Kto nie ma dzieci zapłaci podatek. Poważnie. Są takie pomysły
Pomysł na nowy podatek został zapisany w projekcie polityki migracyjnej państwa. W przywoływanym przez „Rzeczpospolitą” raporcie podkreślono, że w jednolitej narodowościowo Polsce występują trudności z akceptacją cudzoziemców. To dlatego rząd zamierza stawiać na krótkotrwałe zatrudnianie osób z zagranicy niż sprowadzać ich na stałe nad Wisłę wraz z rodzinami.Wakaty na rynku pracy chce uzupełnić długotrwale bezrobotnymi i tymi, którzy mają na karku więcej niż pięćdziesiąt lat i są nieaktywnymi zawodowo.
Według szacunków resortu spraw wewnętrznych i administracji - pisze dziennik - do 2030 roku będzie w Polsce brakować 4 mln pracowników, co może zagrozić stabilność finansów publicznych.
czytaj też Sześcioraczki spod Łącka dostaną w prezencie 100 tysięcy. Kto jest taki hojny?
Ma temu zapobiec wprowadzenie wyższych podatków od bezdzietnych. Autorzy projektu wskazują przykłady z Europy Zachodniej, gdzie tego rodzaju rozwiązania już zostały wprowadzone. Takim krajem są na przykład Niemcy. Bezdzietni powyżej dwudziestego trzeciego roku życia płacą wyższe o 0,25 pkt proc. składki na ubezpieczenia społeczne. Z kolei we Francji przy wyliczaniu podatku stosuje się tak zwany iloraz rodzinny, dzięki któremu wraz ze wzrostem liczebności rodziny maleje płacony przez nią podatek.
czytaj też Czy ojcowie w Nowym Sączu chcą korzystać z ojcowskiego urlopu?
Jak miałaby dokładnie wyglądać danina dla nieposiadających dzieci, tego – jak pisze „Rzeczpospolita” - w raporcie nie wskazano.
Odnosząc się do informacji gazety ministerstwo spraw wewnętrznych i administracji. poinformowało, że na obecnym etapie minister Elżbieta Witek podjęła decyzję, że nie będą prowadzone jakiekolwiek prace nad pomysłem opodatkowania osób bezdzietnych.
Projekt, o którym pisze @rzeczpospolita, jest jedynie wstępną koncepcją, która zawiera różne propozycje dot. migracji i rynku pracy. Na obecnym etapie minister @elzbietawitek podjęła decyzję, że nie będą prowadzone jakiekolwiek prace nad pomysłem opodatkowania osób bezdzietnych.
— MSWiA (@MSWiA_GOV_PL) June 24, 2019
Podatek od bezdzietnych, zwany bykowym, co przypomina gazeta został wprowadzony w Polsce za czasów Bieruta, a odłożony na bok za wczesnego Gierka. Miał zachęcać obywateli do prokreacji poprzez podwyższenie podatku dochodowego osobom, które ociągały się z posiadaniem potomstwa.
Wedle dekretu z 1950 roku zwyżka sięgała jednej piątej podatku wyliczonego i obejmowała bezdzietnych stanu wolnego początkowo od dwudziestego pierwszego a później dwudziestego piątego roku życia. Przed domiarem nie chroniła nawet ucieczka w małżeństwo, jeśli potomstwo nie pojawiło się w ciągu dwóch lat od ślubu. Władza ludowa zachęcała takie pary do zwiększenia wysiłków podnosząc wyliczony podatek o jedną dziesiątą.
[email protected] fot. pixaby/RobinHiggins