Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
11/03/2013 - 13:15

Interwencja: Pobieraczek znów atakuje Sądeczan. Płacić?

Serwis internetowy Pobieraczek.pl pomimo nałożonych na niego kar znów próbuje wyciągnąć pieniądze z kieszeni klientów, którzy twierdzą, że o byciu klientami dowiedzieli się z „Przedsądowych wezwań do zapłaty”, które lawinowo otrzymują od początku marca. – Sprawa jest skomplikowana, ale w efekcie niewiele nam grozi. Straszenie komornikiem jest bezzasadne, gdyby firma wierzyła w to, co pisze już dawno poszłaby z tym do sądu. Niemniej trzeba bardzo uważać na umowy zawierane przez internet. Niczym się nie różnią np od zakupów w sklepie – komentuje Leszek Jastrzębski, Miejski Rzecznik Konsumentów w Nowym Sączu.
Pobieraczek to serwis gromadzący rozmaite pliki, a przynajmniej na taki wygląda, bo jak się okazuje trudno odszukać kogoś, kto rzeczywiście pobrałby z tej strony jakikolwiek plik. Po rejestracji, na założonym koncie podobno można pobierać pliki z internetu.
Sposób działania tej firmy już od kilku lat budzi wiele kontrowersji. Pobieraczek.pl to portal należący do spółki Eller Service S.C, umożliwiający, przynajmniej w teorii, pobieranie plików w internecie. Niestety portal dał się we znaki wielu internautom, bo pobiera słone opłaty już za samo zalogowanie się w serwisie, o czym zdziwieni internauci dowiadują się zazwyczaj długo po fakcie, w momencie, gdy na maila przychodzi wezwanie do zapłaty. I nie pomagają tłumaczenia, że z usługi się nie korzystało lub nie miało pojęcia o odpłatności za coś, co wyglądało na darmowe założenie konta.
W ciągu ostatnich kilkunastu dni „Przedsądowe wezwania do zapłaty” trafiły na skrzynki internetowe m.in. Sądeczan, którzy uważają się teraz za ofiary Pobieraczka. Grozę budzi już sam adres, na który firma każe sobie wysłać potwierdzenie zapłaty: „[email protected]”.
Zawiadomili nas o tym Czytelnicy:
„Dostałem takie samo pismo tylko, że w tamtym roku zapłaciłem im już 30 zł na początku zanim wypowiedziałam umowę, bo dałam się zwieść i kwota miała objąć okres wypowiedzenia umowy, ale oni nie przyjmują tego do wiadomości i teraz straszą mnie komornikiem”.
„Ja nigdy nie wchodziłam na taką stronę, dostałam maila zaadresowanego na zupełnie inną, nieznaną mi osobę, firma powołuje się na IP, które do mnie nie należy, a jedyne, co mam z tym wspólnego, to mój adres email, którym ktoś najprawdopodobniej się posłużył.”

„Moja 13 letnia córka pokazał mi coś takiego. Omal nie padłam, w takim byłam szoku. Napisali jej żeby zapłaciła bo zawarła z nimi umowę, przecież jest nieletnia, na jakiej podstawie podpisują umowy z dziećmi?”.
To tylko kilka z kilkunastu listów, które nasza redakcja otrzymała w tej sprawie.
Wszystkie dotyczą identycznych w treści, różniących się tylko danymi osobowymi adresatów listami: „Niniejszym zawiadamiam, iż Spółka Eller Service S.C. Rafał Peisert, Iwona Kwiatkowska z siedzibą w Sopocie, Al. Niepodległości 658/3, która jest właścicielem serwisu Pobieraczek.pl, korzystając z usług Kancelarii Konsens SA podjęła skuteczne działania prawne w celu wyegzekwowania od Pani zaległej należności w wysokości 94.80zł. Wspólnikom Spółki przysługuje wobec Pani roszczenie odszkodowawcze z tytułu niewywiązania się przez Pani z warunków zawartej umowy (§ 4 ust.1 Regulamin świadczenia usług "Usenet" z dnia 16.04.2010). Jednocześnie informuję, iż w przypadku skierowania sprawy na drogę postępowania sądowego, Spółka Eller Service S.C. wystąpi o zasądzenie od Pani kary umownej w wysokości 310,17 zł tytułem nie wywiązania się przez Panią z warunków zawartej umowy”.
Brzmi groźnie, poważnie i urzędowo. Dzwonimy do Gdańska, do kancelarii Konsens SA, o której czytamy w zawiadomieniu.
- To nasz klient, ale spółka Eller Service wysyła takie listy, my nie mamy z nimi nic wspólnego – usłyszeliśmy. – To czy domaganie się zapłaty należności jest zasadne w każdym przypadku, czy też nie to już sprawa między naszym klientem oraz osobami, które korzystały z serwisu. Nie mogę powiedzieć czy do tej pory jakąkolwiek należność wyegzekwować ani w ilu sprawach udało się sfinalizować postępowania, bo nasz klient zastrzegł sobie te informacje - mówi pracownica kancelarii.
Ze spółką Eller Service nie sposób się skontaktować. Podany w sieci numer telefonu nie działa, a wysłanie pytań na adres email kończy się informacją o przepełnionej skrzynce.


Więcej o działalności tej firmy wiedzą natomiast urzędnicy. Już w 2010 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na właściciela serwisu karę w wysokości 239 tys. zł (można zatem przypuszczać, że spółka miała zyski liczone w milionach złotych) miała za wprowadzanie klientów w błąd. Wielu użytkowników na podstawie haseł reklamowych i informacji na stronie internetowej portalu mogło sądzić, że usługa jest bezpłatna w ciągu 10 dni od zawarcia umowy. W związku z tym konsumenci mogli zdecydować się na usługę, czego nie zrobiliby, gdyby nie zostali wprowadzeni w błąd. Decyzję tę podtrzymał w lutym 2012 r. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a miesiąc później internauci złożyli przeciwko Pobieraczkowi pozew zbiorowy.
Z kolei kilka miesięcy temu opublikowano takie natomiast dziwne w treści oświadczenie:
“Uprzejmie informujemy, iż z dniem 1 stycznia 2013 roku została zawieszona możliwość rejestracji w serwisie Pobieraczek.pl. Konta utworzone przed wskazaną datą obsługiwane są na bieżąco, a sama usługa dostępu do serwerów Usenet jest świadczona zgodnie z warunkami zamówienia”.
Czyli niby już nie działają, ale jednak trochę działają. Tymczasem w sieci pojawiły się już strony działające na podobnych lub wręcz identycznych zasadach.
W całym tym zamieszaniu nie sposób się już połapać. Czy firma może żądać płaty za umowy, za usługę, której nie było? I przede wszystkim: płacić czy nie płacić, skoro niczego z tej strony się nie pobrało, a o „umowie” dowiedzieliśmy się dopiero z wezwania do zapłaty? Nie udało nam się dotrzeć do nikogo, kto przyznałby się, że cokolwiek z tej strony pobierał. Nie byliśmy też w stanie sprawdzić, jak właściciel Pobieraczka reguluje sprawy praw autorskich udostępnianych tam materiałów, o ile można z tej strony cokolwiek pobrać.

***
O pomoc w rozwikłaniu tych zagadek poprosiliśmy Leszka Jastrzębskiego, Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Nowym Sączu.
- Ta sprawa jest mi doskonale znana, mam wiele zgłoszeń od osób, które twierdzą, że są przez Pobieraczka poszkodowane. Nie można jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie płacić czy nie płacić, bo przepisy są w tej materii niejednoznaczne, a ja radzę zapoznać się z informacjami na stronie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Kilka spraw jest jednak oczywistych: dzieci do 13 roku życia nie mają zdolności prawnej, a powyżej 13 roku życia mają tę zdolność ograniczoną. Gdy dane osobowe, poza mailem nie należą do nas, to też bym się nie przejmował, bo trzeba by najpierw ustalić osobę, która naszymi danymi się posłużyła. Gdyby ta firma rzeczywiście miała prawne podstawy do żądania zapłaty, to poszłaby z tym do sądu, a nie wysyłała w nieskończoność takie pisma.
Z tego co wiem, to do tej pory w Polsce ani jedna osoba nie została przez tę spółkę zaciągnięta do sądu. Zresztą nawet gdyby jakimś cudem do takiej rozprawy doszło to w najgorszym wypadku trzeba by zapłacić maksymalnie nieco ponad 120 zł. Straszenie egzekucją komorniczą przez spółkę jest tu mocno nieuprawnione. Postępowanie firmy jest co najmniej dwuznaczne, co potwierdzają nałożone na nią kary, ale konsumenci powinni wyciągnąć z tego nauczkę: umowę można też zawrzeć przez internet, podobnie jak zawieramy ją kupując coś w sklepie i niesie to ze sobą określone konsekwencje.


BOS
Fot  BOS, Zog
 






Dziękujemy za przesłanie błędu