Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
07/05/2012 - 15:34

Mecenas Gąsiorowski komentuje decyzję SKO

- Nie wolno ludzi krzywdzić, ludzie rozumieją postęp cywilizacyjny, konieczność budowy dróg, ale trzeba z nimi rozmawiać i rzetelnie zapłacić w przypadku wywłaszczeń - tak mec. Wojciech Gąsiorowski komentuje głośne orzeczenie Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu w sprawie decyzji środowiskowej wójta Podegrodzia odnoszącej się do obwodnicy zachodniej miasta.
Jak już informowaliśmy 30 kwietnia SKO uchyliło w całości decyzję wójta Małgorzaty Gromali, przekazując sprawę do ponownego rozpatrzenie przez organ I instancji. Orzeczenie Kolegium wywołało burzę w kręgach samorządowych Sądecczyzny. Przed inwestorem, Powiatem Nowosądeckim, stanęła realna groźba utraty 13 mln euro na budowę obwodnicy zachodniej (Brzezna - Biczyce Dolne).
Orzeczenie SKO liczy 44 strony uzasadnienia, napisanego trudnym, prawniczym językiem. O komentarz poprosiliśmy mec. Wojciecha Gąsiorowskiego, pełnomocnika dwóch rodzin z Chełmca i Gaju w postępowaniu odwoławczym przed SKO od decyzji wójta Małgorzaty Gromali.
- Jednym z powodów takiego orzeczenia SKO jest ustalenie - mówi adwokat - że powinno być wydana jedna decyzja środowiskowa dla całego ciągu komunikacyjnego, składającego się z obwodnicy zachodniej i północnej, od skrzyżowania ulicy Witosa z ulicą Tarnowską w Nowym Sączu do ronda w Brzeznej. A wobec tego organem właściwym do wydania takiej decyzji jest Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, a nie wójt gminy Podegrodzie. W mojej ocenie Kolegium, oprócz prawniczego uzasadnienia przesłanek, dla których powinna być wydawana jedna decyzja środowiskowa dla obu obwodnic, wskazał między wierszami na konieczność porozumienia pomiędzy powiatem ziemskim, miastem Nowy Sącz i Główną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad w sprawie wspólnego inwestowania i wspólnej realizacji spójnego, obwodowego układu komunikacyjnego. Uważam, że jest to słuszne stanowisko SKO.
Dopytywany, czy SKO nie wychodzi ze swej roli, narzucając taki sposób inwestowania, mec. Gąsiorowski odparł: "Kolegium dość szeroko uargumentowało swoje stanowisko, co do konieczności wydania jednej decyzji środowiskowej dla obu obwodnic. One przecież mają się łączyć ze sobą i stanowić jedną całość, dlatego takie stanowisko SKO wydaje sie być logiczne."
Z innych podniesionych przez SKO zarzutów, na które zwraca uwagę mec. Gąsiorowski, jest fakt małej szczegółowości decyzji środowiskowej wójta Podegrodzia. - Ona pozostawia za duży zakres swobody dla projektu wykonawczego. Nieprecyzyjnie określała miejsce przebiegu trasy i środowiskowe warunki lokalizacji. Na przykład, w przypadku nieruchomości jednego moich klientów napisano: "Postawi się ekrany akustyczne, albo się wykupi nieruchomość". To niepoważne podejście do sprawy - uważa Wojciech Gąsiorowski.
- Jest to nauczka dla urzędników i dla lokalnych polityków, że z ludźmi trzeba rozmawiać, nie można ich lekceważyć. Gdyby urzędnicy rozmawiali z ludźmi, to odwołań by nie było i można by realizować inwestycję. Ludzie rozumieją postęp cywilizacyjny, konieczność budowy dróg, ale nikt nie godzi się na jawną niesprawiedliwość i przekreślanie dorobku swego życia - stawia kropkę nad i mec. Gąsiorowski. Dodał, że odrębną sprawą jest sam przebieg obwodnicy zachodniej, który wiele osób kontestowało, ale to już kwestia zwołania "sądeckiego okrągłego stołu" i porozumienia się decydentów, od prezydenta Nowego Sącza po starostę nowosądeckiego.
W ocenie adwokata odwołanie od orzeczenia SKO do sądu administracyjnego, które przysługuje inwestorowi, nie ma najmniejszych szans, a tylko niepotrzebnie przeciągnie sprawę w czasie i przysporzy wydatków.
- I tak już dość czasu i pieniędzy zmarnowano. Warto by spytać starostę, ile kosztował raport ochrony środowiska, opracowany przez pracownię inżynierską Klotodę z Krakowa, albo przygotowanie przetargu na wykonawcę inwestycji, z czym się niewątpliwie pospieszono - mówi mec. Gąsiorowski.
(HSZ), fot. własne






Dziękujemy za przesłanie błędu