Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
14/12/2020 - 07:00

Dziura w covidowym prawie pozwala spędzić Sylwestra w Krynicy

Urywające się w recepcji telefony z nadzieją na wolne miejsca i dawno zamknięta lista rezerwacji, tak rok temu na dwa tygodnie przed świętami i sylwestrem było niemal we wszystkich hotelach i pensjonatach w Krynicy. Teraz przez pandemię koronawirusa zainteresowanie jest znikome. –Ludzie dzwonią i pytają, czy są wolne pokoje, ale rezerwacji nikt nie robi – mówią z rezygnacją właściciele krynickich hoteli.

Rok temu o tej porze znalezienie wolnego miejsca w krynickim hotelu czy pensjonacie graniczyło z cudem. Cała Polska marzyła o klimatycznym śnieżnym Sylwestrze w górach. Teraz przez pandemię hotele świecą pustkami, a o noworocznych imprezach nikt prawie nie myśli.

- Może były w tej sprawie dwa czy trzy telefony – mówi Henryk Hajdziński właściciel hotelu, karczmy i ośrodka Narciarskiego Henryk Ski. – Niektórzy pytają o wolne miejsca na czas świąteczno-noworoczny, ale rezerwacji nikt nie robi.

Rok temu na balu sylwestrowym w hotelu Hajdzińskiego bawiło się 250 osób, teraz pokoje świecą pustakami. Taki minorowy nastrój panuje wśród wszystkich krynickich przedsiębiorców.

- Zainteresowanie Sylwestrem jest niewielkie.  Ludzie dzwonią i pytają, ale jak przychodzi do rezerwacji, górę biorą wątpliwości czy przyjechać, czy nie, bo przecież nikt nic w Krynicy nie zamierza organizować – mówi Wiesław Fiut dyrektor Hotelu Saol. -  Ze względu na sanitarny reżim na deptaku w Sylwestra koncertu nie będzie, na żadnym stoku raczej nikt noworocznej nocnej jazdy nie organizuje. Każdy więc myśli: „co my w tej Krynicy będziemy robić” –dodaje Wiesław Fiut.

Czy w ogóle są jakieś rezerwacje?
- Tak. Zgodnie z rozporządzeniem rządu są to tylko wyjazdy służbowe. Każdy kto do hotelu przyjeżdża musi złożyć takie oświadczenie. Tylko zadajmy sobie pytanie kto na święta czy Sylwestra wyjeżdża służbowo w góry! To niedorzeczna procedura, ale musimy jej przestrzegać, bo tylko na tej zasadzie możemy gości w hotelu przyjmować.

Wszyscy wiedzą, że to czysta fikcja, bo nikt od hotelarzy nie wymaga, żeby to weryfikowali.
- No właśnie i w tym całym prawie jest totalne bezprawie. Możemy stwierdzić, że nasi goście w okresie świąteczno-noworocznym przyjadą do nas służbowo. Wystarczy, że podpiszą stosowne oświadczenie. 

Dużo będzie tych „służbowych” przyjazdów?
- Obłożenie hotelu waha się w granicach 65 procent. 

Krynicy hotelarze nie mają już nadziei na to, że odrobią straty w czasie zimowych ferii.

- Byliśmy przekonani, że jeśli te ferie zostaną ogłoszone w jednym terminie dla całego kraju, będzie wielki boom na rezerwacje. Nic z tego. Nie ma żadnego większego zainteresowania feriami – mówi Wiesław Fiut. - Tak jest u wszystkich hotelarzy w Krynicy. Wszystko ogranicza się do maili i telefonów. Wszyscy czekają z nadzieją, że może coś się jednak zmieni. Liczymy na to, że rząd wyjdzie z tego decyzyjnego marazmu i zacznie racjonalnie myśleć na temat turystyki, którą zabił.  Tej turystyki po prostu teraz nie ma. Jeśli rząd nie zmieni swojej decyzji zimowych ferii w Krynicy nie będzie a hotelarze już strat nie odrobią.

Czy małe rodzinne firmy żyjące z turystyki zmiecie fala bankructw? Taki czarny scenariusz wieszczą górskie samorządy i apelują do rządu o wydłużenie szkolnych ferii. -Nie ma zimy, nie ma nas. To będzie dla nas tsunami gospodarcze, które nas zmiecie – mówił burmistrz Szczyrku podczas spotkania w Bukowinie Tatrzańskiej, gdzie gminy górskie zawarły porozumienie. Chcą wspólnie ratować branżę przed klęską, bo jak mówią, wsparcie z tarczy antykryzysowej jest niewystarczające.

Kolejne spotkanie odbyło się w Szczyrku. Samorządy górskie apelują do premiera o złagodzenie obostrzeń.

– Musimy zrobić wszystko, by tej zimy wyciągi, ośrodki narciarskie, hotele, pensjonaty i różne najmniejsze nawet biznesy, mogły pracować – apelował burmistrz miasta Antoni Byrdy.

Górale mówią jedno: Nie chcemy żadnych zasiłków. Chcemy tylko pracować. Zachowamy wszystkie nakazy i zakazy, które obowiązują. To jest dla nas najważniejsze. Wierzymy, że być może pan premier i serca chciałby uchylić, ale budżet państwa nie jest z gumy i tych pieniędzy prędzej czy później braknie mówił burmistrz Szczyrku.  

Branża hotelarska i gastronomiczna jest zamrożona do 27 grudnia. Na razie rząd milczy. Przedsiębiorcy nie wiedzą, na co mają się przygotować ([email protected]) fott.jm







Dziękujemy za przesłanie błędu