Kryterium najniższej ceny do lamusa? NIK ocenia przetargi

Szef NIK Krzysztof Kwiatkowski mówił o przetargach podczas debaty zorganizowanej w siedzibie Krajowej Izby Gospodarczej "Litera prawa a praktyka zamówień w budownictwie infrastrukturalnym". Za kwestię wymagającą "dyskusji i zastanowienia" Kwiatkowski uznał też to, że "przetargi w Polsce w dużej części przypadków wygrywają wyłącznie podmioty zagraniczne".

Według niego w 2011 r. koncerny zagraniczne wygrały 600 przetargów wartych 30 miliardów złotych, a w 2013 r. "zagranicznym wykonawcom przyznano rekordową liczbę 704 zleceń wartych około 60 mld zł". Prawie połowę z tej puli - wskazał - wygrały firmy niemieckie.
Kwiatkowski jest za tym, by w ustawie o zamówieniach publicznych zapisać kryterium dotyczące tego, czy wykonawca "publicznego przecież" przetargu zatrudnia na umowę o pracę.

"NIK od dłuższego już czasu mówi o potrzebie zmian w przepisach dotyczących ustawy o zamówieniach publicznych. Negatywnie oceniamy to, że ponad 95 proc. przetargów publicznych, organizowanych przez instytucje publiczne, jest rozstrzygana wyłącznie w oparciu o kryterium najniższej ceny. Uważamy to za błąd" - mówił podczas debaty zorganizowanej przez Stowarzyszenie Inicjatywa dla Infrastruktury.

Z przetargami publicznymi jest zresztą dużo więcej problemów. Niedawno NIK badała działania promocyjne Radomia. I wytknęła, iż opiewające łącznie na 145 tys. zł dwie umowy na przygotowanie gazety "Radom.pl" zawarto bez stosowania procedury zamówień publicznych a w latach 2011-2013 wydatki promocyjne Radomia (bez funduszy unijnych) wyniosły łącznie 6,3 mln zł. Z wystąpienia pokontrolnego dowiadujemy się też, że w tym czasie miasto zrealizowało 257 działań dotyczących promocji, z których 28 wykonali pracownicy urzędu, a 229 zlecono podmiotom zewnętrznym.

BOS
Źródło: NIK, bankier.pl