Kolejka na Krzyżową nie chodzi. Brakuje jednego papierka
To miał być hit tegorocznego sezonu narciarskiego w perle polskich uzdrowisk, gdyż trasa z Krzyżowej w dół ma prawie 2 km długości. Pod tym względem może konkurować z najdłuższymi trasami na Jaworzynie Krynickiej.
Wszystko jest gotowe, na stoku leżą dwa metry śniegu, trasa ubita, ale kolejka nie chodzi. Dlaczego? - dopytują się narciarze. - Czekamy na jedną pieczątką - tłumaczył w sobotę mężczyzna w okienku z karnetami.
Okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana
- Transportowy Dozór Techniczny nie chce odebrać kolejki, brakuje jednego papierka. Wykonawca oddał niepełną dokumentację techniczną i ciągle ją uzupełnia.
Chodzi o to, że ktoś nie może się wykazać niezbędnymi uprawnieniami, coś takiego - tłumaczy Henryk Hajdziński, właściciel stacji narciarskiej "Henryk Ski". Skarży się, że sezon ucieka, kończy się styczeń i tego co stracił już nie odrobi.
Owszem, inwestor zastrzegł w kontrakcie z wykonawcą karę umowną w przypadku nieterminowego oddania do użytku obiektu, ale to "grosze". Tymczasem budowa drugiego odcinka kolejki krzesełkowej kosztowała, jak słyszymy, "kilkanaście milionów złotych". Bo tu chodzi nie tylko o stalowe przęsła i filary, ale również o basen z wodą do naśnieżania tras i inne potrzebne instalacje.
- Wziąłem kredyt, chcieliśmy ruszyć przed świętami Bożego Narodzenia, bo już były warunki do jazdy i od tego czasu "bujamy" się z Transportowym Dozorem Technicznym - mówi właściciel.
**
Jest nadzieja, że w końcu kolejka na Krzyżową ruszy. To co zrobił Hajdziński jest ciekawe. Nie przedłużył o kilkaset metrów starej kolejki w górę, lecz wybudował drugą kolejkę. Aby się dostać na Krzyżową trzeba będzie przesiąść się z jednej "kanapy" na drugą.
Czy to dobre rozwiązanie?
- Celowo tak zrobiłem, ze względu na różny stopień trudności tras zjazdowych. Górny odcinek będzie ostry, dla zaawansowanych narciarzy - wyjaśnia właściciel. Dodał, że gdy "eksperyment" nie powiedzie się, to zlikwiduje stację pośrednią i w górę będzie się jeździło bez przesiadki, na jednej kanapie.
Pan Henryk (biznesmen z Krakowa) znany jest z pomysłowości. Wcześniej, aby przedłużyć trasę zjazdową, wybudował wiadukt nad ulicą Zamkową. To się sprawdziło.
(HSZ), fot. własne