Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
31/05/2023 - 13:05

O środowisko trzeba dbać z głową. Rozmawiamy z wiceministrem Edwardem Siarką

Czy rzeczywiście dbałość o ochronę środowiska wyklucza starania o rozwój regionu? Rozmawiamy z posłem Edwardem Siarką, wiceministrem w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

Panie ministrze, czy dbałość o ochronę środowiska wyklucza starania o rozwój regionu? Jak pan sądzi - czy środowisko jest w tym rozwoju atutem, czy przeszkodą?
- Jeśli założymy, że człowiek jest częścią środowiska, tego, co nazywamy szeroko pojętą biosferą, nie mamy tu żadnej sprzeczności. Pamiętamy o słowach, by czynić sobie Ziemię poddaną, które odnoszą się do tego, że nie można działać w sposób bezrefleksyjny i szkodliwy dla Ziemi, będącej wszak naszą matką.

Człowiek nie może się zachowywać jak bezwzględny kolonizator, myślący tylko o eksploatacji, bo przecież już w średniowieczu przyjęła się franciszkańska koncepcja zwierząt - naszych braci mniejszych, a w czasach nowożytnych myśl, by korzystać ze środowiska w taki sposób, by zachować jego dobrodziejstwa dla następnych pokoleń. Zatem rozwój nie wyklucza troski o środowisko.

Teoretycznie nie wyklucza, ale czy w praktyce nam się to udaje?
- Z jednej strony jesteśmy dziś świadkami pomylenia pojęć - troskę o środowisko mylimy czasem ze skrajnym ekologizmem, personalizującym zwierzęta, drzewa i nawet byty nieożywione. Z drugiej strony zachowujemy się czasem kompletnie nieodpowiedzialnie, czego przykładem jest choćby globalne zanieczyszczenie plastikiem, palenie czym popadnie, czy niszczenie zasobów wody pitnej, co wygląda, jakby ludzie tak postępujący z rozmysłem działali na własną szkodę.

Czasem słyszymy od działaczy organizacji ekologicznych, że przykładem złego gospodarowania środowiskiem są lasy, Lasy Państwowe...
- Wydaje się, że powszechnie rozumiemy funkcje przyrodnicze lasów, rozumiemy też, zwłaszcza po okresie pandemii, jak ważna jest ich funkcja społeczna - to, że możemy do lasu wejść, odpocząć, oddychać czystym powietrzem. Jednak, zwłaszcza w mediach społecznościowych widzimy, że kompletnie nie rozumiemy tej trzeciej funkcji lasów, funkcji gospodarczej. A przecież jest ona częścią racjonalnego gospodarowania zasobami Ziemi. Bo jeśli mielibyśmy czymś zastąpić drewno, które ma obecnie, jak obliczyli naukowcy, 30 tysięcy zastosowań, co mogłoby je zastąpić? Szkło, metal, a może plastik?

Jeśli mamy zaś poruszać się w obszarze polityk unijnych - drewno traktowane jest jako surowiec. Surowiec odnawialny i ekologiczny. Ci, którzy nie rozumieją zrównoważonej gospodarki leśnej zarzucają choćby to, że leśnicy wycinają stare drzewa. Ale przecież w miejscu starego lasu będzie za chwilę młody las. Jeśli mamy traktować drewno jako surowiec, musimy je pozyskiwać zamiast czekać, aż rozpadnie się ze starości.

Czy taka zrównoważona gospodarka leśna zapewni lasom przeżycie? Bo widzimy czasem jak wymierają całe połacie lasu…
- Mówimy o procesach, które zachodzą w przyrodzie, często wskutek błędnych działań poprzednich pokoleń. Patrząc choćby na lasy górskie, które nie są już, niestety, lasami naturalnymi, mieszanymi, a są wytworem człowieka.

Za czasów zaboru austriackiego w górach masowo sadzono świerki. Dziś okazuje się, że ich system korzeniowy nie jest w stanie sprostać wzrostowi temperatury i obniżeniu poziomu wód gruntowych, w efekcie czego drzewa zamierają. I jeśli człowiek w tym momencie pozostawi sprawy swojemu biegowi, a tak zrobili na przykład Niemcy czy Amerykanie, doprowadza nie tylko do utraty potężnej masy drewna, ale traci szansę, by szybko posadzić w tych miejscach las bardziej odporny na zachodzące obecnie zjawiska klimatyczne.

Podobny problem mamy z lasami na nizinach, które w 60 procentach są sadzonymi po II wojnie światowej monokulturami sosnowymi; nie odpowiadają tym siedliskom i nie są odporne. Musimy te lasy przebudowywać, ale nigdy – i to chcę wyraźnie powiedzieć – leśnicy nigdy nie pozyskują więcej drewna niż go rocznie przyrasta. Dokładnie pozyskują trzy czwarte tego, co przyrasta przez rok.

Zatem więcej sadzimy niż wycinamy?
- Tak. Jeśli na jednym hektarze przyrasta rocznie około 10 metrów sześciennych, to leśnicy zawsze zostawią tę jedną czwartą. Efekt tej racjonalnej gospodarki? Zasoby drewna na jednym hektarze zwiększyły się w ostatnich latach ze 169 metrów sześciennych do ponad 290 metrów sześciennych, czyli podwoiliśmy zasobność lasów.

Czasem niepokoją jednak większe obszary zupełnej wycinki…
- Odchodzimy od tego, leśnicy nie stosują już zrębu zupełnego, zmieniając tę politykę na rzecz naturalnych odnowień. Pozyskuje się częściej pojedyncze drzewa, które na przykład wykazują objawy choroby. Zatem, skoro tak dobrze gospodarujemy, dlaczego Komisja Europejska chce przejąć zarządzanie naszymi lasami? - Komisja Europejska wszystko podporządkowuje działaniom klimatycznym, związanym z pakietem „Fit for 55”. Traktuje lasy jako wielkie pochłaniacze dwutlenku węgla, zatem dąży do tego, żeby zachować je w pierwotnym kształcie, bez ingerencji człowieka. Jakie to może wywołać skutki?

Mówiliśmy już o tym, wie to każdy rolnik, zdający sobie sprawę, że jeśli w porę nie wytnie chorego drzewa, to mu cały las uschnie. Naukowcy też dowiedli, że bierna ochrona nie wystarczy, stąd nasz spór z Komisją Europejską w tym względzie. Niestety, w Europie nie brak krajów, które popełniły wielkie błędy w gospodarowaniu lasami, jak choćby Belgia czy Holandia. Wycięli lasy do zera. Być może dlatego czasem nie rozumieją gospodarki leśnej prowadzonej w Polsce, gdzie zresztą struktura własności lasów jest zupełnie inna niż na zachodzie Europy.

U nas 80 procent lasów to lasy państwowe, w Europie odwrotnie. Stąd między innymi te potężne pożary, które wybuchają, jak na przykład w Grecji czy Francji, bo niewłaściwie jest tam prowadzona gospodarka leśna i w lasach jest bardzo dużo suchego materiału. W Polsce też wybucha rocznie około 6 tysięcy pożarów w lasach, ale od czasu tego, w Kuźni Raciborskiej, nie dochodzi do nich na wielkich przestrzeniach. To dzięki temu, że system monitoringu pozwala na błyskawiczną reakcję i najczęściej pożar obejmuje tylko około hektara lasu, rzadko rozprzestrzeniając się na większy obszar, dochodzący do 20 hektarów. ([email protected]) Fot. MKiŚ







Dziękujemy za przesłanie błędu