Dlaczego starostwo chce współpracować z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową?
Rozmawiamy z ze starostą sądeckim Markiem Kwiatkowskim.
Wygląda na to, że zacieśniają się więzi między starostwem a Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Nowym Sączu. Współpraca jest owocna?
- Ściślej - współpracujemy od roku. To dla nas bardzo istotne, ponieważ ta uczelnia jest motorem rozwojowym, który powoduje, że duża część mieszkańców, którzy studiują u nas, pozostaje w regionie.
A jeszcze niedawno, wszyscy wyjeżdżali na studia do najbliższego nam Krakowa czy innych dużych ośrodków akademickich.
- Dwadzieścia lat temu oprócz szkoły biznesu nie mieliśmy uczelni. To rzeczywiście powodowało migrację przede wszystkim do Krakowa.
I większość z tych młodych ludzi nie wracała.
- No właśnie, a nam przecież zależy na tym, żeby ci, którzy zdobyli wykształcenie, zostali tutaj i wpływali na dynamikę rozwoju naszego regionu.
Bo bez ludzi nie ma rozwoju.
- Właśnie dlatego nasza współpraca z uczelnią się intensyfikuje i zacieśnia.
Nie tylko z uczelnią. Rozwija się też współpraca z miastem, czego dowodzi wspólnie zorganizowana konferencja.
- Sadzę, że ta konferencja to początek bardziej otwartej współpracy w ramach zrzeszającego samorządy powiatu stowarzyszenia Sądecki Obszar Funkcjonalny. Zamierzamy opracować wspólną strategię rozwoju dla miasta i powiatu, z wykorzystaniem unijnych funduszy w nowym rozdaniu.
Deklaracja już jest. Profesor Kudłacz zapowiedział, że uczelnia włączy się w prace w opracowanie strategii.
- Myślę, że Wyższa Szkoła Zawodowa pomoże nam w wytyczeniu tych kierunków, które są najistotniejsze, a my jako samorządy powinniśmy szukać środków finansowych wsparcia najważniejszych wspólnych przedsięwzięć, najbardziej efektywnych z ekonomicznego punktu widzenia.
Ta konferencja już stanowi początek współpracy nad strategią dla Sądecczyzny?
- Rozpoczynamy coś nowego, co w perspektywie środków unijnych, które – w co wierzymy- zostaną uruchomione w przyszłym roku, choć są różnego rodzaju problemy. Będziemy się wspierać, także poprzez urząd marszałkowski i tworzyć motor rozwojowy naszego regionu.
Konferencja to dopiero początek. Czy po tych wszystkich dyskusjach na temat Sądecczyzny powstanie jakiś zespół roboczy, który przeanalizuje wszystkie płynące z tego wnioski?
- Jestem przekonany, że wszystkie dyskusje z udziałem samorządowców, także przedsiębiorców, dają obraz mocnych i słabych stron, także szans, które powinniśmy wykorzystywać. Będziemy się wspierać i rozmawiać na ten temat także z wykładowcami Wyższej Szkoły Zawodowej, żeby ugruntować wizję rozwoju całego regionu.
Tym motorem napędowym jest przede wszystkim turystyka.
- Rzeczywiście w turystyce, tkwi ogromny potencjał. Mamy nie tylko piękny region. To także atuty związane z dziedzictwem kulturowym, nigdzie tak rozwiniętym, jak właśnie u nas. Wspieramy to w powiecie w formie tak zwanych szkółek ginących zawodów. Mamy też na wysokim poziomie dziedzictwo kulinarne. Myślę, że w przyszłym roku rozwiniemy Wystawę Agropomocja w Nawojowej, w czym uczestniczy blisko czterysta firm.
- Tak, bo to promowanie i dziedzictwa kulturowego i kulinarnego . Chcemy powrócić do tego co było przed pandemią, bo to znakomita ponadregionalna impreza. Liczymy na to, że i w to przedsięwzięcie włączy się nasza sądecka uczelnia i zorganizujemy kolejną konferencję przy okazji wystawy w przyszłym roku. Trzeba o tym mówić, powtarzać i nagłaśniać, żeby i mieszkańcy zrozumieli, że są pewne kierunki, które muszą być wsparte po to, żebyśmy byli o krok do przodu. ([email protected]) fot. jm