Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
01/08/2013 - 12:00

Co wypełni MMC Brainville: studia filmowe czy kluby fitness?

Studia filmowe, potężne serwery, laboratoria do tworzenia animacji w trójwymiarze a nie kluby fitness będą wypełniać powierzchnię Parku Technologicznego – zapewniają udziałowcy spółki Miasteczko Multimedialne, związani z WSB- NLU. – Duże koncerny tu nie wejdą, bo z Krakowa do Nowego Sącza jedzie się kilka godzin – odpowiadają im współudziałowcy: Adam Górski i firma budowlana Erbet.
Jednym z powodów konfliktu wspólników Miasteczka Multimedialnego jest różnica w wizji zagospodarowania ogromnej powierzchni (12000 m. kw.) Parku Technologicznego MMC Brianville, który wybudowano na ul. Myśliwskiej w Nowym Sączu. Ludzie związani z WSB- NLU utrzymują iż kontrola nad projektem (dotowanym przez UE na kwotę 100 mln zł) spowodawana jest koniecznością zagwarantowania wizji inwestycji jako "naukowo - innowacyjnej", z laboratoriami i serwerowniami. Ich zdaniem Adam Górski chciał obiekt zamienić w gigantyczny biurowiec. – To groziłoby naruszeniem umowy o dofinansowanie i w efekcie koniecznością zwrotu tych pieniędzy – przekonują.
- Miałem zupełnie inną wizję Miasteczka, które wtedy szło na manowce. Jeszcze kilka miesięcy temu groziła mu katastrofa, bo nierealizowane były wskaźniki PARP. Celem miał być park technologiczny oparty na multimediach i technikach informacyjnych. Celem nie była działalność zarobkowa, czego chyba Adam Górski nie rozumiał. On prowadził to w kierunku działalności zarobkowej, wynajmu powierzchni pod fitness i hotel, bo tylko na tym się akurat znał, natomiast nie miał kompletnie pojęcia o procedowaniu założeń unijnego projektu. Groziło to zabraniem dotacji – twierdzi. Robert Gmaj, p.o kanlcerza WSB-NLU.

Członowie zarządu spółki, powołani przez uczelnię zapewniają, że robią wszystko, co w ich mocy, żeby to naprawić.
- Wyprostowaliśmy parę błędów z poprzedniego okresu. Trzeba było nanieść korety narzucone nam przez PARP – wyjaśnia Małgorzata Szostkiewicz, prezes zarządu Miasteczka.
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, która finansuje budowę sądeckiego Miasteczka Multimedialnego, domagała się wyjaśnień od zarządu spółki.  - W projekcie opóźniają się wejścia kapitałowe z powodu przedłużających się negocjacji - tłumaczył nam Miłosz Marczuk, rzecznik prasowy PARP. Chodziło m.in. o wyjaśnienie ja doszło do tego, że trzy projekty zgłoszone do preinkubacji mogły nie spełniać wymogów racjonalności biznesowej.
- Na taką infrastrukturę można przeznaczyć tylko ok 20 procent  powierzchni obiektu. To ma być być przecież park technologiczny, a nie tylko ekskluzywna powierzchnia pod wynajem - zaznacza Szostkiewicz.

Wczoraj (31 lipca) spółka poinformowała o podpisaniu umów z nowymi najemcami. - W parku powstają obecnie specjalistyczne laboratoria a sztab informatyków dobiera jak najlepsze wyposażenie komputerowe i jego oprogramowanie. W tych laboratoriach będzie można przygotowywać animacje i efekty specjalne w trójwymiarze. Wyposażenie będzie przystosowane do wykonywania obliczeń i tworzenia takich właśnie zaawansowanych animacji i efektów specjalnych. Oprócz tego umieścimy tam laboratorium postprodukcji, które przeznaczone jest do obróbki materiału filmowego na najwyższej klasy oprogramowaniu. Będzie też laboratorium wirtualnej rzeczywistości i zespół serwerów o wysokiej mocy obliczeniowej, a także studia: dźwiękowe i telewizyjne – wylicza prezes Szostkiewicz.

Wątpliwości co do powodzenia takich pomysłów na biznes ma pełnomocnik skonfliktowanych z zarządem sądeckich wspólników spółki.
– Projekt od początku był pomysłem młodych ludzi i trzeba to brać pod uwagę. Z doświadczenia wiem, że tego typu inwestycja może mieć kłopoty z powodu słabej dostępności komunikacyjnej Nowego Sącza. Każdy z tuzów biznesu pyta czy można tu dolecieć helikopterem, czy jest gdzie wylądować. Nie ma szans, żeby chciał w Parku inwestować taki IBM albo Microsoft – przekonuje Ludomir Handzel. – Adam Górski rozumiał, że nie można zignorować lokalnych przedsiębiorców, bo oni też mają coś do zaoferowania, a przede wszystkim chcą wejść w projekt. Jak można było tego nie wykorzystać? - dziwi się zarzutom oponentów.

W obronie pierwotnej wizji Parku staje natomiast Krzysztof Pawłowski. Pomysłodawca (wsparł projekt swoich studentów) Miasteczka Multimedialnego przyznał, że w październiku ubiegłego roku zrezygnował z zasiadania w Radzie Nadzorczej ( potem zmienił zdanie i bez skutku chciał do niej wrócić) Miasteczka właśnie z powodu obaw przed stworzeniem przez sądeckich wspólników z Parku Technologicznego luksusowego biurowca.
- Przy takim gigantycznym projekcie łatwo nie jest. Trzeba pamiętać, że to jedyny Park Technologiczny ulokowany w tak małym mieście. Co prawda wzorowaliśmy się na Dolnie Krzemowej w USA, ale to nie Śląsk czy Trójmiasto. Nie było wcześniej żadnych gotowych procedur działania. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, startując w 2006 roku z tym projektem. Już wtedy doskonale wiedzieliśmy, że będą ogromne kłopoty z pozyskaniem firm, które można by ulokować w Parku. Dlatego magnesem miały być te laboratoria badawcze. Dla firm z dużych miast funkcjonowanie w tym mieście nie jest szczególnie atrakcyjne, bo w Nowym Sączu mamy spore problemy z brakiem dróg – mówi Pawłowski.

Przypomnijmy, że wśród firm, które ulokują się w wykańczanym obecnie budynku przy ul. Myśliwskiej (otwarcie planowane jest na jesień tego roku) są m.in. firmy BCS Polska, NewConnect: I3D, Fritz Group: należąca do znanego sądeckiego przedsiębiorcy Ryszarda Fryca, jak również młode, innowacyjne startupy, tworzone głównie przez byłych studentów WSB- NLU.

Bogumił Storch
Fot: arch.

 






Dziękujemy za przesłanie błędu