Hotele w Krynicy-Zdroju pokonują koronawirusa
O to, w jakiej kondycji jest branża turystyczna, zapytaliśmy dyrektor krynickiego Sanatorium Energetyk, Danutę Sobesto. Sanatorium jest położone w centrum Krynicy-Zdroju i oferuje zarówno pobyty hotelowe, jak i turnusy rehabilitacyjne – dla gości indywidualnych oraz przy umowie z NFZ.
22 marca 2020 roku obiekt został zmuszony do zamknięcia drzwi dla kuracjuszy, ale co ciekawe, oni wcale nie chcieli wyjeżdżać! Uczestnicy długoterminowych turnusów, po obowiązkowej kwarantannie tak się zżyli, że wspólnie świętowali nadejście wiosny i przy zachowaniu należytej ostrożności integrowali się.
Obecnie Dyrektor Energetyka wykorzystuje czas wolny od dotychczasowej pracy na dokonywanie w obiekcie prac remontowych. Poza tym, koncentruje się nad tym, jak dostosować budynek do nowych standardów, które zapanują po epidemii. A pomysłów nie brakuje – w końcu dobrze być elastycznym i myśleć o bezpieczeństwie. Tym bezpieczeństwem jest możliwość rozstawienia stolików w stołówce co 2 metry, przyłbice dla pracowników, środki dezynfekujące, lampy UV, ozonator. Istotne jest, jak mówi dyrektor Sobesto, - by nauczyć się żyć z wirusem i analizować co możemy robić lepiej, aby zminimalizować ryzyko zakażeń w obiekcie, niż zaniechać działań.
Teoretycznie przyjmowanie gości jest już możliwe, natomiast NFZ zawiesił wydawanie skierowań i wciąż oddala się perspektywa wznowienia skierowań. Nie ulega wątpliwości, że teraz, trzeba zrobić wszystko, by być gotowym na rozruch branży. I jest nadzieja, że ruszy ona z kopyta, bo po rozmowach z gośćmi, dyrektor Sobesto wysnuwa wniosek: - Nie wiem co z grupami, ale liczę na indywidualnych gości oraz kuracjuszy. Na szczęście większość tych, którzy nie mogą teraz przyjechać, przekłada termin, a nie odwołuje. To jest moja nadzieja.
Nieco mniej optymistyczne przewidywania są dla gastronomii. Nie da się ukryć, że w małych miejscowościach, funkcjonowanie wielu usług uzależnione jest od turystów. Ze względu na ich brak oraz odgórne rozporządzenie, wielu gestorów Krynicy-Zdrój musiało tymczasowo wstrzymać swoją działalność, ponieważ dowóz i serwowanie na wynos, przy niewielkiej liczbie mieszkańców, niestety nie zawsze się opłacają.
Małgorzata Kostecka, menadżerka krynickiej restauracji Węgierska Korona, położonej tuż przy deptaku, ma jednak nadzieję, że wszystko zacznie wracać do normy od lipca. - Oszczędności się kurczą, i na razie nie ma mowy o remontach, a tylko o tym, co zrobić, żeby przetrwać - mówi. - Te działania są równie ważne i może dzięki otwartym obiektom noclegowym i powoli rozwijającym się ruchu turystycznym, już wkrótce restauracje będą mogły otworzyć swoje drzwi? Na to liczymy!
I może będzie to szansa dla lokalnej turystyki? W Krynicy-Zdroju w końcu atrakcji nie brakuje: wieża widokowa, która już jest dostępna dla turystów, liczne szlaki piesze, jak i rowerowe, pobliskie miasteczka z bogatą ofertą kulturalną i rozrywkową, no i przede wszystkim status uzdrowiska i wody lecznicze. Choć oczywiście wiele zależy od rządowych decyzji, powrót do „nowej normalności” leży także w rękach uczestników ruchu turystycznego – ich pomysłów oraz wyborów. Teraz trzeba tylko cierpliwie czekać, aż zniesione zostaną obostrzenia i w między czasie przygotować się do życia w nowej rzeczywistości.
(Michalina Poręba [email protected]) Fort: Sanatorium Energetyk / Danuta Sobesto oraz http://www.wegierskakorona.pl/zdjecia