To było ekstremalnie trudne. Zamontowali je na moście w Kurowie [WIDEO, ZDJĘCIA]
To, co do tej pory można było zobaczyć tylko na wizualizacji, teraz można było wreszcie podziwiać na własne oczy. Część want już została zamontowana na pierwszej z trzech par gigantycznych pylonów, które wznoszą się na wysokość ponad 33metrów.
Zakładanie stalowych lin to bardzo trudna operacja. Najpierw montuje się je na luźno, w specjalnych gniazdach na pylonie i na moście, a potem się je napręża przy pomocy pras hydraulicznych do odpowiedniej siły, takiej jak to przewidzieli i projektant i konstruktor. Ważne jest to, żeby je wszystkie naprężyć w odpowiednich etapach i odpowiedniej kolejności, zanim zostaną zlikwidowane podpory tymczasowe. A tu nowego mostu nadal nie ma Kiedy rozbiorą to żelastwo i postawią most na Kamienicy? Ratusz daje odpowiedź
Wanty czyli ciężkie stalowe liny, wymagają precyzyjnego, geodezyjnego ustawienia. Nie mogą być ani za krótkie ani za długie. Naciąga się je jak gumę czy sznurek. Jeśli się je naciągnie do odpowiedniej siły, wtedy się je klinuje i zabezpiecza, żeby taka lina się już nie wysunęła z gniazda.
- Instalowanie lin zostało podzielone na trzy etapy - mówi Szczepan Michna, kierownik budowy. Zaczęliśmy od strony Nowego Sącza, teraz trwają przygotowania do montażu want od strony Brzeska. Potem przyjdzie czas na te w środku. Regulacja natężenia lin nastąpi wtedy, kiedy już wszystkie elementy mostu będą gotowe.
Jak przyznaje inżynier stawianie mostu w Kurowie to skomplikowana budowa. Jak na most pylonowo-wantowy, bo tak się fachowo nazywa jego konstrukcja, jest nietypowy, bo jest niski. To sprawia, że lin musi być więcej i dlatego muszą być mocniejsze i bardziej naprężone. - Na każdą z trzech par pylonów przypada 36 lin o długości od ponad 33 do blisko 88 metrów. Łączna długość want nowego mostu wyniesie nieco ponad 7,3 tys. metrów.
Zastosowana technologia stawiania przeprawy wymagała wykonania podpór tymczasowych zlokalizowanych w nurcie rzeki na czas realizacji obiektu, potem zostaną rozebrane. Konstrukcja jest posadowiona na dwóch przyczółkach i trzech podporach.
Na placu budowy pojawił się dzisiaj minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, na którym nowy most zrobił wrażenie.
- Jesteśmy dumni z tego, że w Polsce są prowadzone inwestycje na tak wysokim poziomie technologicznym. To niezmiernie skomplikowane przedsięwzięcie pod względem inżynieryjnym, ale widać, że wykonawcy doskonale dają sobie z tym radę. Kiedy rozmawiam z inżynierami nadzoru, podkreślają, że nie ma opóźnień. Prace są realizowane zgodnie z harmonogramem, a trudności, które się pojawiają, są szybko rozwiązywane i budowa posuwa się dalej. Te prace trwają od niedawna, bo przecież w połowie 2019 roku, tutaj, w szczerym polu, było symboliczne wbicie łopaty, a dzisiaj mamy tu olbrzymi obiekt. To cie też zainteresuje Co to za budowa wynurzyła się z ziemi. W Nowym Sączu zgrzytają od tego zębami
Tak długiego mostu w naszym regionie nikt jeszcze nie budował. Długość przeprawy to 602 metry, szerokość 17,2 metra. Z końcem lutego stuosobowa ekipa specjalistów nasunęła ostatni segment gigantycznego przęsła, które połączyło dwa brzegi Dunajca. Na wykonanie płyty przeprawy zużyto 9,5 tys. metrów sześciennych betonu oraz blisko 3,5 tys. ton stali zbrojeniowej.
Wielkie przedsięwzięcie budowlane pochłonie blisko 190 mln złotych. Pierwsze auta pomkną nowym mostem w październiku tego roku. ([email protected]) fot.jm