Rano katastrofy na moście na Kamienicy nikt nie pilnował! Teraz jest już policja
To skandal – mówią kierowcy, którzy tuż po czwartej rano mimo zakazu forsowali most na Kamienicy. – Przecież było wiadomo, że tak się to właśnie skończy jak przyjdzie wielka woda. Władze miasta nie pomyślały, że trzeba się na to przygotować!
- Może trzeba było już stawiać most zastępczy, a może po prostu pomyśleć o szynobusie, przecież tu jest stacja kolejowa, a obok – most oburza się kierowca z Kamionki Wielkiej, który razem z żona jedzie na piątą do pracy.
Niektórzy po prostu machają na zakaz ręką, wciskają gaz i przez most przejeżdżają.
Czytaj też Jak długo będziemy musieli sobie radzić bez mostu na Kamienicy?
inni się wahają. W rozterce jest Grzegorz Dyda z Krużlowej, który pracuje w firmie kurierskiej.
- No nie wiem, chyba się wrócę, ale wtedy nie zdążę do pracy. Najgorsze, że nic nie wiedziałem. Co będzie dalej?
Jest też inne, pytanie. Dlaczego mostu nikt nie pilnował nad ranem? Dlaczego nie było tam żadnych służb? Dlaczego nikt nie zadbał o bezpieczeństwo pieszych i kierowców! Dlaczego władze miasta nie przygotowały się na taki scenariusz?
Dopiero po godzinie szóstej na moście pojawiła się policja.
- Ludzie do nas dzwonili w tej sprawie- mówił funkcjonariusz.
Z ulicy Kamiennej do centrum Nowego Sącza można się dostać autem w kwadrans. Teraz zamieni się to w 25 km w jedną stronę, bo trzeba jechać przez Ptaszkową. To jeszcze większy komunikacyjny hardcore niż przy budowie mostu heleńskiego. Więc może jednak znowu wybawieniem okaże się szynobus, bo tuż obok mostu na Kamiennej jest most kolejowy i stacja kolejowa w Jamnicy.
Co z obietnicą budowy nowego mostu? Ile jeszcze może potrwać ta prowizorka?