Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
08/05/2021 - 13:15

Goście wrócili do hoteli. Radość się miesza w Krynicy z wizją bankructwa

Wreszcie zostali uwolnieni z lockdownu. Swój szczęśliwy dzień mają dziś hotelarze, którzy na powrót mogą wrócić do prowadzenia biznesu. W Krynicy w recepcjach urywają się telefony. Wszyscy ma gwałt chcą rezerwować pokoje. Radość przedsiębiorców z tego powrotu do normalności miesza się jednak z rozpaczą. Straty z powodu pandemii są już nieodrobienia i niemal wszyscy toną w długach. Niektórzy są na skraju bankructwa.

W krynickich hotelach telefony dzwonią bez przerwy. Umęczeni lockdownem ludzie ruszyli do rezerwacji noclegów. Z tego powrotu do normalności cieszą się przedsiębiorcy, ale to radość na pół gwizdka, bo mogą przyjąć tylko połowę gości, przy zachowaniu restrykcyjnego, sanitarnego reżimu.

-  Już dziś szybko zapełniają się u nas hotelowe pokoje. Rezerwacje ludzie z całej Polskie robili już w kwietniu, kiedy rząd ogłosił harmonogram luzowania obostrzeń na najbliższe tygodnie. – mówi Daniel Lisak z Krynickiej Organizacji Turystycznej. – Rezerwacje dotyczyły nie tylko wakacji, ale także majowych weekendów.  Ostatnie miesiące pokazały,  że w czasie pandemii sytuacja może się w krótkim czasie diametralnie zmienić. Ludzie po prostu chwytają okazję, żeby wypocząć, bo potem znowu może się to okazać niemożliwe – dodaje Lisak.

Przeczytaj też  Kiedy otwierają sądeckie bary i restauracje? Wróci  normalność na pół gwizdka

Mieszkańcom  z odległych rejonów kraju przyjazd tylko na sobotę niedziele się nie opłaca, więc decydują się choćby na dwa trzy dni urlopu, co w połączeniu z weekendem daje czas na złapania oddechu w uzdrowisku.

U krynickich przedsiębiorców radość z przyjazdu gości miesza się z rozpaczą, bo straty w biznesie są już nie do odrobienia, choć jak mówi Daniel Lisak, straty całej hotelarskie branży trudno na razie oszacować.

- Jeszcze rok temu, na początku pandemii,  rozmawialiśmy tylko o planowanych zyskach. Początek zarazy był w marcu, hotele otworzyliśmy w maju, ale tylko dla niewielkiej ilości gości, tak więc rok temu majówka nam przepadła. Potem powoli wszystko zaczęło wracać do normalności, ale nieszczęsna czerwona strefa, w której znalazła się Sądecczyzna, spowodował całkowity odpływ turystów – mówi przedsiębiorca. - Widzieliśmy obrazki z nadmorskich kurortów pełnych ludzi, którzy do nas ludzie nie przyjeżdżali, bo jeszcze wtedy panował paniczny strach przed koronawirusem i wszyscy Krynicę omijali szerokim łukiem,  choć przypadków zakażeń było niewiele, w porównaniu z falą pandemii, jaka potem przyszła do Polski.

Czytaj też Koszmarny prezent na wakacje. Fiskus dobrał się do rynkowego pandemicznego hitu

Krynicka branża turystyczna liczyła na odrobienie strat zimą, ale było jeszcze gorzej. Na czas świąt i zimowych ferii znowu wszystko trzeba było zamknąć, bo znowu zapadła decyzja o lockdownie.

- Wtedy przedsiębiorcy już nie mierzyli się z widmem niższych dochodów, wszyscy w Krynicy stanęli przed widmem bankructwa – tłumaczy Lisak. - W ubiegłych latach niemal wszyscy bardzo mocno inwestowali w poprawę infrastruktury, poprawę standardów swoich obiektów, a pod koniec roku wszyscy sobie uświadomili, że już nie o chodzi o to, że nie będzie za co inwestować, tylko że nie ma już na spłacanie kredyt i na płacenie wynagrodzeń pracownikom których cały czas trzymają w pogotowiu.

Jak tłumaczy Daniel Lisak sytuacja byłaby inna,  gdyby zapadły odgórne decyzje, o wydłużeniu lockdownu na przykład pół roku. - Wtedy taki pracodawca wie, że nie stać go na utrzymanie tak długo niepracujących ludzi. Jak było? Decyzje zapadały na dwa, trzy tygodnie i wszyscy ciągle trwali w stanie oczekiwania. W tej nieprzewidywalnej sytuacji każdy starał się jakoś przetrwać, z nadzieją, że zmieni się na lepsze.

To cię tez może zainteresować Sprawdzamy jak sądeckie firmy szykują się do masowego szczepienia pracowników  

Jak  szacować straty? - Wielu krynickich przedsiębiorców musiało się zadłużyć, żeby spłacać zaległe zobowiązania związane z leasingami z kredytami, czy żeby zatrzymać wartościowych pracowników.

Czy w Krynicy doszło do bankructw? - O takich przypadkach nie słyszałem – mówi Lisak - ale wiem, że wielu ludzi straciło pracę i wyjechali w Polskę w poszukiwaniu nowego zatrudnienia.

Teraz branża może wreszcie złapać oddech. Na jak długo? Pandemia jest ciągle nieprzewidywalna, a nad Polską już zaczyna krążyć budząca powszechną grozę indyjska mutacja koronawirusa. ([email protected]) fot. MK. DSZ







Dziękujemy za przesłanie błędu