Farmaceuci w strachu. Chcą wcześniej zamykać apteki i brać chorobowe
To oni, podobnie jak lekarze, są narażeni na kontakt z chorymi. Teraz w stanie epidemii są szczególnie zagrożeni. Aptekarze apelują do tych, którzy przychodzą kupować leki, żeby przestrzegali zasad zapobiegających rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Nie wykluczają, że możliwe jest skrócenie godzin pracy aptek i że będą korzystać ze zwolnień lekarskich.
Czyta też Ale to podłe! Kto kręci u nas lody na koronawirusie i zarabia na panice
- Ostatnie decyzje władz centralnych podjęte w związku z koniecznością przeciwdziałania rozprzestrzenianiu koronowirusa, w tym zamknięcie szkół, przedszkoli i żłobków, pociągnęła za sobą konieczność zaopiekowania się dziećmi wielu osób, w tym farmaceutów – czytamy w piśmie Okręgowej Izby Aptekarskiej.
- Wielu przedsiębiorców wobec niemożności zapewnienia odpowiedniej obsady fachowymi pracownikami, w zgodzie nie tylko z prawem farmaceutycznym, ale także prawem pracy, zmuszona będzie skrócić godziny pracy aptek – piszą farmaceuci. - Okręgowa Izba Aptekarska w pełni rozumie tę sytuację. Skrócenie godzin pracy aptek będzie bez wątpienia bardzo trudną decyzją, ale niezbędną do zapewniania ciągłości dostaw leków.
czytaj też Biznes na koronawirusie w Nowym Sączu. Skandal czy zwykłe prawo popytu i podaży
Aptekarze proszą pacjentów, żeby sprawdzili zapasy leków w swojej apteczce domowej, bo może są wystarczające i nie ma potrzeby zaopatrywać się w nowe. Apelują też, żeby chorzy nie szli do apteki, ale poprosili o wykupienie leków rodzinę znajomych czy sąsiadów.
Na co jeszcze zwracają uwagę? Żeby nie robić nieracjonalnych zapasów medykamentów, ograniczyć się do zakupu produktów niezbędnych, nie zabierać do apteki dzieci, oraz stosować się do wytycznych, żeby nie narażać personelu apteki i siebie.
[email protected] fot. jm