Komentarz Szewczyka: Wituszyński i pustostan przy ul. Gurgacza
Przed wczorajszą sesją Rady Miasta Nowego Sącza przewodniczący Jerzy Wituszyński, w ostatniej chwili, "rzutem na taśmę" polecił pracownicom biura rady skserować, a następnie wrzucić do skrzynek radnych drugi paszkwil o rzekomej chorobie psychicznej Artura Czerneckiego, jaki wpłynął na jego ręce. Podczas posiedzenia paszkwil przechodził z rąk do rąk, wzbudzając uśmieszki szczególnie urzędników ratuszowych.
Wituszyński powtórzył akcję z poprzedniej sesji, choć tym razem nie przerwał obrad Rady Miasta, aby obwieścić światu, że według osoby o trudnej do ustalenia tożsamości rywal prezydenta Ryszarda Nowaka w listopadowych wyborach o najwyższy urząd w mieście to wariat.
Za to z zatroskaną miną, jak tylko on potrafi, konsultował przed sesją sprawę z członkami komisji statutowo-prawnej, gdzie mu stanowczo odradzano nagłaśniania śmierdzącej na kilometr "korespondencji". Przewodniczący zrobił inaczej.
Za pierwszym razem paszkwil był podpisany przez niejaką „Wiesławę Wójcik” - nic więcej - i na Wituszyńskiego spadły gromy za kolportowanie anonimu. Tym razem paszkwil o prawie identycznej treści jak poprzednio „Wiesława Wójcik” opatrzyła adresem: „Nowy Sącz, ulica Gurgacza 24” i biedny Wituszyński uznał, że teraz jest OK, to już nie esbecki anonim lecz poważna skarga od poważnej obywatelki miasta.
Sęk w tym, że zaraz po sesji Czernecki udał się w towarzystwie radnej Barbary Jurowicz – chciał mieć świadka - pod wskazany adres. Okazało się, że to pustostan, dom - widmo z powybijanymi szybami, od lat niezamieszkały, jak mówią sąsiedzi.
Ktoś szybko skojarzył, że ta okolica to ojcowizna jednego z radnych, żelaznego zwolennika obecnego prezydenta, mieszka tam jego rodzina, ale to pewno przypadek...
W związku z powyższym mam pytanie do przew. Wituszyńskiego:
Panie Jurku, gdzie jest granica Pańskiej autokompromitacji?!
Henryk Szewczyk
Za to z zatroskaną miną, jak tylko on potrafi, konsultował przed sesją sprawę z członkami komisji statutowo-prawnej, gdzie mu stanowczo odradzano nagłaśniania śmierdzącej na kilometr "korespondencji". Przewodniczący zrobił inaczej.
Za pierwszym razem paszkwil był podpisany przez niejaką „Wiesławę Wójcik” - nic więcej - i na Wituszyńskiego spadły gromy za kolportowanie anonimu. Tym razem paszkwil o prawie identycznej treści jak poprzednio „Wiesława Wójcik” opatrzyła adresem: „Nowy Sącz, ulica Gurgacza 24” i biedny Wituszyński uznał, że teraz jest OK, to już nie esbecki anonim lecz poważna skarga od poważnej obywatelki miasta.
Sęk w tym, że zaraz po sesji Czernecki udał się w towarzystwie radnej Barbary Jurowicz – chciał mieć świadka - pod wskazany adres. Okazało się, że to pustostan, dom - widmo z powybijanymi szybami, od lat niezamieszkały, jak mówią sąsiedzi.
Ktoś szybko skojarzył, że ta okolica to ojcowizna jednego z radnych, żelaznego zwolennika obecnego prezydenta, mieszka tam jego rodzina, ale to pewno przypadek...
W związku z powyższym mam pytanie do przew. Wituszyńskiego:
Panie Jurku, gdzie jest granica Pańskiej autokompromitacji?!
Henryk Szewczyk