Hardcore na jezdniach. Co na to dyrektor powiatowych drogowców?
Dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Adam Czerwiński wyjaśnia, że za zimowe utrzymanie jezdni odpowiadają firmy świadczące tego typu usługi, wyłonione przez starostwo w drodze przetargu.
- W sumie to osiemnastu przedsiębiorców odpowiedzialnych za utrzymanie 480 kilometrów dróg powiatowych. Maja na wyposażeniu 38 pługów, piaskarki, zapewniają też sól. Ich samochody wyposażone są w GPS, co pozwala nam kontrolować gdzie i o jakiej porze pracują. Sprzęt powinien pojawić się niezwłocznie po wystąpieniu zjawisk atmosferycznych, których skutki są ujęte w umowie.
Na powiatowych drogach obowiązuje trzeci i czwarty standard utrzymania - dodaje Czerwiński. - W pierwszym przypadku jezdnia powinna być odśnieżona łącznie z poboczami na szerokości metra, a posypana na całej długości.
Do 12 godzin od ustania opadów na drodze może zalegać warstwa o grubości do 2 cm, natomiast po 12 godzinach od ustania opadów nawierzchnia powinna być czarna.
Czytaj też Horror na drogach. Kolizja goni kolizję. Gdzie są piaskarki pytają kierowcy?
- W przypadku czwartego standardu jezdnia powinna być odśnieżona na całej szerokości, łącznie z poboczami na szerokości 0,75 metra, a posypywana na całej długości. Dobowy koszt ich pracy, przy założeniu minimum dwukrotnego wyjazdu wszystkich wykonawców na drogi, wynosi. 42 tys. zł. Pieniędzy na zimowe utrzymanie dróg - jak zapewnia dyrektor, na pewno wystarczy.
- W projekcie na przyszły rok zabezpieczono na ten cel 3,5 mln złotych. W tej kwocie chcielibyśmy się zmieścić, żeby nie sięgać po środki przeznaczone na prace w okresie letnim, na remonty i na inwestycje - mówi Adam Czerwiński
[email protected] fot.J.M