Biegacz wygrał wypasioną Toyotę od Korala w Krynicy, bo... miał kontuzję
Jaki był najbardziej emocjonujący moment krynickiego Festiwalu Biegowego? Losowanie głównej nagrody, najnowszego modelu nowiutkiej Toyoty Yaris. W poprzednich latach o wygranej decydowało szczęście. Ze szklanej kuli, wypełnionej numerami startowymi wszystkich zawodników, wyciągany był ten jeden, jedyny los. W tym roku szczęście nie wystarczyło. Dobry wynik został połączony z wiedzą na temat organizatora imprezy, Fundacji Festiwal Biegów oraz sponsora nagrody, firmy Koral.
Na scenie w Pijalni Głównej pojawiło się dziesięciu zawodników, którzy okazali się najlepsi w pierwszej, internetowej części konkursu. Musieli się zmierzyć, pisemnie, z kolejnymi pytaniami. Kto udzielił błędnej odpowiedzi, odpadał.
Czytaj też Dali radę. Jak spacyfikowali koronawirusa na Festiwalu Biegowym w Krynicy
Ależ to były emocje! Ostatecznie na scenie zostało dwóch biegaczy. Rozstrzygające pytanie dotyczyło nazw miejscowości, w których firma Koral ma zakłady produkcyjne. Na scenie zostało dwóch zawodników.
Czytaj też Jest super! Cała Polska przyjechała biegać albo kibicować do Krynicy [ZDJĘCIA]
Wygrał Piotr Szumliński z Krakowa, pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jeszcze to do mnie nie dociera - mówił szczęściarz już za kierownicą samochodu. Miałem podwójnego farta. Byłem najlepszy na dystansie 64 kilometrów, a teraz jeszcze to piękne auto. No po prostu nie wierzę, mówił kręcąc głową.
Jednak szczęściu Szumliński musiał pomóc, bo do konkursu trzeba było się jednak przygotować. Skąd ten dobry wynik? Przez… uszkodzony bark.
- Na tydzień przed Festiwalem, podczas jazdy na rowerze uszkodziłem sobie bark. Kiedy biegłem emocje sprawiły, że nic mnie nie bolało. Potem jednak, po zakończeniu dystansu, ból wrócił i w nocy nie pozwalał zasnąć. Skoro nie mogłem zmrużyć oka, stwierdziłem, że poczytam o Festiwalu Biegowym. Wszedłem też na stronę internetową firmy Koral i tam między innymi znalazłem informację na temat zakładów produkcyjnych. Nie przypuszczałem, że to zdecyduje o moim zwycięstwie.
Czytaj też Zygmunt Berdychowski ma za sobą kolejny dystans 100 kilometrów
Kluczyki do samochodu wręczał zwycięzcy Mariusz Jurek, dyrektor generalny firmy Koral, który podkreślał, że i jemu udzielają się festiwalowe, sportowe emocje.
- Sam również biegam na festiwalowym dystansie dziesięciu kilometrów, więc przesiąkam atmosferą tej rywalizacji, jak zawsze niepowtarzalną. Emocje towarzyszą mi również wtedy, kiedy nadchodzi moment losowania naszej nagrody.
- Zawsze się to odbywało wśród gęstego, zapełniającego deptak tłumu. Tym razem było inaczej. Ta edycja, z powodu pandemii, przebiegała w zupełnie innych warunkach, jednak wielkim sukcesem jest to, że w Festiwal w ogóle doszedł do skutku - dodaje Mariusz Jurek.
- Mamy zwycięzców, mamy chętnych i wbrew obawom ludzie przyjechali, z całej Polski. Do zobaczenia za rok. Mamy nadzieję, że już bez pandemii koronawirusa. ([email protected])