Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
29/04/2015 - 18:27

Komentarz Szewczyka: Wbrew Nowakowi głosuję na Dudę!

Ile głosów prezydent Ryszard Nowak z kumplami odbiorą w Nowym Sączu Andrzejowi Dudzie, kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości do najwyższego urzędu w państwie? Dwa, pięć, dziesięć tysięcy?
Sądecki PiS to wszystkie patologie PO w skali mikro. W Nowym Sączu Prawo i Sprawiedliwość ma twarz Nowaka, Jerzego Gwiżdża, Dobosza, Jaworowej, Rafała Kmaka, Langera, Krawińskiego, Cholewy etc. Piszemy o tym non-stop i tematów nie brakuje. Ciągle wyskakuje nowa afera i aferka w Ratuszu.

Jak setki, może tysiące sądeczan mam problem z przemówieniem Jarosława Kaczyńskiego, wygłoszonym w dawnym wojskowym kinie „Krokus” na parę dni przed drugą turą wyborów samorządowych w listopadzie zeszłego roku.

Nie wierzę, że „Kaczor” nie wiedział jak Nowak rządzi miastem, przecież posłem z naszego okręgu jest Piotr Naimski, szef UOP w rządzie Jana Olszewskiego, wyraźnie dystansujący się od miejscowego PiS-u. Naimski może nie ma dostępu do ucha prezesa PiS, ale jego przyjacielem od 40. lat jest Antoni Macierewicz, zaś ten dostęp do ucha prezesa niewątpliwie ma.

Zatem "Kaczor" wiedział, a mimo to powiedział w „Krokusie” to co powiedział. A skoro Kaczyński dla jakichś wyższych, niezrozumiałych dla mnie partyjnych celów kłamał w Nowym Sączu, to czy nie kłamie w innych, sto razy ważniejszych sprawach?

To fundamentalne pytanie dla takich twardych, choć zakamuflowanych pisowców jak ja? Chodzi o wiarę w diagnozę stanu państwa i  sposoby wyjścia z tego bagna, serwowane od lat przez Jarosława Kaczyńskiego. Ja dotąd ufałem inteligencji prezesa.

Strasznie to poplątane, ale z drugiej strony pewne jest, że dobroduszny, jowialny, serdeczny Bronisław Komorowski to WSI! Komorowski to PZPR, to jawny, ostry, lewacki kurs obliczony na zrewoltowanie kulturowe Polski (przerobienie naszych przedszkolaków hurtem na Anny Grodzkie), to wojna z rodziną, Kościołem i wszystkimi wartościami drogimi mojemu sercu. A jeszcze pamiętam co wyprawiał ówczesny marszałek Sejmu RP Bronisław Komorowski, gdy w pałacu prezydenckim gospodarował śp. prof. Lech Kaczyński. (Uważam, że Komorowski z Tuskiem poprzez kampanię nienawiści wobec urzędującego wówczas prezydenta przyczynili się do największej po wojnie polskiej tragedii.) Takich rzeczy nie wolno zapominać, bo wnuki nas rozliczą…

Andrzej Duda to dla mnie polskość, tak jak ja rozumiem to pojęcie. To uczciwość w życiu publicznym, to dbałość o silną polską rodzinę (od rodziny wszystko się zaczyna), o polski przemysł, armię, kulturę; o godność i tożsamość Narodu na miarę jego tysiącletniej historii – walka o polski interes w polityce zagranicznej, choć mam też obawy.

Nie podoba mi się zygzakowate stanowisko PiS w kwestii ukraińskiej. Dla mnie UPA na zawsze pozostanie okrutną „Banderą”. „Bandera idzie!” – przestrzegali się przed 70. laty nasi nieszczęśni rodacy na Wołyniu. Spod banderowskiej siekiery nie raz ale dwa razy,  jako mała dziewczynka uciekła moja zmarła w zeszłym roku Matka Chrzestna z Opola. Guzik mnie obchodzi do kogo należy Krym… (Wolę mięć Rosję Putinowską na granicy w Medyce niż rezunów spod znaku OUN-UPA.)

Wracamy na nasze podwórko, czas postawić kropkę nad „i”: Biorąc wszystko pod uwagę, przyzywając Ducha Świętego (proszę w modlitwie o dar mądrości i roztropności) za dziesięć dni, 10 maja, z całą rodziną głosujemy na kandydata PiS, bo Polska jest ważniejsza od Ryszarda Nowaka i jego kumpli. Kreślę to ja – Henryk Szewczyk, na własną odpowiedzialność, to nie jest stanowisko redakcji portalu, ani broń Panie Boże - Wydawcy.

Henryk Szewczyk

Ps. Trzeba zaznaczyć, że na majowych wyborach świat się nie kończy. Dużo ważniejsze są jesienne wybory parlamentarne, bo III RP – taki mamy system polityczny - rządzi premier, a nie prezydent. Dobry wynik Dudy w wyścigu prezydenckim (także dwu-, trzyprocentowa porażka w II turze) to dobry prognostyk przed listopadowymi wyborami, które mogą odmienić Polskę. Zły wynik – PiS się rozsypie i na zawsze zostaniemy w szponach WSI; ludzie wycofają się z życia publicznego, zaczną grillować, jak szlachta za króla Sasa.










Dziękujemy za przesłanie błędu