Wykończą mu w Sączu biznes. Zbijanie kasy na epidemii czy twarde prawa rynku
Od ponad dwudziestu lat autobusy firmy Marpol z Gródka nad Dunajcem wożą ludzi na terenie powiatu nowosądeckiego, krakowskiego i tarnowskiego. Bywało różnie , czasem lepiej, czasem gorzej, ale nawet w najczarniejszych snach jej właściciel Ryszard Małek nie przypuszczał, że jego biznes może się zawalić niemal w jednej chwili. Epidemia koronawirusa wszystko zdemolowała.
- Dziennie woziliśmy blisko dziewięć tysięcy pasażerów. Teraz wykonujemy ledwie dziesięć procent wszystkich kursów, które i tak przynoszą nam straty, bo trudno mówić o jakimkolwiek zarobku, kiedy w autobusie jest pięciu pasażerów. Jeździmy na naszych liniach, bo przecież nie możemy pozbawić ludzi komunikacji, zwłaszcza tych, którzy codziennie dojeżdżają do pracy – mówi Małek.
Czytaj te z Wirus w Sączu harcuje w samym centrum, a władze miasta każą ludziom za to płacić
Przedsiębiorcę najbardziej boli jednak to, że w tej dramatycznej dla lokalnych przewoźników sytuacji krakowska spółka Małopolskie Dworce Autobusowe każe sobie płacić za korzystanie z sądeckiego dworca przy Alejach Wolności tak, jak dotychczas.
- Chodzi o opłaty za odprawianie autobusów, co zależnie od taboru kosztuje 17,5 złotych lub 8,80 zł. Choć kursów jest teraz niewiele, musimy płacić za wszystkie, tak jak dotychczas -tłumaczy Małek.
- To okropne, że w czasie tego kryzysu, który nas teraz dotyka, są tak bezwzględni. To jest wykorzystanie naszych kłopotów do zbijania kasy. Zupełnie inaczej zachowało się sądeckie MPK, właściciel miejskiego dworca przy Kolejowej. Kiedy zaczęły się nasze kłopoty od razu nam powiedzieli, że będziemy płacić tylko za te kursy, które w naszym rozkładzie zostawiamy.
Właściciel Marpolu w sprawie zmniejszenia opłat za korzystanie z dworca wystosował do małopolskiej spółki pismo, ale odpowiedź była odmowna. Prezes zarządu firmy Witold Słomka wyjaśnia, że epidemia, która ogarnęła cały kraj, ma negatywny wpływ na funkcjonowanie nie tylko prawie całego sektora prywatnego, ale też i publicznego.
- Ten stan rzeczy dotyka również MDA, która jest prywatną spółką prawa handlowego. Nie otrzymujemy żadnych dotacji – czytamy w oficjalnej odpowiedzi skierowanej do firmy Marpol.
Jak podkreśla prezes MDA należy oczekiwać rozwiązań systemowych, stanowiących pomoc w tym trudnym czasie dla przedsiębiorców i liczyć ma to, że szybko zostanie wdrożony rządowy pakiet kryzysowy, który ograniczy negatywne skutki kryzysu dotykającego i przewoźników i dworcową spółkę.
Czytaj te z Śmiertelny koronawirus z chińskiego Wuhan zabija mu biznes w Nowym Sączu
- Mając to na uwadze uważamy za niezasadne wprowadzanie w tej chwili doraźnych modyfikacji w łączących strony stosunkach umownych – czytamy w piśmie małopolskiej spółki.
Co na to właściciel Marpolu?