Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
28/11/2019 - 06:25

Czy jest tam Sądecczyzna. Dzielą w sejmiku duże pieniądze na inwestycje

Przychody, dochody, planowanie inwestycji i pytanie komu, ile i na co dać. Z tym problemem mierzy się wojewódzki samorząd, który finiszuje z opracowaniem budżetu dla Małopolski na przyszły rok. Ile z tego będzie dla Sądecczyzny, która doczekała się własnego marszałka? Na te pytania odpowiada radny wojewódzki Grzegorz Biedroń.

Gospodarowanie samorządowymi pieniędzmi wygląda podobnie jak planowanie domowego budżetu z miesiąca na miesiąc. Liczymy dochody, przychody i wydatki. Zaplanowane dochody to ponad 1,8 mld złotych, a wydatki to niemalże 2,2 mld złotych. To dobry budżet? Szyty dla Małopolski na miarę?
- Uważam, że tak, bo w 2017 i 2018 roku planowany był spory deficyt budżetowy, a mimo to osiągnęliśmy nadwyżkę. Niewykluczone, że uda się to trzeci raz z rzędu. Zakładamy, że deficyt w budżecie na przyszły rok wyniesie 40 milionów, natomiast życie pokazuje, że przy rozliczeniu dochodów i porządkowaniu budżetu na koniec grudnia, mogą pojawić się korekty w planie finansowym i dlatego to się może jeszcze zmienić.

Dlatego, że niektóre samorządy nie są w stanie zrealizować wszystkich inwestycji? 
- Tak. Często powodem bywa ustawa o zamówieniach publicznych i sytuacja na rynku budowlanym. Zdarza się, że ceny proponowane przez potencjalnych wykonawców są zupełnie oderwane od realiów ekonomicznych i finansowych możliwości samorządów. To w połączeniu z obawą o posądzenie o marnotrawstwo publicznych pieniędzy prowadzi do unieważnienia przetargów. W ten sposób zaplanowane w budżecie wojewódzkim pieniądze przechodzą na kolejne lata. 

A co z przychodami? Chyba trudniej je przewidzieć, bo w dużej mierze zależą od kondycji gospodarczej całego kraju, a w konsekwencji poszczególnych samorządów czy też znajdujących się na ich terenie przedsiębiorstw.
- Najważniejszym źródłem dochodu dla województwa jest podatek CIT. Zakładamy, że w przyszłym roku przyniesie dochód na poziomie 567 milionów złotych. W porównaniu z ubiegłorocznym budżetem, wpływy podatkowe mogą być większe o 16, 3 procent. W przypadku województw samorządowych niewielki dochód stanowią podatki PIT. Z podatku płaconego przez mieszkańców województwa otrzymujemy 1,6 procent, podczas gdy gminy ponad 38 proc. W planowanym na 2020 rok budżecie da to wynik na podobnym poziomie jak w tym roku czyli 155 mln. 

Przychody to także środki unijne. Jaki procent w przychodach Małopolski będą stanowić pieniądze z Brukseli?
- Dużo. To aż 42 procent całego budżetu. To dotacje i środki na programy europejskie,  w sumie 759 milionów złotych.

Czy przyszłoroczny budżet, będzie miał charakter proinwestycyjny?
- Samorząd wojewódzki ma ten przywilej, że duża część budżetu to są wydatki na inwestycje,  na  co samorząd przeznaczy 923 miliony złotych. Największą kwotą pochłoną środki na transport i łączność – 560 mln. To przede wszystkim budowa dróg wojewódzkich, w tym usuwanie skutków osuwisk, ale także remonty i budowa dróg, częściowo też  modernizacja tras  kolejowych. Znaczące środki przeznaczone są też na ochronę zdrowia. To kwoty rzędu 136 mln złotych. Jest jeszcze kultura, w której na inwestycje przeznaczymy 54 mln.

Zatwierdzanie budżetu to jest także ścieranie się interesów poszczególnych subregionów.  Pochodzący stamtąd radni chcą wycisnąć dla swoich jak najwięcej, bo w kolejnych wyborach samorządowych będą rozliczani ze swojej skuteczności.  Na co może liczyć Sądecczyzna?
- Największa inwestycja to modernizacja drogi wojewódzkiej 975, dokładnie chodzi o odcinek  Paleśnica - Bartkowa Posadowa - Dąbrowa. To nie tylko przebudowa, ale także stabilizacja osuwisk na co z budżetu województwa zostanie przeznaczonych 55 mln złotych.  Oczywiście prace, na mniejszą skalę, będą też prowadzone na innych drogach wojewódzkich, na przykład na trasie Nowy Targ - Stary Sącz, za kwotę 7-8 mln. Remontu doczeka się też droga na  Zabrzeż, od strony Mszany Dolnej. Jest jeszcze kilkaset tysięcy złotych na dokończenie EuroVelo 11, na odcinku wzdłuż Doliny Popradu i pieniądze dla sądeckiego „Sokoła”, który w zespole pałacowo-dworskim w Dąbrowie chce urządzić ośrodek dokumentacji sztuki  niematerialnej. Na ten cel zarezerwowano  1,3 mln złotych. 

Sądecka drużyna zmieniła skład. Zaprawiona w sejmikowych  bojach Urszula Nowogórska została posłem. Miejsca nie zagrzał długo Patryk Wicher, który ledwie rok był małopolskim radnym i też poszedł do Sejmu. Dla naszych sądeckich interesów to chyba nie najlepiej. Ubyło szabel w sejmiku.
- Szabel nam nie ubyło. Mamy przecież „naszego” marszałka województwa, który jeszcze teraz, w miejsce Patryka Wichra, zyskał funkcję radnego. Miejsce Urszuli Nowogórskiej zajął Stanisław Pasoń.

Dyskusje podczas prac nad budżetem są bardzo gorące?  Są osie konfliktów? Zawsze największa jest rywalizacja między Nowym Sączem i Tarnowem.
- Dyskusja w sejmiku jest bardziej merytoryczna. Szef opozycji i przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej, były marszałek Jacek Krupa, zwraca uwagę na to, że sejmik kontynuuje to, co zaplanował jeszcze poprzedni zarząd. My też mamy swoje nowe pomysły dotyczące inicjatyw prospołecznych, zwracamy uwagę na zwiększenie środków na mecenat Małopolski i wiele inicjatyw na rzecz rodzin.

Sejmik nie jest sejmem, a PiS żyje w zgodzie z Koalicją Obywatelską?
-Naprawdę nie ma u nas konfliktów. Nawet oczekiwania opozycji były  takie,  żeby zarząd jeszcze więcej wymyślał nowych projektów i programów.  Sama sesja budżetowa była wyjątkowo spokojna i merytoryczna.

[email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu