Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
24/10/2018 - 16:30

Cudowny lek na smog w Sączu. Dlaczego głucha cisza zapadła nad błękitnym węglem?

Zrobiło się zimno i kopciuchy poszły w ruch. Nad miastem znowu unosi się usnuta z dymu szara mgła. W nozdrza bije duszący odór spalenizny. I znowu wszyscy debatują nad smogiem. Teraz na topie jest rządowy program czyste powietrze, który reguluje przepisy dotyczące tego czym palimy i jak palimy. A co z niebieskim węglem? Dwa lata temu władze Nowego Sącza i gminy powiatu nowosądeckiego ogłosiły, że razem będą kupować ekologiczny, wysokoenergetyczny węgiel, który miał stać się rynkowym hitem i alternatywą dla ogrzewania gazem. I co? I nic. Pytanie, dlaczego...

Kto próbuje wieczorem w Nowym Sączu i okolicach zaczerpnąć świeżego powietrza, czuje jak zamiast tego wciąga w nozdrza duszący odór spalenizny. Zrobiło się zimno i znowu smog wisi nad miastem. Wisi i dusi, choć wszyscy o nim dyskutują, szczególnie w gorącym czasie prezydenckiej kampanii.  Teraz na dyskusyjnym topie jest program czyste powietrze, którym rząd chce uderzyć w smog. W założeniu, program opiera się na dwóch filarach. 

Czytaj też Przyjechał do Nowego Sącza minister i obiecał miliony właścicielom domów

- Jeden z nich, to przepisy regulujące to, czym i jak palimy. Drugi to konkretne wsparcie dla miast, które w 2016 roku zostały uznane przez Światową Organizację Zdrowia jako najbardziej zanieczyszczone w całej Europie. Nowy Sącz jest niestety jedną z tych miejscowości - tłumaczy minister  Piotr Woźny pełnomocnik rządu promujący program.

- Przez najbliższych dziesięć lat Ministerstwo Środowiska chce przeznaczyć na dofinansowanie wymiany pieców i termomodernizację domów w Polsce 103 miliardy złotych. Z programu Czyste Powietrze można skorzystać w dwóch różnych formach. W formie dotacji albo pożyczki. Dotacja, w zależności od dochodu, wynosi od 30 do 90 proc. kosztów kwalifikowanych - dodaje Woźny.

W walce ze smogiem kluczowa jest nie tylko cena gazu, ale przede wszystkim  dostęp do sieci gazowej. Wiele gmin na Sądecczyźnie ciągle o gazie może jedynie marzyć, a ludzie ogrzewają domy węglem. Lekarstwem na to miało być błękitne paliwo, czyli ekologiczny, wysokoenergetyczny węgiel.

Czytaj też Zbudują gazociąg w Podegrodziu i Chełmcu. Kiedy podepną ich do sieci? [WIDEO]

Dwa lata temu Nowy Sącz, muszyńskie uzdrowisko i gminy powiatu nowosądeckiego podpisały porozumienie szumnie nazwane "Eksperymentem sądeckim 2" , które zakłada, że wspólnie będą kupować to cudo nowoczesnej technologii stanowiącej, zdaniem samorządowców, najlepszą alternatywę dla ogrzewania gazowego i skuteczny sposób na obniżenie emisji zanieczyszczeń. Błękitnym węglem można palić w zwykłym piecu do centralnego ogrzewania.

Gwiazdą spotkania podczas podpisania dokumentu był profesor Aleksander Sobolewski, dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu, miejsca gdzie błękitny węgiel się produkuje.

- Stosowanie w ogrzewaniu błękitnego węgla to wręcz szokująca zmiana poziomu emisji zanieczyszczeń - mówił Sobolewski. - Sprawdziliśmy to w naszym programie badawczym realizowanym wspólnie z naszym partnerem przemysłowym, spółką Gekon. W porównaniu z klasycznym węglem, spalonym w tym samym piecu do centralnego ogrzewania, uzyskaliśmy siedmio, nawet dziesięciokrotnie niższą emisję pyłową, emisję siarki trzy razy mniejszą, a emisję związków organicznych na poziomie dziesięciokrotnie mniejszym.

Rozwiązanie - jak zapewniał Sobolewski było już testowane z powodzeniem w kilku miejscowościach w kraju. 

 - Ogrzewanie węglem jest najtańsze i takie ogrzewanie społeczeństwo wybiera. Chodzi teraz o to, żeby z węgla zrobić takie paliwo, które przy wykorzystywaniu zwykłych, niewymagających przeróbek kotłów, spowodowało niższą emisję zanieczyszczeń - podkreślał Sobolewski.

Problemem pozostaje jednak cena błękitnego węgla, który jest drogi. Trzeba zapłacić tysiąc złotych za tonę.

- To wynika z mechanizmu produkcji. Z tony węgla otrzymujemy 700 kg paliwa. Nasz instytut jest na etapie projektu badawczego, który trzeba wdrożyć do produkcji. Teraz potrzebna jest fabryka, a to się wiążę z wielomilionowa inwestycją - mówił Sobolewski.  

Na sądeckim rynku odbył się nawet pokaz palenia błękitnym węglem w piecu do centralnego ogrzewania. Wszyscy zachwycali się wydobywającą się z plenerowego przewodu kominowego strużką białego, czystego dymu. Potem nad ekologicznym paliwem zaległa głucha cisza. Co na temat cudownego leku na smog mówi rządowy pełnomocnik do spraw programu czyste powietrze minister Piotr Woźny? Czy to przedsięwzięcie mieści się w rządowych priorytetach? Czy ma szanse na finansowe wsparcie?

- Wspieranie innowacyjnych technologii dotyczących niskoemisyjnych paliw to program, który dostał środki finansowe na fazę badawczą z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Przyspieszamy prace nad tym, żeby przeanalizować wniosek dotyczący części przyznania pieniędzy na fazę wdrożeniową - wyjaśnia Woźny.

Czytaj też Sądecki kominiarz został celebrytą dzięki... filmowi w sądeczanin.info

Szkopuł w tym, przyznaje minister, że w ostatecznych rachubach cena tony błękitnego węgla, która w pierwotnych wyliczeniach miała wynieść 900 złotych za tonę, okazała się znacznie wyższa i nie odpowiada rynkowym standardom.     

- Będziemy się jeszcze  spotykać z wnioskodawcą badań nad błękitnym paliwem. Jesteśmy jak najbardziej otwarci na to, żeby udzielać takiego wsparcia, ale ten wniosek musi być dostosowany do realiów rynkowych - mówi Piotr Woźny.  

Jak zdradzał szef zabrzańskiego instytutu Aleksander Sobolewski do zainwestowania w błękitny biznes chętnych nie brakuje. Czeka wręcz kolejka. Wcześniej jednak musi być jasny mechanizm finansowania.

- Nikt nie zainwestuje w linię produkcyjną kilkudziesięciu milionów złotych, jeżeli nie będzie miał gwarancji zbytu produktu co najmniej na 12-15 lat. Tu potrzebna jest interwencja państwa.

[email protected] fot. Jm







Dziękujemy za przesłanie błędu