Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
12/12/2019 - 14:25

Kto się zajmie polskim Kuwejtem w Sękowej? Gaz ciągle płynie spod ziemi

Kiedy ponad pół roku temu spod ziemi, na prywatnej działce w Sękowej, wytrysnęła ropa, była to sensacja na cały kraj. Żeby zapobiec eksplozji eksperci z Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa musieli podpalić wypływający razem z ropą gaz. Ogień płonął kilka miesięcy. To był absolutny ewenement. Co teraz dzieje się w Sękowej? Okazuje się, że gaz nadal wydobywa się spod ziemi.

Nie posiadamy koncesji na eksploatację złoża – wyjaśnia Łukasz Ruciński z biura prasowego gazowego koncernu.

Jak tłumaczył w rozmowie z „Sądeczaninem” Erwin Szwast, złoże Sękowa-Siary eksploatowane było jeszcze przez Krośnieński Zakład Górnictwa Nafty i Gazu, do roku 2002.

-  Eksploatacja była prowadzona do czasu, kiedy płyn złożowy zawierający ropę i gaz chciał dopływać do odwiertów na tyle, że opłacało się utrzymanie pracowników i instalacji technologicznych. Do tego dochodziły jeszcze opłaty związane z podatkami za obiekty budowlane zakładu, odprowadzane do samorządów i opłaty eksploatacyjne.

Pytanie, czy skoro takiemu potentatowi jak PGNiG się to nie opłaca, ktoś mógłby na tym zrobić interes na mniejszą skalę, na przykład gmina albo jakiś prywatny przedsiębiorca. Jak podkreślał Szwast, eksploatacja węglowodorów - gazu i ropy - to skomplikowane przedsięwzięcie, na które składają się badania geologiczne, a więc sejsmika, czyli taki Rentgen ziemi, wiercenia, budowa kopalń i sama eksploatacja.

Profesor Leszek Jankowski, dyrektor karpackiego oddziału Państwowego Instytutu Geologicznego zwraca uwagę na brak uregulowań prawnych dotyczących zagospodarowania starych, nieczynnych otworów wiertniczych.

Obecne przepisy - tłumaczy - nie pozwalają na przekazanie ich prywatnym inwestorom do eksploatacji. Może zatem powinni się tym zająć parlamentarzyści, a potem zostawić sprawę ropy i gazu tym, którzy po prostu mają głowę do biznesu

Czytaj też  Gaz ciągle płonie już w Sękowej ponad miesiąc

Na taki biznes trzeba więc wyłożyć duże pieniądze. Ale może warto? Może Sękowa to za wcześnie pogrzebane marzenia o Kuwejcie pod Gorlicami?

Jankowski, przyznaje, że często nikt nie sprawdza co się dzieje z nieczynnymi już szybami. 

- Są niekiedy zaniedbane. Jeśli nikt przez trzydzieści lat nie odpompowywał z nich ropy, to ropa się zbiera. Zawsze ma nad sobą tak zwana czapkę gazową i jeśli na przykład dojdzie do uszkodzenia, co jest możliwe przy obsunięciu się ziemi, ropa zaczyna uciekać. To jak z balonem, który się powoli napełnia i jeśli nie wypuści się z niego powietrza, po jakimś czasie pęknie.

Jak przypuszcza Jankowski, być może tak właśnie się stało w przypadku szybu w Sękowej. Obsuwająca się ziemia mogła rozszczelnić rury i dlatego doszło do niekontrolowanego wybuchu gazu i ropy. Zdaniem naukowca otwór posadowiony jest na rozległym osuwisku, co może być przyczyną zniszczenia konstrukcji otworu.

Czy ktoś w ogóle jest w stanie określić jak bogate są złożą w okolicach Sękowej?

 Nie – odpowiada Jankowski. - Nikt nie jest w stanie tego powiedzieć. Eksploatowane od dwustu lat złoża jasielsko-gorlickie ciągną się aż pod Nowy Sącz. Szkopuł w tym, że są dość nieregularne i niewiele na ten temat wiemy. Wszystko da się zmierzyć, ale tylko w przypadku ogromnych złóż o typowej charakterystyce. Ale, jak mówi geolog, może i dobrze się stało, że doszło do erupcji w nieczynnym szybie w Sękowej.

- Tak to już w Polsce jest, że dopóki coś nie wybuchnie, nie wyleje się i nie zapali, nikt nie zwraca na to uwagi. Niestety, nie mamy w naszym kraju pilotowanego przez państwo programu badawczego. Robią to firmy prywatne, które mają swoje interesy. Być może należałoby wrócić do programu głębokich wierceń, bo przecież wycieki ropy świadczą o istnieniu głębokiego zbiornika. To dowodzi, że jeszcze mamy jej przypływy i migracje z dużej głębokości.

Czyli złoża w Sękowej są jednym wielkim znakiem zapytania? - Tak. Bo to to jest przyroda. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego powiedzieć, ocenić… Ale to co się stało w Sękowej, daje też nadzieję, że gdzieś na dużych horyzontach możemy się jeszcze ropy naftowej spodziewać. Jednak to musi być cały front badawczy i duże pieniądze na poszukiwania i odwierty wielu nowych miejscach. Rozbudzanie nadziei należy raczej zastąpić badaniami geologicznymi.

[email protected] fot. R.G






Dziękujemy za przesłanie błędu