale z zachowaniem zasad bezpieczeństwa można odpuścić – gdzieś trzeba ten samochód zostawić, żeby pójść do banku, do starostwa, do któregoś z wydziałów Urzędu zlokalizowanych w centrum. Ale dla tych, którzy parkują narażając innych i utrudniając ruch podobnej wyrozumiałości być nie może…

ES [email protected] Fot.: ES