Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
04/07/2013 - 15:07

Chełmiec płaci dwa razy. Dwa miliony wyrzucone w błoto

Gmina Chełmiec przegrywa w kolejnych instancjach procesy z firmami budowlanymi. Pieniądze (ok. 2 mln zł) za wykonanie remontów gminnych dróg po bankructwie głównego wykonawcy wójt oddał jego wierzycielom zamiast podwykonawcom. Sąd orzekł, że to niezgodne z prawem. Teraz gmina musi drugi raz zapłacić za tę samą usługę.
"Nie tyle jesteśmy bogaci, co gospodarni" – powiedział niedawno na naszych łamach wójt Chełmca Bernard Stawiarski. Tymczasem Gmina przegrywa w kolejnych instancjach procesy z firmami, które jako podwykonawcy remontowały lokalne drogi. W efekcie zapłaciła za nie podwójnie, a kwoty są niemałe,wliczając w to jeszcze dodatkowo koszta postępowań sądowych, które trwały prawie dwa lata.
Stawiarski się nie poddaje: sprawa trafiła już do Sądu Najwyższego, ale wcześniejsze orzeczenie, jak podkreślają prawnicy, jest prawomocne i płacić trzeba.
Nowosądecki Zakład Budowy Dróg (buduje właśnie rondo w Nowym Sączu), jako podwykonawca remontował w Chełmcu kilka gminnych dróg. Chodziło o remonty drogowe w Trzetrzewinie, Wielogłowach i Wielopolu. Problemy zaczęły się, gdy gmina na głównego wykonawcę wybrała firmę Drogbud, a ta w 2011 roku ogłosiła upadłość.
Wtedy po pieniądze za wykonane roboty do gminy zaczęli zgłaszać się się podwykonawcy. Gmina jednak nie chciała im zapłacić, bo należności przekazała wcześniej wierzycielom bankrutującego przedsiębiorstwa.

Sądy - najpierw Okręgowy w Nowym Sączu, potem Apelacyjny w Krakowie - uznały, że to błąd, który nie zwalnia inwestora ze spłacenia podwykonawców. Jednym słowem gmina Chełmiec za drogowe remonty zapłaci podwójnie. Chodzi o prawie 2 mln zł, które, jak uznał sąd, po upadku Drogbudu trafiły nie tam gdzie powinny, bo w pierwszej kolejności powinni być spłaceni podwykonawcy.

To nie jedyna taka wpadka gminnych urzędników. Okazało się, że o należności domagają się też inni podwykowawcy. Od decyzji Sądu Okręgowego w Nowym Sączu gmina odwołała się do Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Chodziło o dwie sprawy, w których przedsiębiorcy domagali się od Urzędu Gminy spłaty należności: w pierwszym przypadku 102.988,64 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 14 października 2011 r. do dnia zapłaty oraz w drugim przypadku: 87.756,76 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 14 października 2011 r. do dnia zapłaty; plus pokrycie kosztów procesu.

Sąd Okręgowy w Nowym Sączu nakazał gminie wypłatę należności. W uzasadnieniu wyroku, napisano, że pozwaną gminę Chełmiec (jako inwestora) i spółkę (jako wykonawcę) łączyły umowy o wykonanie robót budowlanych na kilku gminnych drogach. W każdej z umów zastrzeżono, że wykonawca ma prawo podpisać umowę o wykonawstwo z podwykonawcami wymienionymi w przyjętej ofercie przetargowej i nie może podpisać umowy z innymi wykonawcami niż wymienieni w ofercie bez pisemnej zgody zamawiającego. Na etapie postępowania przetargowego wykonawca nie wskazywał podwykonawców. Spółka zwracała się do Urzędu Gminy o wyrażenie zgody na powierzenie zakresu robót objętych wyżej opisanymi zadaniami inwestycyjnymi, przedkładając stosowną dokumentację, zakres prac i ich podwykonawcę a gmina Chełmiec wyraziła zgodę na zawarcie umów z podwykonawcami.

Wójt Stawiarski 4 sierpnia 2011 r. wniosek zaaprobował, przedstawione pismo zaopatrując swoim podpisem i pieczątką. Gmina wystąpiła do sądu z wnioskiem o złożenie pieniędzy do depozytu sądowego, bo miała wątpliwości co do podmiotu uprawnionego do uzyskania wynagrodzenia (do Urzędu Gminy wpłynęły wnioski od kilku komorników), ale we wrześniu 2011 r. sąd wniosek ten oddalił. 30 listopada gmina przekazała na konto komornika kwotę: 1.838.346,69 zł. 

Przed sądem wójt wyjaśniał, że przez niedotrzymanie przez generalnego wykonawcę przewidzianego umowami instrukcyjnego terminu zgłoszenia inwestorowi podwykonawców, zawarcie umowy o podwykonawstwo było nieskuteczne, a podwykonawcy nie mieli uprawnienia do domagania się zapłaty od inwestora.
Sąd wskazał, że inwestor i wykonawca ponoszą solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia za roboty budowlane wykonane przez podwykonawcę, o ile umowa z podwykonawcą została zawarta za zgodą inwestora
„Fakt wyrażenia przez stronę pozwaną zgody na zawarcie umów z podwykonawcami oznaczał, że gmina akceptowała warunki udziału podwykonawców w ramach inwestycji.(...)”. Za niezasadny sąd uznał też zarzut o braku odpowiedzialności inwestora wobec podwykonawców z uwagi na zrealizowanie zobowiązania wobec podmiotu, z którymi podwykonawcy zawarli umowy. „Odpowiedzialność ta utrzymuje się bowiem aż do zaspokojenia podwykonawców. Nie ma w tym zakresie znaczenia, że do zaspokojenia wierzytelności przysługującej generalnemu wykonawcy doszło na skutek jej zajęcia przez komornika”- napisano w uzasadnieniu.
Sąd Apelacyjny w Krakowie w grudniu ubiegłego roku oddalił apelację gminy Chełmiec, co oznacza, że wyrok Sądu Okręgowego w Nowym Sączu jest prawomocny.
Oto fragment uzasadnienia tej decyzji: „Nie ulega wątpliwości, że pozwana gmina posiadała wiedzę o wszystkich umowach zawartych pomiędzy generalnym wykonawcą a podwykonawcami, w tym z powodem (...). Na fakt akceptacji zawarcia przedmiotowych umów oraz przyjęcia w związku z tym przez gminę odpowiedzialności świadczy także postępowanie gminy po zajęciu wierzytelności przysługującej spółce. Wyłącznie bowiem wątpliwościami, czy należne wynagrodzenie ma być przelane na konto komornika czy też jego części mają zostać wypłacone podwykonawcom należy tłumaczyć wystąpienie do sądu o złożenie przedmiotowego świadczenia do depozytu. (...)Trafnie także wskazał Sąd I instancji, iż dla istnienia odpowiedzialności strony pozwanej bez znaczenia pozostaje fakt przekazania należności przysługującej generalnemu wykonawcy na konto komornika, a to z uwagi na zajęcie tej wierzytelności. Opisana sytuacja nie różni się bowiem jakościowo od tej, w której inwestor dokonałby zapłaty bezpośrednio do rąk wierzyciela, jakim jest generalny wykonawca”.

Gmina Chełmiec została postawiona pod ścianą: albo przeleje pieniądze na konto podwykonawców, albo do budynku Urzędu przy ul. Papieskiej 2 zapuka komornik. - Od powyższego wyroku pełnomocnik Gminy Chełmiec złożył skargę kasacyjną. 16 maja 2013 r. akta wraz z kasacją zostały przesłane do Sądu Najwyższego. Złożenie skargi kasacyjnej nie powoduje utraty prawomocności wyroku, który jest wykonalny – potwierdza Wojciech Dziuban z Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

Dodatkowo Gmina przegrała sprawę o zaległe odsetki od tych kwot. Musiała też ponieść koszty postępowania sądowego, które trwało prawie dwa lata (m.in. koszty wynajęcia prawników, zastępstwa procesowe itd).
Włodzimierz Gryzło, właściciel ZBD domagał się od gminy wypłaty odsetek liczonych od 14 października 2011 r, czyli od daty zakończenia robót oraz kosztów procesowych w wysokości ponad 7 tys. zł.
Firma handlowo-usługowo–transportowa z Librantowej, która pracowała przy remontach wykonywanych w Trzetrzewinie i na ul. Magazynowej w Chełmcu przed sądem domagała się spłaty  ponad 9 tys zł za koszty postępowania sądowego oraz niemal 22 tys. zł odsetek od niewypłaconej należności.

Gmina spłaciła najpierw roszczenia firmy z Librantowej, a proces z firmą ZBD umorzono w maju tego roku, po tym, jak w wyniku zawartej ugody Urząd Gminy  zgodził się na pokrycie należności.
Dziś Włodziemierz Gryzło, przedsiębiorca, który w Sądzie musiał walczyć o zapłatę za wykonane prace, nie chce komentować sporu z gminą Chełmiec.
- Czekam na spłatę wszystkich należności. W tej sprawie tłumaczyć mediom powinna się gmina a nie ja - odpowiada krótko.
Sądeccy przedsiębiorcy z branży budowlanej, z którymi rozmawialiśmy, też odmówili komentarza, ale zgodnie stwierdzili, że ta sprawa nie odstraszy ich od robienia interesów z samorządami. – To w dobie upadku wielu firm najpewniejszy zarobek. Gminy i powiaty mają do dyspozycji środki unijne i jest małe prawdopodobieństwo, że będą niewypłacalne. Sprawa z Chełmca to z jednej strony pech, z drugiej dziwna niekompetencja lokalnych władz – usłyszeliśmy.

Dlaczego należności nie wypłacono od razu podwykonawcom? Ile w sumie kosztuje podatników ta niefortunna decyzja?
W ubiegły czwartek poprosiliśmy wójta Bernarda Stawiarskiego o wyjaśnienia. Od tygodnia czekamy na odpowiedź. Gdy tylko ją otrzymamy będziemy kontynuować temat.


Bogumił Storch
Fot. BOS, HSZ
 ...






Dziękujemy za przesłanie błędu