To już koniec romskiego osiedla w Maszkowicach? Osada do egzekucji [ZDJĘCIA]
Przypomnijmy, że zapadła decyzja o rozbiórce ponad trzydziestu domów znajdujących się na osiedlu romskim w Maszkowicach. Trzydzieści sześć z pięćdziesięciu budynków trzeba rozebrać, bo stoją nielegalnie. Co więcej, postawiono je na terenach, które w ogóle nie są przeznaczone pod zabudowę. Chodzi, niestety, o większość domów. Dla mieszkających w nich rodzin, widmo utraty nawet takiego lokum jest niewyobrażalne. Mieszkańcy osady nie chcą się z tym pogodzić.
Czytaj też Domy Cyganów w Maszkowicach do rozbiórki. Będzie z tego afera?
- Kto zapewni nam dach nad głową? – pytają zdenerwowani mieszkańcy osady. – Gdzie się podziejemy, jak stracimy nasze domy?
Wójt gminy Łącko zażądał przeprowadzenia kontroli obiektów, z uwagi na możliwość wystąpienia zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców. Okazało się, że nie były to czcze obawy, gdy doszło w osadzie do tragedii. W pożarze drewnianej przybudówki, w której mieszkała romska rodzina, zginął mały chłopiec.
Zobacz też: Tragedia w osadzie romskiej w Maszkowicach. W pożarze zginął 3-letni chłopczyk
- W osiedlu jest kilkadziesiąt domostw. Jako urząd czujemy się odpowiedzialni za budynki kontenerowe wybudowane w 2006 roku z pieniędzy samorządu i rządowych dotacji oraz za część domów, które z własnych środków gmina remontowała – mówił Jan Dziedzina, wójt Łącka. - Rozumiem, że w świetle przepisów gmina jest stroną postępowania. Ale przecież ani ja, ani żaden z moich poprzedników nie wyrażaliśmy zgody na to, co Romowie nielegalnie w osadzie sklecili.
- Jak mamy się nie budować, skoro często w jednym pokoju mniejszym od mojego, mieszka pięć osób. Ludzie gniotą się w jednej izbie. Czasem i na podłodze trzeba spać i jeszcze leje się na głowę. Dzieci chodzą do szkoły i powinny się uczyć, ale w tej ciasnocie nie mają gdzie odrabiać lekcji - wzdycha pani Lidia, z którą rozmawiamy na terenie romskiego osiedla.
- Zarzuca nam się samowole budowlaną, ale przez całe lata było na to przyzwolenie od wójtów. Poza tym opieka społeczna nie mogła dać zapomogi rodzinie, która nie miała własnego kąta. Przecież w gminie o tym wiedzieli. Nawet materiały na budowę młodym kupowali, żeby mieli własne mieszkanie i wyszli od rodziców ze strasznej ciasnoty - mówi wójt osady Robert Szczerba.
- Może ktoś przyjdzie i sprawdzi w warunki w jakich mieszkamy i czy to nie zagraża naszemu życiu, czy strop się nie zawali - dodaje. - Nawet nie wejdą i tego nie sprawdzą. Gmina nagle się obudziła jak doszło do tragedii i spaliło się dziecko. Od 1988 roku, wiadomo, że działka obok, to tereny leśne i że nie powinno tam być żadnego domu. Ale my nie jesteśmy wykształceni. Nikt nie powiedział naszym rodzicom, naszym dziadkom, że nie wolno się tam budować. Romowie nie znają prawa, a niektórzy nie potrafią nawet czytać i pisać. My łamiemy prawo nieświadomie.
To wstyd, jak my tu żyjemy! Gdyby pan Tusk dowiedział się jak my tu mieszkamy, to on by już tutaj zrobił tutaj wojnę, u nas w Maszkowicach - oburza się Szczerba. - Przecież my w Unii Europejskiej jesteśmy.
- Jak to możliwe, żeby ludzie mieszkali w takich warunkach! Przecież on jako prezydent Europy ma władzę - mówi wójt osady. - Od dziesięciu lat przyjeżdżaj tutaj jego pachołki i tylko obiecują. Byli tu u nas i z Warszawy i województwa, nawet konsul amerykański raz przyjechał i od Rzecznika Praw Obywatelskich tu byli.
Kiwali tylko głowami i mówili: Jaka tu straszna bieda! I co? Czy przez dziesięć lat coś się stało, coś się zmieniło? Taka prawda. Nikt się nami nie zajmuje. Tylko ekipy się zmieniają i jeszcze na tym pieniądze zarabiają. Taki urzędnik delegacje sobie wypisze i jeszcze pieniądze za to dostanie. A dziennikarze, to tylko piszą o nas rasistowskie teksty.
My się modlimy, żeby tutaj coś wreszcie się ruszyło na tym osiedlu. żebyśmy mogli godnie żyć. Dzieci nam chorują - skarży się wójt osady. - Nikt sobie nie wyobraża cośmy tu przeszli tej zimy, kiedy były takie straszne mrozy. Całą noc siedzieliśmy przy piecykach i paliliśmy, żeby było ciepło. Zanim dzieciaki rano wyszły do szkoły, to im się trochę wody w garnuszku zagrzało, żeby się mogły się umyć. Tak higiena. Szkoda gadać…kręci głową Marcin Szczerba.
- Widzi pani jakie łazienki mamy - pokazują Romowie na brudne obskurne wychodki. - Jak nasze dzieci mają nie chorować. Te domy tośmy z desek calówek pobudowali. Ludzie garaże mają lepsze niż nasze nory.