Zawsze „Dziady”
Już od dawna nie przepadam za myśleniem romantycznym, ale cóż… połowa wielkich polskich poetów wybrała sobie akurat romantyzm na czas swego życia i tworzenia.
Jednym z nich był – pamiętacie? – Mickiewicz. Genialne „Liryki lozańskie”, wspaniałe „Dziady”, zabawny „Pan Tadeusz”. No właśnie, „Dziady”. Mickiewicz – jako wieszcz – przewidział, że będzie zapotrzebowanie na żony (nawiasem mówiąc, sam nie stronił od żon paru facetów. Krew nie woda…)
Podczas Balu u Senatora w III części „Dziadów” Nowosilcow (władza!) jest zainteresowany, cóż, pięknymi kobietami. Oczekuje, że zapraszani na bal Polacy nie tylko sami przyjdą, ale i przyprowadzą swe żony i córki. Każdy zresztą z tych Rosjan miał Polkę-kochankę. Zazwyczaj jedną, dopiero po niej następną.
Jednak są patrioci, którzy ośmielają się przyjść bez żon. Oto fragment dialogu:
A żona Pańska?
STAROSTA
W domu siedzi.
GUBERNATOR
A córki?
STAROSTA
Jedną tylko mam.
GUBERNATOROWA
I córka balu nie odwiedzi?
STAROSTA
Nie!
GUBERNATOROWA
Pan tu sam?
STAROSTA
Ja sam.
GUBERNATOR
I żona nie zna Senatora?
STAROSTA
Dla siebie tylko żonę mam.
I jak tu żona ma zrobić karierę? Doprawdy, ciężkie to były czasy dla żon (i niektórych córek). Dzisiaj jest inaczej, o czym zawiadamia Państwa…
…Adam Mickiewicz - wieszcz