Fakro idzie na wojnę z Brukselą do Trybunału Sprawiedliwości
Nowosądecka spółka od ośmiu lat toczy wojnę z duńskim Veluxem, który podobnie jak Fakro jest światowym potentatem branży okien dachowych. Fakro zarzuca konkurentowi stosowanie nieuczciwych praktyk handlowych, co ma ograniczać polskiej spółce oferowanie produktów w krajach Europy Zachodniej, które dla obu firm stanowią największy rynek zbytu.
Fakro złożyło w Komisji Europejskiej oficjalną skargę na branżowego rywala i choć - jak utrzymuje spółka - materiał dowodowy w sprawie naruszenia prawa antymonopolowego przez duńskiego rywala liczy kilka tysięcy stron, reakcji ze strony Brukseli nie było. Jedynie w 2015 roku Komisja wydała lakoniczne oświadczenie, w którym stwierdziła, że rozpoczęcie analizy sprawy Fakro wymagałoby znacznych zasobów i najpewniej byłoby nieproporcjonalne ze względu na ograniczone prawdopodobieństwo stwierdzenia występowania naruszenia.Teraz – jak informuje spółka - Komisja oficjalnie odmówiła rozpoczęcia postępowania.
- Nasza sprawa, sprawa polskiej gospodarki, okazała się niewystarczająco priorytetowa dla Komisji Europejskiej – komentuje decyzje Brukseli rzecznik prasowy Fakro Anna Korczyk. - Nie ukrywamy, że ta informacja jest dla nas pewnym zaskoczeniem, mimo że od początku postępowania doświadczaliśmy nieprzychylnego traktowania ze strony Komisji, w konsekwencji czego w dalszym ciągu przeciwko Komisji toczy się sprawa o niewłaściwe administrowanie przed Europejskim Rzecznikiem Praw Obywatelskich.
Czytaj też Fakro złożyło w Brukseli skargę na ...Komisję Europejską
W uzasadnieniu odmowy zajęcia się skargą Fakro, Komisja Europejska skorzystała z prawa do ustalania priorytetów. W opinii sądeckiej spółki, ten sposób argumentacji to dowód na to, że brukselscy urzędnicy do takiego zakończenia sprawy dążyli od kilku lat.
- Oznacza to niezwykle wygodną dla Komisji ucieczkę od odpowiedzi na zarzuty postawione przez nas w skardze. Swoją decyzją Komisja nie przesądza bowiem czy konkurent nadużywał pozycji dominującej czy też nie, ale stwierdza, że sprawa ta ma zbyt niski priorytet i z tego powodu nie będzie się nią zajmować – tłumaczy rzeczniczka i przytacza fragmenty pisma otrzymanego z Brukseli.
Komisja stwierdza że „nie zamierza przeprowadzać szczegółowego postępowania wyjaśniającego w sprawie przedstawionych przez FAKRO zarzutów”. Wynika to z tego, że w jej ocenie „w celu dokonania oceny zarzutów dotyczących praktyki cen drapieżnych, Komisja musiałaby przeprowadzić pełną analizę ekonomiczną. Wiązałoby się to z koniecznością zgromadzenia i przeanalizowania obszernego zbioru danych. (…) Proces ten może być szczególnie długotrwały i pracochłonny oraz może wymagać przeznaczenia znacznej ilości zasobów Komisji.
Fakro zarzuca Komisji Europejskiej indolencję i pyta, co urzędnicy w Brukseli robili od lipca 2012 roku, czyli od momentu złożenia skargi.
- Najwyraźniej praca Komisji była w tym czasie tak skromna, że mimo upływu sześciu lat od złożenia skargi, analiza naszych zarzutów nie dość, że jest dopiero przed Komisją, ale jeszcze byłaby szczególnie długotrwała i pracochłonna! – komentuje sprawę Anna Korczyk.
- Z pokorą przyjęlibyśmy każde rozstrzygnięcie merytoryczne, niezależnie od jego treści. Takie rozstrzygnięcie miałoby swoją wartość: pokazywałoby, jakie działania są dozwolone na rynku, a czego konkurent nie może robić. Jednakże rozstrzygnięcie polegające na niepodjęciu sprawy z powodu niskiego priorytetu i braku zasobów na pracę nad sprawą jest zupełnie bezwartościowe –podkreśla rzeczniczka i dodaje, że sytuacja, gdy takie rozstrzygnięcie zostaje podjęte po sześciu latach postępowania, bez przebadania stawianych zarzutów, jest absolutnie niedopuszczalna.
Co dalej? Fakro nie zamierza odpuszczać.
- Pracujemy nad złożeniem skargi na tę decyzję do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości – mówi Anna Korczyk. -Dodatkowo Polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zadeklarował w piśmie do Związku Polskie Okna i Drzwi że jeżeli Komisja nie otworzy postępowania, sam Urząd zajmie się tą sprawą.
[email protected] fot. archiwum