Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
08/09/2021 - 09:15

Biegające małżeństwo z Kalisza, po raz szósty na FB.Spróbują swoich sił na 23 km

Sportowe, biegające małżeństwo Anna i Zbigniew Juszczakowie z Kalisza po raz szósty wystartuje w Festiwalu Biegowym. Pobiegną w niedzielę (12 września) w biegu górskim na 23 km, on z numerem 1478, a ona 1422 na plecach. W oczekiwaniu na to wydarzenie wybrali się na grzyby… Znaleźli mnóstwo rydzów.

12. Festiwal Biegowy startuje już w najbliższy piątek, 10 września. Lista zgłoszeń obejmuje ponad 5 tysięcy osób! Wśród nich jest sportowe, biegające małżeństwo z Kalisza Anna i Zbigniew Juszczakowie. Wystartują po raz szósty, tym razem w biegu górskim na 23 kilometry, on z numerem 1478, a ona 1422 na plecach.

Najpierw biegali po nizinach, ale takie bieganie po asfalcie ich nudziło. Jak wspominają, to takie tuptanie po ulicach miast, więc zaczęli szukać alternatywy. Wybór padł na biegi górskie, najpierw były Bieszczady, Karkonosze. Potem szukali dłuższego dystansu, na stówę. Przeszukali Internet, propozycje.

Kilka lat temu wybrali Bieg 7 Dolin w Krynicy i nie żałują! Szesnaście i pół godziny w trasie to było fantastyczne przeżycie. Jak mówią nie było łatwo, lekko i przyjemne, ale widok gór sprawił, że nie czuli ani bólu, ani zmęczenia, za to satysfakcja z dobiegnięcia na metę była ogromna i niesamowita.

Zbigniew przymierzał się też do Iron Runa, ale dopadła go kontuzja. W ubiegłym roku koronawirus pokrzyżował plany, spowodował, że nie dało się tak, jak należy potrenować.

Biegają razem, ale nie ścigają się. Zbyszek jest wsparciem dla żony.

Anna zaczęła biegać trochę z zazdrości. W jakimś półmaratonie w Szklarskiej Porębie wystartowała, stanęła na podium w swojej kategorii wiekowej i to ją zachęciło.

W Festiwalu Biegowym startowali na 35 kilometrów w Biegu 7 Dolin. Jak mówią, pokonanie tej trasy nie jest proste. Jest bardzo wymagająca, ale satysfakcja z ukończenia rekompensuje im wszystkie trudy. Każdy kilometr w górach, obojętnie w jaki sposób przebyty powoduje, że mięśnie się lepiej przystosowują.

Oboje bardzo lubią podejścia, im wyżej tym lepiej. W górach mają zasadę wchodzenia dość intensywnym tempem. Jeśli jest wypłaszczenie i lekko z góry to biegną truchcikiem, w zależności od tego, ile mamy sił.

-Najtrudniej jest zbiegać, gdy są duże stromizny, gdyż trzeba bardzo intensywnie blokować, amortyzować. Można sobie zrobić krzywdę, gdy na dużym pędzie zbiega się z góry i dojdzie do upadku.- mówią małżonkowie.  

Z doświadczenia wiedzą, że lepiej jest po górach szybciej iść, niż wolno biec, bo wydatek energetyczny jest mniejszy, a korzyści większe.

               

W oczekiwaniu na niedzielny start wybrali się na grzyby w sądeckie lasy, znaleźli mnóstwo rydzów. A grzybobranie to jest taki ich punkt obowiązkowy. (MK) fot. aut, Z. Juszczak. 







Dziękujemy za przesłanie błędu