Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
21/03/2016 - 14:05

Dla sądeckich pracodawców 12 złotych za godzinę to zimny prysznic?

Ministerstwo zapewnia, że minimalna stawka 12 złotych za godzinę na umowie zlecenie wejdzie od 1 września. Ale choć w ofertach Sądeckiego Urzędu Pracy już się taka liczba pojawiła, to dla części pracodawców będzie to rewolucja. Z drugiej strony, kto z pracodawców zatrudniających na czarno kiedykolwiek przejął się przepisami? A legalnej pracy od podwyżki nie przybędzie…

9 złotych za godzinę dla hostessy do prezentacji samochodu - praca tylko na pięć dni.

9 złotych za godzinę dla młodych, „silnych” osób do przeprowadzki magazynu.

6 złotych za pracę w firmie stolarskiej przy robieniu mebli do samodzielnego składania na rynek niemiecki

Ok. 6 złotych za lakierowanie i malowanie mebli

Logopeda, pedagog specjalny - Stawka godzinowa: zgodnie z stawką specjalisty zawierająca koszty dojazdu do dziecka.

8 złotych za godzinę - kelnerka

7 złotych za godzinę - sprzątanie mieszkania, ogłoszeniodawca zastrzega, że nie umawia się na godziny, tylko na wykonanie określonych prac i sam podlicza, ile to zajęło czasu.

Tyle z ogłoszeń z nowosądeckich portali. Nie zawsze można liczyć na umowę zlecenie, pracodawcy chętniej widzą umowę o dzieło. 

A jak to wygląda oficjalnie? - Większość ofert jest za 1850 złotych brutto, czyli za najniższą krajową. Stawki godzinowe wahają się od 11 do 12 złotych - informuje Teresa Skwarło, szefowa Sądeckiego Urzędu Pracy, która zaznacza jednocześnie, że przy subsydiowanych stanowiskach nie można dać mniej, ale szara strefa, szczególnie w budownictwie jest bardzo duża. - Jednocześnie od stycznia w ofertach dla cudzoziemców, szczególnie dla Ukraińców pojawia się stawka 12 złotych za godzinę. Chodzi tu przede wszystkim o wykrawaczy i osoby do rozbiórki mięsa.

- Co ja będą panią czarował, mi się to też musi opłacać. Jest konkurencja na rynku, duża i nie tylko polska. Albo bierzemy mniej i mamy pracę, moi ludzie mają pracę, albo możemy iść na piwko pod Biedronkę - skomentował mężczyzna, który ogłasza się, że szuka pracowników do prac wykończeniowych i daje… 7 złotych za godzinę a dyspozycyjności oczekuje nie osiem godzin dziennie, tylko „tyle, ile trzeba będzie”. - Pani nie widzi moich rąk, ale ja zasuwam z ludźmi po równo i wcale dużo więcej z tego nie mam. A czemu szukam ciągle nowych? Bo jak dobie już kogoś oszlifuje, chłopak nabierze pewności, to w świat ucieka. I ja żalu nie mam, bo tam mu będzie lepiej.

Mężczyzna zapewnia, że daje umowę zlecenie, bo jak twierdzi: ja po sądach biegać nie będę, jak się komuś krzywda stanie a w  budowlance równie bywa.

ES [email protected]

Fot.: archiwum sadeczanin.info / sxc.hu







Dziękujemy za przesłanie błędu