Prezes Dako o nowych miejscach pracy i inwestycjach

Wiele kontrowersji wywołała ostatnio w Nowym Sączu dyskusja o nowych miejscach pracy, które rozbudowa Dako miałaby gwarantować. Właściciele firmy odcinają się od jakichkolwiek obietnic, ale zaznaczają równocześnie, że skutki rozwoju firmy, to nie tylko wzrost zatrudnienia, ale też wzrost liczby zleceń dla podwykonawców różnych usług i zadań związanych z marketingiem, administracją i innymi działaniami na rzecz firmy.

***

Dlaczego tak zależy Wam na wykupie od miasta działki pod rozbudowę zakładu?

Obecnie firma przeżywa okres bardzo dynamicznego rozwoju, wyrażający się w znacznych wzrostach sprzedaży. Ich poziom jest oczywiście różny na poszczególnych rynkach zbytu, ale nawet na
trudnym rynku polskim wynosi ok 30 procent.

Będziecie potrzebować więcej pracowników?

Z tym rozwojem wiążą się wzrosty produkcji oraz zwiększanie zatrudnienia. W tym roku przyjęliśmy już ponad 140 osób, a w okresie ostatnich 3 lat poziom zatrudnienia wzrósł o około 250
osób.

Ile miejsc pracy dałby nowy zakład po rozbudowie? Dla wielu radnych i prezydenta mógłby być to argument za sprzedażą działki...

Spekulowanie na temat konkretnych liczb, o jakie może wzrosnąć zatrudnienie DAKO, jeśli dalszy rozwój będzie szedł w podobnym lub wyższym tempie byłoby nieodpowiedzialne. Są to sprawy bardzo ważne dla mieszkańców a biznes wiąże się z ryzykiem i musi uwzględniać reakcje klientów na nasze działania. Dodatkowo, nawet duże wzrosty zatrudnienia zawsze są w pewnej mierze rozłożone w czasie i to także trzeba brać pod uwagę. Nasze plany są jednak bardzo ambitne i nie przewidujemy innego scenariusza, jak dalszy rozwój, skutkujący kolejnymi wzrostami produkcji a w konsekwenji również wzrostami zatrudnienia. Na pewno nie zrealizujemy naszej wizji i naszych celów bez świetnych pracowników i na pewno będziemy ich szukać..

Pytał Bogumił Storch

Fot: mat. prasowe Dako