Nie będzie kolejki z Piwnicznej do Szczawnicy: brak pieniędzy

Samorządowcy z Piwnicznej wierzyli, że kolejka nie tylko zwiększy ruch turystyczny w regionie, ale i rozwiąże problemy komunikacyjne mieszkańców, bo funkcją, jaką miała spełniać to integracja systemu transportowego realizowana poprzez powiązania lokalne: z dworcem autobusowym w Szczawnicy, z parkingami (Szczawnica nad Dunajcem, Kosarzyska, Sucha Dolina), ze ścieżkami rowerowymi (w kierunku Słowacji), z wyciągami krzesełkowymi (Palenica, Jaworki, Sucha Dolina) oraz z planowaną windą łączącą przystanek PKP z rynkiem w Piwnicznej
- Temat na razie jest nieaktualny – wyznał nam Edward Bogaczyk, burmistrz Piwnicznej, który w 2009 napisał nawet pracę magisterską na ten temat. Dziś włodarz uzdrowiska powoli traci wiarę w ten projekt. – Zmarł  niedawno naukowiec, który ze strony uczelni monitorował tę sprawę, o następcy nie słyszałem – wyjaśnia.
Burmistrz ubolewa, że pomysł nieprędko wróci na tapetę.
- Tak naprawdę wszystko rozbija się o pieniądze. Warunkiem było, oprócz zaangażowania samorządów także to, żeby zgłosił się ktoś ze środkami finansowymi. Od początku liczyliśmy, że jedynie partnerstwo publiczno – prywatne będzie miało sens, nie pojawił się jednak nikt, kto byłby zainteresowany tą inwestycją – mówi Bogaczyk.
Zwolennicy pomysłu twierdzą, że inwestycja oznaczałaby spore skrócenie przejazdu z Piwnicznej do Szczawnicy: długość trasy wyniosłaby 23 kilometry, więc kuracjusze i mieszkańcy dotarliby na miejsce w 20 minut. Na trasie planowano wybudować 18 przystanków a wymiary peronów będą miały 30 m długości i 3 m szerokości. Kolejka miała posiadać napęd spalinowy, preferowany na gaz ziemny. Maksymalna prędkość: 60 km/h. Prognozowany koszt: ok. 230 mln zł.
.
Bogumił Storch
Fot: wizualizacja projektu : PK,UG